Wampiry i wilkołaki mają ostatnimi czasy coraz większe powodzenie. Wystarczy napomknąć o kolejnej części Underworld. Nie dziwi więc, że pisarka Charlaine Harris pisze coraz to nowe tomy cyklu książek o Sookie Stackhouse. W "Martwym i nieobecnym" zastajemy świat, gdzie wampiry już ujawniły swoją obecność, pora więc na wilkołaki i innych zmiennokształtnych. Osobiście uważam, że to świetny pomysł. Rasistą nie jestem, a taka różnorodność gatunkowa wprowadza do naszego życia nowe smaki (nie ma to jak wypluwanie kłaków po pocałunku z takim wilczkiem). Sami przecież posiadamy w redakcji etatowego drowa, Couruna Yauntyrra. A właśnie, skoro o nim mowa, to przygotował on dla was recenzję najnowszych przygód Sookie. Zainteresowani?
Serial "Czysta Krew", który cieszy się ogromną popularnością, tylko w pewnym stopniu opiera się na książkach, podążając powoli własną ścieżką. Jednak u jego podstaw znajduje się seria powieści Charlaine Harris, której już dziesiąty tom, "Martwy i nieobecny", trafił w moje ręce. W co tym razem wplątała się Sookie?
Chociaż to kolejna książka z serii, to każda prezentuje właściwie osobną historię. Tym razem również zaczyna się nieciekawie dla panny Stackhouse. Zmiennokształtni ujawniają się światu tak, jak niegdyś mieszkańcy naszego globu zostali uświadomieni, że wampiry wcale nie są mitem znanym z książek czy filmów. Sytuacja jest jednak dużo bardziej skomplikowana niż w przypadku nieumarłych, bowiem łaki do tej pory żyły wśród ludzi, udając normalne żony, mężów, sąsiadów, a nawet gwiazdy sportu czy telewizji. Wydaje się zatem, że zabicie Crystal, żony brata głównej bohaterki, związane jest z tym, że dziewczyna była pumołakiem, czyli odmieńcem, na którego krzywo patrzyć mogą nie tylko członkowie Bractwa Słońca. Oskarżenia początkowo kierowane są w stronę Jasona, jednak Sookie, która ponownie jest narratorem całej powieści, ma wystarczająco dużo własnych problemów, aby jeszcze przejmować się bratem, na którego wciąż jest obrażona za wcześniejsze przewinienia.
Dziękujemy wydawnictwu Wydawnictwo MAG za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz