Na ostatni tom "Pomnika Cesarzowej Achai" Andrzeja Ziemiańskiego przyszło mi czekać półtora roku. Wieść o zbliżającej się dacie premiery książki niezwykle mnie zelektryzowała. Zdałem sobie jednak sprawę, że nie za bardzo pamiętam, co też działo się w poprzednich częściach. Stwierdziłem, że raz-dwa przewertuję "Pomnik Cesarzowej Achai t.4" i wszystko mi się przypomni. Skończyło się na tym, że przeszło godzinę spędziłem na czytaniu co gorętszych fragmentów, ponownie wciągając się w historię. Jednocześnie jednak odżyły moje obawy związane z jakością zakończenia sagi – uprzednio akcja zdecydowanie parła naprzód, ale próżno było szukać jakichś wskazówek odnośnie konkluzji serii. Miałem również w pamięci fatalny, napisany na kolanie tom 3 oryginalnej "Achai" – czy taki bubel się nie powtórzy?
Pomnik Cesarzowej Achai t.5 – recenzja książki
Tomasz "Medivh" Kiedrowicz1 minuta czytania
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz