"Dzikie karty" są jednym z najwyśmienitszych projektów, jakie ukazały się na rynku wydawniczym, co potwierdza w posłowiu sam twórca cyklu, George R. R. Martin. Okazuje się, że przewodzący pozostałym pisarzom autor miał znacznie ambitniejsze plany niż wskazywały na to dwa pierwsze tomy serii. Stanowiły one zbiór opowiadań, który momentami był z powodzeniem pozorowany na powieść, ponieważ przewijał się w nim główny wątek. Jednak dopiero trzecią część, zatytułowaną "Szalejący dżokerzy", można w pełni określić terminem powieści, a konkretniej powieści mozaikowej.
Przyznam wprost: nie spodziewałem się realizacji aż tak piekielnie trudnego pomysłu. Siedmiu pisarzy musiało zaplanować akcję, fabułę i występujących bohaterów w najdrobniejszych szczegółach, w ten sposób tworząc jedną, spójną książkę.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz