Mówią, żeby nie oceniać książki po okładce. Muszę się przyznać – w przypadku "Klejnotu" zrobiłam to bardzo szybko. Ilustracje, a właściwie przerobione zdjęcia, bardzo szybko skojarzyły mi się z okładką taniego romansu. "Och, biedne, urocze dziewczę schwytane w złotą klatkę. W dodatku w tej klatce pewnie zakochuje się, chociaż jest to jej zabronione". Dokładnie to pomyślałam widząc tę książkę po raz pierwszy. Mówiąc prościej, tytuł wydał mi się po prostu patetycznym i niezbyt ambitnym romansidłem. Może właśnie na przekór temu pierwszemu wrażeniu chciałam sprawdzić, co ma do zaoferowania historia napisana przez Amy Ewing. Muszę przyznać, że nie byłam daleka od prawdy, jednak mimo wszystko "Klejnot" był zaskakująco miłą lekturą.
Violet Lasting pochodzi z Bagna, najbiedniejszej dzielnicy Samotnego Miasta, metropolii położonej na wyspie, otoczonej ogromnym murem chroniącym ją przed złowieszczym morzem, gotowym pochłonąć miliony żyjących w nim istnień w przeciągu chwili.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz