Po lekturze „Pokoju światów” Pawła Majki miałam mieszane uczucia. Autor stworzył powieść, która zachwyciła krytyków, ale moim zdaniem brakowało w niej tego czegoś. Iskry sprawiającej, że niezależnie od obowiązków czy późnej pory chcemy czytać dalej i dowiedzieć się więcej, niemalże chłonąć opowieść. Postanowiłam jednak dać autorowi drugą szansę i muszę przyznać, że „Niebiańskie pastwiska” wyszły mu lepiej.
We wszechświecie kończy się największa z dotychczasowych wojen, ale nie oznacza to, że zapanował spokój. Dopiero teraz zaczyna się prawdziwa, bezlitosna walka o władzę oraz dominację w ukształtowanej na nowo, odradzającej się rzeczywistości. Co więcej, mimo że ludzie zadbali o to, by ich los po śmierci był pewny, nadal są przywiązani do życia, a trafienie do domu konkretnego boga wcale nie zapewnia im spokoju. Prawdziwa gra dopiero się rozpoczyna, a to, co działo się na wojnie, to przy tym dziecinna igraszka.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz