Punkt zapalny – recenzja książki

1 minuta czytania

okładka

Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność – te słowa kojarzę głównie z postacią wujka Bena, który skierował je do młodego Petera Parkera, przyszłego Spider-Mana. Nie bez powodu je tutaj przytaczam – książka Myke'a Cole'a, „Punkt zapalny”, również korzysta z motywu odpowiedzialności za posiadanie nadzwyczajnych zdolności. W świecie stworzonym przez byłego żołnierza bohaterowie po otrzymaniu niezwykłych umiejętności stają się niebezpieczni dla otaczających ich ludzi. Mogą uciekać, lecz wojsko i tak w końcu ich złapie. Mogą dołączyć do buntowników, ale ci bez dyscypliny są raczej na przegranej pozycji. Mogą wreszcie zgłosić swoją manifestację (tak nazywa się przebudzenie magii), a wtedy rząd będzie wykorzystywał ich w niebezpiecznych misjach i walkach.

Porucznik Oscar Britton bierze udział w zaprowadzaniu porządku, czyli walce z buntownikami – bez względu na to, w jakiej sytuacji się znajdują, czy może są tylko dziećmi. Każdy, kto otrzymał moce, stanowi niebezpieczeństwo, reszta jest nieistotna. Nieoczekiwanie jednak sam Oscar dostaje nadzwyczajne zdolności, do tego związane z zakazaną przez państwo szkołę magii – portamancją, pozwalającą mu tworzyć portale do wybranych miejsc. Rzekomo takie osoby z miejsca są zabijane, choć krążą też plotki o przetrzymywaniu ich w tajnej bazie. Tak czy siak, Britton nie ma wyboru. Musi uciekać.

Czytaj dalej...

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...