"Kwantowy złodziej" – recenzja

1 minuta czytania

Tak oto dział poświęcony książkom na GameExe wzbogacony zostaje o kolejną recenzję. Tym razem D N na celownik wziął książkę pod tytułem Kwantowy złodziej, którą przeczytał dzięki dostarczeniu egzemplarza recenzenckiego przez wydawnictwo MAG. Czy powieściowy debiut Hannu Rajaniemiego można uważać za udany? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami odwiedzając ten adres.

okładka, kwantowy złodziej

Jean le Flambeur to mistrz w złodziejskim fachu, o którym krążą legendy w całej galaktyce. Jego życiowe motto sprowadza się do słów: ”Kradnę to, co chcę i kiedy chcę”. Jak widać, bohater powieści nie należy do skromnych, a jego przerośnięte ego nieraz odezwie się na kartach powieści. Jednakże nawet mistrzom zdarzają się wpadki i właśnie dlatego Jean odbywa karę w więzieniu zarządzanym przez silnych archontonów. Zuchwały bohater kpi sobie ze swojej sytuacji, myśląc, że odsiadka to najmniejszy problem, ponieważ według niego lochy może opuścić w każdym momencie, gdy tylko tego zapragnie. Mimowolna ucieczka Jeana z pudła inicjuje właściwą część akcji i wprowadza czytelnika w piękny, nieodgadniony kosmiczny świat.

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...