Kwantowy złodziej

3 minuty czytania

Jean le Flambeur to mistrz w złodziejskim fachu, o którym krążą legendy w całej galaktyce. Jego życiowe motto sprowadza się do słów: ”Kradnę to, co chcę i kiedy chcę”. Jak widać, bohater powieści nie należy do skromnych, a jego przerośnięte ego nieraz odezwie się na kartach powieści. Jednakże nawet mistrzom zdarzają się wpadki i właśnie dlatego Jean odbywa karę w więzieniu zarządzanym przez silnych archontonów. Zuchwały bohater kpi sobie ze swojej sytuacji, myśląc, że odsiadka to najmniejszy problem, ponieważ według niego lochy może opuścić w każdym momencie, gdy tylko tego zapragnie. Mimowolna ucieczka Jeana z pudła inicjuje właściwą część akcji i wprowadza czytelnika w piękny, nieodgadniony kosmiczny świat.

Złodziej zostaje uprowadzony z więzienia przez potężnych możnowładców po to, aby przy użyciu swoich umiejętności wykonał niebezpieczną misję na Marsie. Flambeur Hannu Rajaniemiego swoją nonszalancją w pewnym stopniu przypomina bohatera Arsene’a Lupina wykreowanego przez Leblanca. Obydwaj panowie to doskonali w swoich fachu złodzieje, dżentelmeni z ogromną słabością do kobiet. Autor „Kwantowego złodzieja” sięga dalej i ukazuje postać kieszonkowca w futurystycznym świecie pełnym elektroniki, osobliwej materii, „dziwno cząsteczkowej” broni i cudacznych postaci, żyjących na Marsie. W odróżnieniu do Leblancowego włamywacza, Jean jest uwodzicielem i pewnym siebie draniem, który z lubością adoruje piękną Mielli oraz inne niewiasty.

Autor konstruuje zmysłowe opisy piękna zewnętrznego kobiet, odwołując się do zmysłu wzorku, dotyku oraz zapachu. Przedstawienia te są zawsze kontrapunktem dla całości świata, który otacza bohaterów. Rajaniemi nie szczędzi słów dla oddania wyglądu skolonizowanego Marsa. Z fascynującą lekkością podaje czytelnikom jego przepis na miasto przyszłości, opisując je szczegółowo i barwnie. Autor posługuje się przy tym liczną terminologią naukową i pseudonaukową. Świat wykreowany przez pisarza jest bogaty i na swój sposób piękny. Pełno w nim wyobrażeń przyszłości czy futurystycznej architektury. Bloki wyrastają na ogromne wysokości, a niektóre budynki są zaczepione w powietrzu, cały zaś Mars porusza się miarowym tempem. Społeczeństwo otacza gevulot, mający charakter prywatnej tarczy, „ludzie” posługują się egzopamięcią (tworem podobnym do Internetu), a nad ich bezpieczeństwem czuwają mgliści cadykowie. Bogaty język Rajaniemiego przyciąga uwagę i fascynuje. Jednakże cała ta „współczesność” jest tłem, które uzupełnia rozgrywające się wydarzenia o tę właśnie warstwę estetyczną. Oczywiście futuryzm jest nieodłącznym elementem powieści i bez niego nie byłoby tej książki, ale w trakcie czytania odbiorca spycha całą tę otoczkę na dalszy plan oraz zagłębia się w odmęty fascynującej złodziejskiej historii.

Mocnym elementem książki jest akcja, trzymająca w napięciu o niespodziewanych zwrotach, które potrafią wprawić w osłupienie. Czytelnik ma wrażenie, że tempo akcji od ucieczki z więzienia ciągle narasta i nigdy nie osiągnie końca. Oczywiście samo pojawienie się antagonisty w utworze tworzy ciąg przyczynowo-skutkowych wydarzeń, szybko zmierzających do rozwiązania. Na oryginalność tekstu wpływa to, że pewne sytuacje przedstawione są z kilku różnych punktów widzenia. Pozwala to wczuć się odbiorcy w postaci, ich myśli czy rzeczywistość, w której żyją. Kolejnym plusem jest nietuzinkowy świat, intryga i głęboka charakterystyka postaci. Rajaniemi konstruuje bohaterów w taki sposób, że jednoznacznie możemy przypisać im główną cechę charakteru. Wcielając się w inne postaci, odbiorca poznaje ich pragnienia czy motywację.

Książka nie jest wolna od błędów, nie przeszkadzają jednak one w odbiorze całości. Muszę przyznać, że jestem miło zaskoczony „Kwantowym złodziejem”. Kompozycja utworu jest zamknięta, jednakże wydarzenia, rozgrywające się po opuszczeniu Marsa przez Jeana, zwiastują część większej całości. Myślałem, że twarde SF to zestaw pisanych na „jedno kopyto” powiastek o przyszłościowym Star Treku. Cieszę się bardzo, że Hannu Rajaniemi wyprowadził mnie z tego błędnego założenia. Początkowo w trakcie czytania książki uważałem również, że jest to lektura dla starych wyjadaczy i miłośników SF. Po przeczytaniu stwierdzam jednak, że jest to pozycja dla każdego, kto lubi wartką akcję, intrygę i przygody.

Dziękujemy wydawnictwu MAG za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
6.5 Średnia z 2 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Jako że w recenzji pojawił się zwrot "Twarde SF", to ja mam pytanie w sumie. Ktoś mi powie na czym polega właściwość owego złodzieja, który figuruje w tytule?

Czyżby trwał on w stanie superpozycji i jedynym możliwym sposobem określenia, czy jest tym złodziejem czy nie, jest wpierw otworzenie pudła, a następnie wyjęcie zasłaniającego go kota?
0
·
Tytuł jest metaforą, mającą opisać bohatera książki jako tego, który przewidział pewne zjawiska związane z treścią książki. Tytuł również wprowadza czytelnika w rozważania SF. Na bazie superpozycji zbudowana jest raczej książką. Wynik dochodzenia prowadzonego przez detektywa i wynik działania złodzieja daje określone skutki.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...