Na "Wichry zimy", czyli kolejny tom walki o tron Westeros, trzeba będzie poczekać przynajmniej do 2019 roku. Może ucieszy was jednak informacja, że wcześniej ukaże się inna książka George'a R.R. Martin'a – "Ogień i krew".
Widniejący na okładce smok nie jest, rzecz jasna, kwestią przypadku, bowiem kolejna książka Martina, chociaż niebędąca wyczekiwaną kontynuacją przygód bohaterów w Westeros, także będzie łakomym kąskiem dla fanów. Cofniemy się o blisko trzysta lat i poznamy początki najsłynniejszej rodziny, która władała Siedmioma Królestwami – początki rodu Targaryenów.
Co ciekawsze, jest to zarazem pierwszy z dwóch planowanych tomów, który przedstawi nam wydarzenia poprzedzające cykl "Pieśń lodu i ognia". Tym sposobem poznamy kompletną historię rodu, począwszy od zjednoczenia Siedmiu Królestw, poprzez wojną domową, która nieomal zakończyła się utratą władzy, aż po nieunikniony upadek tej sławnej rodziny. W pierwszym tomie znajdzie się też 75 nowych, czarno-białych ilustracji autorstwa Douga Wheatleya.
Książka trafi na sklepowe półki 20 listopada, jednak termin ten dotyczy wyłącznie światowej premiery w USA i Kanadzie. Polski wydawca, którym będzie Zysk i S-ka, póki co nie podaje żadnej daty, ale miejmy nadzieję, że na premierę nie będziemy musieli czekać aż do przyszłego roku.
Komentarze
Takie moje zdanie. Opinie fanów to dla mnie przesadna gloryfikacja, jednak przede wszystkim denerwuje brak możliwości dyskusji. Jakakolwiek krytyka "Gry o tron" spotyka się z usprawiedliwieniem na zasadzie, że no tyle wątków, że uproszczenia i głupotki muszą jakieś być, że jak można krytykować coś, co jest "najlepsze w telewizji", że szuka się dziury w całym albo jest się uprzedzonym. To autentycznie wkurza
Poza tym różnice między serialem a książką były pojawiały się już wcześniej, więc Martin nadal może pokazać, że co jak co, ale po kolejne tomy warto sięgać mimo znajomości serialu. Nie wszystko musi rozegrać się tak samo.
"Wichry zimy" póki co planowane są na przyszły rok. A jak będzie? Nie da się ukryć, że "Ogień i krew", książka mająca prawie 1000 stron, opóźniła pracę nad kolejnym tomem głównego cyklu. Gdyby nie to, może "Wichry zimy" miałyby premierę jeszcze w 2018.
Swoją drogą, takie czekanie nie jest jakieś wyjątkowe. Od 2011 czeka się też na trzeci tom "Kronik królobójcy". Mam wrażenie, że czasem presja oczekiwań i sukces poprzednich książek przerastają autorów i stąd biorą się opóźnienia. A jak jeszcze ci autorzy biorą się za inne projekty...
Dodaj komentarz