Seria "Kronik Podziemia" może nie odbiła się wśród polskich czytelników tak szerokim echem jak "Igrzyska śmierci", lecz z pewnością zyskała o wiele lepsze oceny i skradła więcej serc fanów. Czy zasłużenie? Moim zdaniem nie do końca – przy ogromie poważnych wątków, jakie zdecydowała się poruszać Suzanne Collins, skierowana do młodzieży trylogia o Katniss Everdeen wypadła pewniej. W sadze Gregora osobiście odczuwam jednak pewien zgrzyt podczas porównania wieku docelowego odbiorcy (9+) z dosadnością niektórych morałów, których czytelnik na tym etapie życia może zwyczajnie nie zrozumieć lub wręcz się przestraszyć. Nie można jednakowoż odmówić słynnej pisarce talentu do kreowania ciekawego świata przedstawionego czy znakomitego czerpania ze znanych motywów w literaturze – np. z "Alicji w Krainie Czarów" – i przerabiania ich na własną modłę. Tak właśnie dotarliśmy do czwartego, przedostatniego już tomu opowieści o Naziemnym, wplątywanym co rusz w różnorakie przepowiednie Bartholomew Sandwicha.
Gregor i tajemne znaki – recenzja książki
Tomasz "Medivh" Kiedrowicz1 minuta czytania
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz