[...] Czytelników fascynują przygody młodych bohaterów żyjących w fantastycznym świecie – nieważne, czy ci strzelają z łuku, czy machają różdżkami. Jaguar, wydawca trylogii „Nethergrim”, uznał, że porównanie jej do serii Johna Flanagana pozytywnie wpłynie na sprzedaż książki. Jednak mierzenie się z tak cenionym tytułem jest zawsze ryzykowną decyzją. Czy debiutant, Matthew Jobin, zyskał, czy stracił?
Początek powieści rozczarowuje. Pisarz serwuje nam przeciętnie napisany prolog pełen sztucznej pompatyczności – składa się on z krótkiego streszczenia historii sławnego rycerza. Na imię mu było Tristan (epicko, nie? Brakuje tylko Izoldy), miał dwunastu braci, więc nie mógł liczyć na spadek po ojcu (zaprawdę dawno niespotkany motyw, ostatnio wykorzystany w „Siódmy syn”). Dlatego dostaje jedynie konia i wyrusza w podróż, pomagając innym ludziom oraz zabijając złe potwory (czuć powiew świeżości porównywalny z zapachem śledzi wystawionych na dwa tygodnie na słońce).
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz