Ostatnie Życzenie na liście bestsellerów New York Times

1 minuta czytania

ostatnie życzenie, sapkowski, the last wish

Jeszcze osiem lat temu, kiedy "Wiedźmin" otrzymał swoje pierwsze zlecenie związane z podbojem serc graczy, Andrzej Sapkowski zaznaczał w praktycznie każdym wywiadzie, że gra komputerowa to tylko ciekawy smaczek do jego autorskiego uniwersum i robił wszystko co mógł, aby się od niej w jakimś stopniu odciąć. Wraz z sukcesem CD Projekt RED, którego dzieło spopularyzował markę na całym świecie, tego typu retoryka zaczęła mocno przygasać, natomiast sam autor teraz otwarcie opowiada o swojej miłości do wirtualnego świata.

Ta zmiana nie powinna nikogo dziwić, bo pisarz obecnie skutecznie spija śmietankę z pracy studia. Przykładem może być sukces "Ostatniego Życzenia" w Stanach Zjednoczonych, gdzie książka trafiła właśnie do prestiżowego zestawienia bestsellerów New York Times. Tytuł okupuje 15 miejsce w kategorii "Mass-Market Fiction" i wydaje się, że to nie jest jednorazowy wyskok.

Za sukcesem zbioru opowiadań wydanego w 2008 roku przez wydawnictwo Orbit, stoi z całą pewnością "Dziki Gon" i jego rozliczne odwołania do wydarzeń zawartych prozie. Nie da się inaczej wytłumaczyć tego nagłego skoku popularności. Można tylko się cieszyć, że mariaż literatury z elektroniczną rozrywką wpływa tak dobrze na obie strony.

Źródło: www.nytimes.com

Komentarze

0
·
Książkowy "Wiedźmin" miał pecha jeśli chodzi o angielskie tłumaczenie, które nie było tak zabawne jak oryginał. No dobra, właściwie w ogóle nie było, bo jak Jaskier nie bawi, to nie jest dobrze. Pechowy był także czas powstania przekładu, bo wtedy roiło się już od historii z bohaterem, który zabija złe potwory, więc siłą rzeczy opowieść Sapkowskiego nie została odebrana jako tak oryginalna, jaką naprawdę była. Na popularność współcześnie zazwyczaj wpływają filmy, seriale i gry. W tym przypadku tylko gra, bo pozostałych produkcji z litości nie skomentuję... Ale jest coś ciekawego w tym, że kiedy np. "Rodzina Borgiów" doczekała się serialu to powieść Puzo została wznowiona, a w bibliotece zamawiający czekali kilka miesięcy, żeby móc ją przeczytać. Tak się współcześnie promuje literaturę. I może to i lepiej, bo nawet jeśli pierwszym skojarzeniem odbiorcy jest gra, to jeśli po zagraniu sięgnie po książkę to można się tylko cieszyć. Poza tym mam wrażenie, że literatura w końcu przestaje być tak hermetyczna jak kiedyś i otwiera się na nowe media, inne formy przekazu i stara się dotrzeć do potencjalnego czytelnika.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...