Nie od dziś wiadomo, że los naprawdę dziwne drogi może ułożyć. Ponoć są tacy, co takowe dróżki z daleka zobaczą i przestrzegą po nich kroczących, ale któż zagwarantuje, że potem znienacka nie pojawi się kolejny zakręt? I coś mi się wydaje, że pewien Czarny Rycerz raczej dobrze wie, o czym mówię – ostatecznie będąc na jego miejscu nie można być niczego pewnym. Ale o tym już opowie wam Tamc. w pachnącej świeżością recenzji!
Rozgrywające się zdarzenia datowane są na Rok Pański 1189. Resztki wojsk krzyżowców, którym udało się ujść cało z klęski pod Hittin, zaciekle toczą rozpaczliwą walkę o odzyskanie utraconych zamków i miast Królestwa Jerozolimskiego. Jednak Czarny Rycerz ma swą własną misję. Oszukany przez asasynów, stara się ocalić z ich rąk Arkę Przymierza – największą z relikwii, zapewniającą władzę nad światem. Problem w tym, że najpierw musi uciec ze skrytej w górach An-Nusarija fortecy, z której nikt bez woli szajcha Sinana Ibn Salmana wydostać się nie może.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz