Ścieżki przeznaczenia

3 minuty czytania

ścieżki przeznaczenia

"Ścieżki przeznaczenia" stanowią drugą część serii pt. "Samotny Krzyżowiec", autorstwa Marka Orłowskiego i bezpośrednią kontynuację wydarzeń, które poznaliśmy w "Mieczu Salomona". Jakie przygody tym razem czekają Rolanda z Montferratu?

Rozgrywające się zdarzenia datowane są na Rok Pański 1189. Resztki wojsk krzyżowców, którym udało się ujść cało z klęski pod Hittin, zaciekle toczą rozpaczliwą walkę o odzyskanie utraconych zamków i miast Królestwa Jerozolimskiego. Jednak Czarny Rycerz ma swą własną misję. Oszukany przez asasynów, stara się ocalić z ich rąk Arkę Przymierza – największą z relikwii, zapewniającą władzę nad światem. Problem w tym, że najpierw musi uciec ze skrytej w górach An-Nusarija fortecy, z której nikt bez woli szajcha Sinana Ibn Salmana wydostać się nie może. Czy Rolandowi z Montferratu uda się umknąć sztyletom skrytobójców Starca z Gór? W jaki sposób ma ostrzec templariuszy o zdradzie? To raptem dwa z wielu pytań, które szybko rodzą się w głowie czytelnika.

Nie trzeba długo czytać książki, by zwrócić uwagę, że "Ścieżki przeznaczenia" znacząco różnią się od "Miecza Salomona", ponieważ zawarto w nich zdecydowanie mniej opisów wydarzeń historycznych, a dużo więcej miejsca poświęcono przygodom Czarnego Rycerza. Te pierwsze stanowiły mocną stronę otwierającej serię pozycji, niemniej jednak zminimalizowanie ich nie wpływa negatywnie na ocenę całości, gdyż los Rolanda z Montferratu potrafi z łatwością zaintrygować. Czekające go wydarzenia są ciekawe i często nieprzewidywalne. Jako że towarzyszymy głównemu bohaterowi od dłuższego czasu, spoglądanie na jego poczynania wywołuje w nas przeróżne emocje. Zdarza się, że drżymy w obawie o jego los, a są też takie momenty, w których uśmiechamy się od ucha do ucha, celebrując powodzenie dzielnego rycerza.

Styl Marka Orłowskiego jest przyjemny w odbiorze. Rozgrywające się wydarzenia opisuje w barwny sposób i bez trudu możemy je sobie wyobrazić. Łatwo wyczuć, że autor odpowiednio przygotował się do swego zadania i zgłębił wiedzę na temat przedstawianych czasów i postaci, gdyż niejednokrotnie przytacza ciekawe opowieści na dane kwestie. Dzięki temu możemy zaczerpnąć odmiennej kultury i poczuć się niemal tak, jakbyśmy osobiście gościli w tamtym okresie. Z pewnością na jakość lektury wpływa również nierzadkie stosowanie pewnego literackiego zabiegu: opisywanie tego samego zdarzenia z perspektywy kilku różnych osób.

Ogólnie rzecz biorąc "Ścieżki przeznaczenia" są lekką lekturą, którą można czytać z przyjemnością i bez wysiłku, gdyż nie cierpi ona na nadmiar bohaterów czy opisywanych lokacji. Sam fakt, że całość została spisana na 309 stronach uświadamia nam potencjał powieści – idealna wręcz, gdy mamy ochotę na coś łatwego w odbiorze. Co ważne, na tym stosunkowo niewielkim polu manewru udało się autorowi poprowadzić fabułę na tyle ciekawie, iż jej moment zwrotny był dla mnie nie lada zaskoczeniem.

zamek masyaf

Jeśli chodzi o oprawę graficzną książki, to zarówno klimatyczna okładka, jak i ozdobne rysunki we wnętrzu zasługują na pochwałę. Zwykle przymykam oczy na tę kwestię, jednak w tym przypadku była ona na tyle frustrująca, że nie mogę nie napisać – spoko loko, korektor ślepy na jedno oko. Jak można wydać książkę, która pierwszą literówkę ma już w opisie powieści umieszczonym z tyłu okładki? Wystarczy przeczytać parę jej stron, by odnaleźć zawieruszoną i szukającą sensu w swym życiu kropkę. Kilka stronic do przodu i znów napotykamy na psikusa wyrządzonego przez niemającego litości literackiego chochlika. Oj, nieładnie.

Jeżeli Marek Orłowski chciał w "Ścieżkach przeznaczenia" utrzymać poziom prezentowany w "Mieczu Salomona", to z pewnością mu się udało. Może i książka nieco się różni od poprzedniczki, nie zmienia to jednak faktu, że czyta się ją z przyjemnością, a opisane przygody sprawiają wiele frajdy. Co najważniejsze, powieść została zakończona w tak wybitnie złośliwy sposób, że już mnie skręca na myśl, ile dni musi minąć, bym w końcu dostał w swe ręce część trzecią i dowiedział się, jak potoczyły się dalsze losy Rolanda z Montferratu.

Dziękujemy wydawnictwu Erica za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7.5
Ocena użytkowników
7.75 Średnia z 2 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...