
CD Projekt RED ponownie zaskakuje. Pozytywnie, gdyż jak inaczej nazwać ciągłe płynięcie pod prąd? Wielu mówiło, że to się nie uda i nie ma szans na jakikolwiek większy zysk. Twierdziło, iż to nie ta era i trzeba odejść od hardcorowego podejścia, automatycznie kłaniając się mainstreamowi. Ciekawe, co sądzą teraz wspomniani krzykacze, gdy patrzą na dane dostarczone przez polskie studio – ponad sto tysięcy zamówień przedpremierowych na całym świecie (111842 graczy) i wyprzedanie wszystkich egzemplarzy kolekcjonerskich na terenie Polski (9999 sprzedanych zestawów to niewątpliwy ewenement). Takie fakty są znakomitym prognostykiem na przyszłość i pozwalają sądzić, że zapowiadany milion nabywców nie jest jakimś ponurym żartem twórców, a skromnym celem, który zostanie wypełniony błyskawicznie.

Co intrygujące, w ostatnim wywiadzie dla czeskiego serwisu Eurogamer, Tomasz Gop wyraził sceptycyzm dla modelu DLC i zdradził, że zamiast tworzenia kilkunastu mniejszych przygód, warszawska firma pragnęłaby sprezentować swoim fanom jedną dużą, pudełkową historię.
„Oczywiście, ogromnie chcielibyśmy stworzyć pełnoprawny dodatek i podarować graczom dodatkowe kilka godzin rozgrywki. Jednakowoż naszym priorytetowym celem jest upewnienie się, że „Wiedźmin 2” będzie maksymalnie dopracowany w dniu premiery. Dlatego też, szczegółowe komentowanie kwestii ewentualnych rozszerzeń byłoby zbyt przedwczesne, tym bardziej, gdy wszystko jest w fazie planowania i może ulec zmianie.”