Trzeba przyznać z ręką na sercu, że chyba każdy fan komputerowych gier fabularnych zaznaczył w swoim kajeciku datę 17 sierpnia, jako dzień jednego z ważniejszych wydarzeń tego roku. Pierwszy zwiastun „Dragon Age 2”, produkcji, na którą już od teraz czekamy z wypiekami na twarzy. Kto oglądał konferencje EA, wie, że – po standardowych, buńczucznych zapewnieniach, iż kolejna część „będzie super wypasiona i doskonalsza w każdym detalu” – naszym oczom ukazał się filmik o dość wyświechtanym tytule – „Przeznaczenie”.
No cóż, jest dobrze, ale jak dla mnie bez fajerwerków. Umówmy się, że ten trailer może co najwyżej lizać buty tegorocznym zwiastunom „Star Wars: The Old Republic” czy „Starcraft II”. Walka Hawke (taki Shepard w wersji fantasy) z anonimowym Qunari (obecnie tak prezentują się pobratymcy Stena), wraz z doskonałym podkładem muzycznym może robić wrażenie, ale… brakuje tego czegoś do wykrzyknięcia „arcydzieło!”. Jakby specjaliści z BioWare próbowali mi wcisnąć ten sam, dobrze znany już produkt, w nowym opakowaniu. Zamiast ciarek na plecach, poczułem lekki niesmak w ustach.