Paczkę od wydawnictwa otwierałem z ambiwalentnymi uczuciami. Z jednej strony ulga i błogie przeświadczenie, że to przecież ostatnia część. Z drugiej przerażenie i zniechęcenie, bo po raz trzeci trzeba przechodzić przez to samo. Słowo redaktorskie jednak nie dym, a recenzje należy pisać rzetelnie, od początku cyklu, aż do końca. Choćby była to seria z nieśmiertelnym bohaterem mordującym bogów w roli głównej.
„Poza cieniem” wieńczy trylogię, toteż naturalnym jest, iż następuje tutaj rozwiązanie wszystkich wątków. Co niespotykane, autor dokonał tego w całkiem interesujący sposób, sprawiając nawet, że udało mi się zapamiętać i odróżnić każdego z bohaterów! Czyli – nadał im krztynę osobowości, a ich historie nie przedstawiają się tak samo oraz są w miarę rozbudowane, występują również związki przyczynowo-skutkowe. Dobre i to.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz