The Goon. Tom 4

The Goon. Tom 4 – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
the goon. tom 4

Czwarty i przedostatni tom serii "The Goon", czyli historii Zbira, za wizerunkiem mięśniaka o kwadratowej szczęce skrywającego tragiczną przeszłość, to satyra, zabawa z czytelnikiem i kolejne dramatyczne wątki. Eric Powell wciąż miesza śmieszne, obrzydliwe rzeczy z poważnymi, piękne, epickie momenty z odrażającymi monstrami oraz ponury, gangsterski świat z fantastyką (raz dosyć jaskrawą!). Mieszanka nadal smaczna, choć od liczby składników aż głowa boli.

Główny wątek tym razem nie znajduje się w kręgu zainteresowań Powella, aczkolwiek klaruje się kierunek, w którym podąży następna odsłona. W tej opisywanej dostajemy zaś zbiór różnych historii pokazujących brak ograniczeń co do treści, bo są tu tradycyjne dla serii dziwne przygody typu walka z bogiem meneli, ale też opowieść pozbawiona tekstu, samotna wędrówka Sępa oraz superbohaterski pastisz.

Zemsta hrabiego Skarbka

Zemsta hrabiego Skarbka – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
zemsta hrabiego skarbka

Wznowienie "Zemsty hrabiego Skarbka" zaskakuje. Wydanie sprzed kilkunastu lat było niekompletne, jak się okazuje. Co więcej, to obecne nadal takim – do pewnego stopnia – pozostało. W obu wypadkach decyzję podjął Grzegorz Rosiński. Zmiana może zawęzić grono odbiorców. A może… niekoniecznie?

Intryga nie uległa modyfikacji. Tajemnicza persona – tytułowy hrabia, jak się można domyślać – przyjeżdża w 1843 roku do Paryża i knuje na zimno perfidną zemstę. Ma powody. Prowokuje proces, który z towarzyskiej ciekawostki przeistacza się w istne pandemonium. Retrospekcje w kolejnych zeznaniach, odsłonach sądowego dramatu, przenoszą czytelnika nie tylko do salonów paryskiej bohemy, ale także do Polski – od okresu napoleońskiego, aż po upadek powstania listopadowego – a nawet na karaibską, piracką wysepkę.

Rodzina z domku dla lalek
rodzina z domku dla lalek

Linia Hill House Comics sygnowana przez Joego Hilla rozpoczęła się od "Kosza pełnego głów" i "Rodziny z domku dla lalek". O ile do pierwszego z nich scenariusz napisał sam zainteresowany, czyli Joe Hill, o tyle drugi został spłodzony przez autora komiksowego "Lucyfera", M.R. Careya.

Piękne prezenty nie zawsze przynoszą radość. Przekonuje się o tym sześcioletnia Alice, która otrzymuje od krewnej ogromny domek dla lalek wraz z rodziną laleczek. Urzeczona rozmachem nowej zabawki, spędza z nią wiele czasu. Zwłaszcza że szara rzeczywistość skrzeczy – nieustające kłótnie rodziców i agresywny ojciec pchają dziewczynkę ku samotności. W końcu odkrywa możliwość przeniesienia się do wnętrza domku dla lalek, gdzie nawiązuje przyjazne relacje z jego mieszkańcami. Tylko jakim cudem tam trafiła? Dlaczego laleczki zachowują się jak prawdziwi ludzie? I w końcu co kryje się za tajemniczymi drzwiami domku?

Hawkeye. Kate Bishop
hawkeye. kate bishop

Kate Bishop powróciła jako Hawkeye w samodzielnej już serii. Wydany w Polsce album poświęcony bohaterce zbiera wszystkie trzy części i choć można go czytać osobno, to warto wiedzieć, że kontynuuje wątki rozpoczęte w "Hawkeye'u" pisanym przez Matta Fractiona (cztery bardzo dobre odsłony), a potem Jeffa Lemire'a (dwie odsłony składające się na przeciętną historię).

Młodsza Hawkeye otwiera w Los Angeles własną agencję detektywistyczną. Czekają ją tam śledztwa i silni wrogowie, zawrze nowe przyjaźnie, a także połączy siły z innymi, gościnnie występującymi superbohaterami. Przede wszystkim zależy jej jednak na odkryciu rodzinnej tajemnicy – odnalezieniu ojca oraz poznaniu okoliczności, w jakich zaginęła jej matka.

Strażnik Tresaonu

Strażnik Tresaonu – recenzja książki

Dodał: , · Komentarzy: 0
strażnik tresaonu

W pracy recenzenta zdarzają się różne chwile. Czasem trafia się na wybitne dzieło i nie można skończyć peanów na jego cześć. Czasem zaś coś jest tak okropnego, że chcemy to bez litości obsmarować, pogrzebać i jak najszybciej zapomnieć. No i oczywiście najróżniejsze stopnie pomiędzy. Jednym z tych najdziwniejszych jest stan, gdy człowiek właściwie nie wie, co powiedzieć. Z czymś takim miałem okazję się zetknąć podczas lektury "Strażnika Tresaonu" Macieja Ruszela.

Powiada się, iż zło boi się jedynie jeszcze większego zła. Dotychczas spokojny świat ludzi nagle staje w obliczu demonicznej inwazji. Istoty, które dotąd istniały tylko w opowieściach, błyskawicznie zajmują miasto Atro i nie zamierzają na tym poprzestać. Ocalała z miasta kapitan straży, Veana, w ramach ostatniego rozkazu od swego mentora, rusza do stolicy celem zebrania sił do stawienia oporu. Po długiej i zdradliwej podróży wreszcie dociera do celu tylko po to, by stawić czoła kolejnym trudnościom i ponuremu faktowi – jedynym zdolnym do ocalenia ludzkości jest dawny zdrajca imieniem Zmora, od lat pogrążony w magicznym śnie…

Prochy Babilonu

Prochy Babilonu – recenzja książki

Dodał: , · Komentarzy: 0
prochy babilonu

Jako oddanemu fanowi uniwersum "Star Trek" trudno mi nie dostrzec oczywistej analogii, która łączy jego filmową serię z kosmicznym cyklem świata "The Expanse". Jednym z punktów stycznych są niezrozumiałe i widoczne skoki jakości pomiędzy następującymi po sobie częściami. W przypadku książkowej "Ekspansji" tomy nieparzyste są praktycznie bezbłędne, napakowane jak kabanosy dynamiczną akcją i charakteryzują się doskonale dopracowaną intrygą, która nie wie, co to spadki napięcia. Zaczynając od świetnego startu związanego z "Przebudzeniem Lewiatana", po emocjonujące i zmieniające zasady "Wrota Abaddona", a skończywszy na bezbłędnych i wywracających wszystko do góry nogami "Grach Nemezis". Z kolei parzyste części cyklu cierpią na ewidentne niedostatki i o ile nie schodzą one poniżej pewnego poziomu, o tyle obcowanie z nimi nie sprawia już tak wielkiej przyjemności, a czasem nawet męczy. "Wojna Kalibana" miała ewidentne problemy z dynamiką i momentami wkradała się w nią nuda, natomiast "Gorączka Ciboli" była ciągnącym się jak guma do żucia nieporozumieniem, pełnym niezrozumiałych zbiegów okoliczności. Niestety, tendencja została utrzymana i "Prochy Babilonu", wieńczące kolejny rozdział historii cyklu, również mają swoje za uszami w postaci mankamentów wpływających na odbiór całości.

Relentless
starlight,starlight enclave

Jedna trylogia zakończona, tak więc R.A Salvatore już zabrał się za kolejną, co na pewno ucieszy wszystkich miłośników mrocznego elfa renegata – Drizzta. Jedyny ocalały Do'Urden powraca w pierwszym tomie sagi "The Way of the Drow", który pozwoli nam kontynuować historię z tomu "Relentless".

Tym razem najsłynniejszy łowca Krain postara się utrzymać kruchy pokój, który trwa już dwa lata od najazdu demonicznych armii. Swoich planów nie zamierzają zmieniać matki opiekunki Menzoberranzan, jednak ich ambicje szybko mogą doprowadzić do wybuchu wojny domowej. Taki stan rzeczy na pewno nie ucieszy przywódcy Bregan D'aerthe, bowiem Jarlaxle czerpie z tej współpracy niemałe zyski. Przywódca najemników pragnie także dać swojemu przyjacielowi, Zaknafeinowi, oręż godny prawdziwego fechmistrza. Pierwszym kandydatem okazuje się być Khazid'hea.

Muminki. Tom 1

Muminki. Tom 1 – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 1
muminki. tom 1

W dzieciństwie bardzo lubiłem "Muminki". Pamiętam, jak w pierwszej klasie podstawówki nauczycielka czytała nam je na lekcjach, a i sam też sięgnąłem po serię. Dobrze znam również wersję anime, którą emitowano jako dobranockę. Komiksowe "Muminki" do tej pory były mi obce i ze zdumieniem stwierdzam, że są... trochę inne.

To nadal jest baśniowy świat postaci przypominających hipopotamy oraz ich przyjaciół, ale pod płaszczykiem absurdu, humoru i przygód znajdują się ciekawe obserwacje społeczne. Miłosne zauroczenia na przykładzie Muminka i Panny Migotki trafnie i zabawnie oddają relacje damsko-męskie, aż parskałem pod nosem z pewnych tekstów. Przywary bohaterów są większe – Tata Muminka pije whisky, a nawet pędzi bimber i po hulaszczej nocy cierpi na ból głowy. Jego nieodpowiedzialność aż kłuje w oczy, gdy dla przygody potrafi zostawić rodzinę. Mama Muminka ma symptomy osobowości zależnej i strasznie ulega mężowi. Panna Migotka była próżna owszem, ale bieganie za innymi facetami (bo któryś jest męski...) dziś mnie zdumiewa. Za to Ryjek to łamiący prawo oszust, który myśli tylko o szybkim i łatwym zdobyciu bogactwa.

Kosz pełen głów
kosz pełen głów

Hill House Comics to nowa linia wydawnicza, po którą sięgnął rodzimy Egmont, w dodatku sygnowana nazwiskiem słynnego pisarza, Joego Hilla. Połączenie takiej znamienitości z horrorowym komiksem mogło budzić nadzieję na tytuł z wysokiej półki. Jak wyszło w praktyce?

W "Koszu pełnym głów" Hill obiera za miejsce akcji to, co tak bardzo upodobał sobie jego ojciec, czyli Stephen King – miasteczko gdzieś hen na uboczu cywilizacji. W głównej roli obsadził zaś wesołą i energiczną June Branch, ukochaną młodego Liama, który wakacje spędził jako praktykant w miejscowej policji w nadziei, że zdobyte doświadczenie przybliży go do upragnionej kariery w służbach. Koniec lata przynosi jednak niespodziankę – z lokalnego zakładu karnego uciekają więźniowie, natomiast młoda para rusza do domu szeryfa, aby zatroszczyć się o jego rodzinę, podczas gdy ten rzuca się w pościg za uciekinierami. Szkopuł w tym, że pod latarnią najciemniej i zbiegli włamują się do rezydencji głowy policji. Liam zostaje porwany, a June chwyta za znaleziony u szeryfa prastary topór wikingów, aby bronić się przed napastnikami i odnaleźć ukochanego. Nie trzeba długo czekać, aby przekonać się, że czas nie stępił ostrza.

Czarny Młot: Era Zagłady. Część 2
czarny młot: era zagłady. część 2

"Czarny Młot" dosyć szybko doszedł do końca swojej opowieści – czy "pierwszej fazy", jak to określa jego scenarzysta, Jeff Lemire (ciąg dalszy nosi tytuł: "Black Hammer Reborn"). Niemniej drugą część "Ery zagłady", a czwarty tom serii, na razie należy traktować jako zamknięcie metatekstowej historii o superbohaterach uwięzionych na farmie i walczących z niszczycielskim, potężnym Antybogiem. Wątki kończą się w takim miejscu, że wcale nie trzeba kontynuacji i po prostu czuć ulgę, że to już finał.

Jeff Lemire zaczął w intrygujący sposób. Stworzył nowe uniwersum, zbudował parę tajemnic i pokazał życie superbohaterów od obyczajowej strony, a nie klasyczną walkę w pelerynach z wielkim złym. Niestety na zapowiedzi świeżej, emocjonującej historii się skończyło, bo scenarzysta w dalszych tomach poszedł w inne rejony – w bardziej typową bohaterszczyznę i zabawę metatekstowością.

Wczytywanie...