Popularne marki raczej nie ograniczają swoich historii do jednego medium. Tak samo jest z "Cyberpunkiem 2077", który poza grą komputerową ma doczekać się serii samodzielnych opowieści pod szyldem Dark Horse Comics. "Trauma Team" jest pierwszą z nich i może po nią sięgnąć zarówno gracz, jak i czytelnik nieznający produkcji CD Projekt RED.
Trauma Team International to korporacja ratująca swoich klientów z wszelakich zagrożeń, których nie brakuje w cyberpunkowej rzeczywistości, pełnej przemocy i konfliktów. Akcja koncentruje się na Nadii, medyczce biorącej udział w misjach ratunkowych. Pewne wydarzenia odcisnęły na niej swoje piętno, a nowe zlecenie zabiera ją i jej zespół w niebezpieczny rejon opanowany przez członków gangu.
Być może trochę was zaskoczę, ale w konstrukcji opowieści nie czuć ducha "Cyberpunka 2077". W pewnych motywach – korporacyjnej formule pracy czy stawianiu bogatych nad biednych – to jest ten sam świat, lecz koncepcja historii bardziej przypomina filmy "Dredd" i "The Raid". Mamy więc wielopiętrowy budynek wypełniony licznymi przeciwnikami oraz postacie, które muszą przejść wszystkie przeszkody i przeżyć. Intensywny akcyjniak w oldskulowym stylu i z pomysłem na siebie.
Kolorystyka jest wprost obłędna i fantastycznie pozwala zanurzyć się w brudny, dynamiczny świat, w którym co rusz ktoś ginie. Różnobarwność i szybka, imitująca ruch kreska uwydatniają atrakcje przyjętej konwencji oraz wzmacniają wrażenie niestabilności sytuacji, w jakiej znalazły się postacie. To tylko 96 stron komiksu, a cały czas coś się dzieje, w dodatku przeszłość miesza się z teraźniejszością i koszmarami, co wynika z przedstawienia perspektywy Nadii i daje wrażenie niemal surrealizmu, uzupełnionego niejednoznacznym zakończeniem. W tym szaleństwie jest metoda. Protagonistka zdaje się zawieszona gdzieś między wspomnieniami, gnębią ją też niebagatelne dylematy o sens pracy, priorytety i właściwe postępowanie. Aż szkoda, że Cullen Bunn nie zgłębił należycie tych kwestii, być może przez ograniczoną objętość.
Niemniej społeczno-moralna problematyka w świecie "Cyberpunka 2077" okazała się udanym pomysłem, dzięki któremu postacie nabrały życia. Te realia doskonale przyjmują szaleńców mordujących "bo tak", gangi szukające własnej korzyści, ludzi wykorzystywanych przez korporacje i traktowanych jak pionki, biedotę, która nie może liczyć na żadną pomoc, a wreszcie medyczkę, która sama nie wie, kim powinna być. I w tym już czuć grę komputerową polskiego studia.
Świat "Cyberpunka 2077" jest miejscem bardzo trudnym do życia, co scenarzysta skrzętnie wykorzystał do stworzenia ponurego, pozbawionego nadziei klimatu. Problemy i dylematy służą właśnie atmosferze niż wtórnej koncepcyjnie fabule, ale poza tym trudno mi coś więcej zarzucić "Traumie Team". To dobrze zrealizowany komiks akcji, który wyróżnia się ilustracjami i stanowi okazję do kolejnych odwiedzin w Night City – aczkolwiek mógł aspirować do wyższego poziomu.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz