Dragon Age: Początek

Solucja 'Dragon Age: Początek'

Dodał: , · Komentarzy: 6

A to ci dopiero wieści! Niesłychane! Nie, nie chodzi o dzisiejsze święto – Kaziuki, chociaż i do celebracji tego kolorowego wydarzenia zapraszam, szczególnie przyjezdnych i rdzennych Poznaniaków. Na Starym Ryneku dzieją się magiczne rzeczy. Wieści tyczą się czegoś, co bliskie jest nam wszystkim tutaj zebranym – cRPG, a dokładniej gry 'Dragon Age: Początek'.

dragon age, zdjęcie

Tytył oczekiwany był przez ogrom społeczności graczy, w efekcie czego po premierze część została usatysfakcjonowana, a druga z grymasem na twarzy wspominała o przydomku nadanemu mu przez media, jako 'duchowego spadkobiercę Wrót Baldura'. Niemniej jednak, gra okazała się kasowym hitem, a przecież to było głównym zamysłem deweloperów. Ponadto charakterystyczne postaci, jak Morrigan czy Zevran, trafiły do fantastycznego grona legendarnych bohaterów, zyskując jednocześnie pokaźne fandomy.

Z tego, jak i kilku innych powodów nasz nowy redakcyjny nabytek, w postaci manfreta, spiął się niemożebnie i streścił wszelkie zadania, przygody i ciekawostki występujące w 'Dragon Age: Początek' w obszernej solucji, którą i wam prezentuję. Tytuł może już nie za świeży, ale wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem. Patrzcie, podziwiajcie i oceniajcie, jakże spełnił swój obowiązek manfret. Przyjąć go i wynagrodzić, czy ściąć za niechlujstwo i nierobotność ku uciesze gawiedzi? Topór naszego nadwornego kata dawno nie posmakował krwi i zaczął już rdzewieć z 'braku żelaza', więc miejcie na uwadze jego zdrowie.

Gra o tron

Te dranie z HBO ponownie posuwają się do nieczystych praktyk i wykorzystują specyficzny rodzaj tortur na miłośnikach sagi „Pieśni Lodu i Ognia”. Jasne, to przyjemne udręki, ale testują cnotę cierpliwości do naprawdę niebezpiecznych granic. Każdy kolejny zwiastun drugiego sezonu „Gry o tron” jest lepszy od poprzedniego i strasznie mnie ciekawi, co czeka nas już niedługo, skoro do premiery pozostał niecały miesiąc, a kampania marketingowa dopiero się rozkręca. Choć generalnie boję się o tym nawet myśleć, bo chyba będę musiał się zahibernować do tego kwietnia.

gra o tron

Połączenie mrocznej i obłudnej rzeczywistości krainy Westeros z niebiańsko pięknym wokalem „Florence and the Machine”, tworzy istną mieszankę wybuchową i robi coraz większą wyrwę w kontinuum zajebistoprzestrzennym. Ech… tak ciężko czekać.

Gra o tron

Studio Cyanide kolejny raz zabiera nas na wycieczkę po nieznanych obszarach skorumpowanej do szpiku kości krainy Westeros, do których zawitają bohaterowie cRPG opartego o markę „Gry o Tron”. Dziś zwiedzimy miasto Castlewood, czyli siedzibę rodu Harltonów. Piętnaście lat temu podczas rebelii Roberta Baratheona, dawny pan twierdzy pozostał lojalny Aerysowi II Targaryenowi i zdecydował się poprzeć jego sprawę, za co po udanym przewrocie został skazany na śmierć. Za swoją wierność w czasie buntu, ziemie otrzymał Arwood Harlton, który obok wielkiej waleczności, dał się poznać wielokrotnie jako oddany sojusznik rodziny Sarwyck, obiecując jej dozgonną przyjaźń – na dobre i na złe.

Gra o tronGra o tronGra o tron

Dawne pakty i obietnice mogą się teraz przydać Alesterowi Sarwyckowi, którego krokami pokierujemy podczas gry. Jego pozycja jest mocno niepewna – prawa do sukcesji są ustawicznie podważane przez zazdrosnych i chciwych krewnych, a poddani niechętnie widzą na miejscu przywódcy jednego z czerwonych kapłanów zamorskiego boga R'hllora. Kto wie, czy w momencie, gdy zrobi się zbyt gorąco, a nieprzyjaciele okrążą naszego bohatera ze wszystkich stron, miasto Castlewood nie stanie się jedyną drogą odwrotu i swoistym azylem przed oprawcami?

Mass Effect 3

Już za sześć dni dowiemy się, czy świeżo opierzony i napakowany towarzysz, porucznik James Vega, okaże się istnym dynamitem rozsadzającym naszą ekipę swoją charyzmą oraz urokiem osobistym, czy będzie to niewypał pokroju Jacoba Taylora, który nawet do toalety nie chadzał bez rozkazów. Tak czy owak, BioWare usilnie stara się nadrobić stracony czas i zrekompensować w jakimś stopniu nieobecność tego bohatera w poprzednich tytułach opartych na uniwersum „Mass Effect”. Można wręcz napisać, że słodki James jest przez Kanadyjczyków ostatnio mocno rozpieszczany, gdyż facet dostał własne zwiastuny, prywatną galerię obrazków i komiksy delikatnie nakreślające jego bujny żywot. Całkiem nieźle jak na anonimowego gościa, który pojawia się dopiero w samym finale trylogii i na dodatek nie gra w nim pierwszych skrzypiec.

mass effect

To jednak był tylko wierzchołek góry lodowej, ponieważ facet otrzyma coś, czego nie dochrapał się nawet boski komandor Shepard – własny film. Zgadza się, anime, o którym kilka miesięcy temu informowała nasza niezawodna koleżanka redakcyjna Eirin, opowie o losach porucznika Vegi. Oho… czyżby BioWare chciał uczynić z tej postaci nowego protagonistę, gdy stary i lekko przypuszczony bohater galaktyki definitywne pożegna się z nami w „Mass Effect 3”? Hudson raczy wiedzieć.

Mass Effect 3

"Mass Effect 3" – premierowy zwiastun

Dodał: , · Komentarzy: 7

VGA 10 było wydarzeniem, na którym oficjalnie zapowiedziano finałową część przygód komandora Sheparda. Fanom zaprezentowano wtedy pierwszy trailer, z którego wynikało jasno, że Żniwiarze zaczną swoją krwawą eksterminację. Od tego czasu studio BioWare publikowało kolejne informacje, które czasami potrafiły wywołać pewnego rodzaju obawę, że zakończenie trylogii nie będzie tym, czego się oczekuje.

mass effect 3, człowiek iluzja

Na kilka miesięcy przed premierą BioWare rozpoczęło swoją ofensywę medialną, która miała sprawić, że grę kupią nawet ci, którzy nie grali w poprzednie części. W związku z tym publikowano zwiastuny zwiastunów, wysyłano balony meteorologiczne z egzemplarzami gry na pokładzie lub oferowano drogi sprzęt komputerowy z logiem N7. Niektóre pomysły Kanadyjczyków potrafiły wywołać frustrację nawet u najwierniejszych fanów, ale, nie zapominajmy, że finalny produkt może sprawić, że o wszystkim się zapomni. Lub całkowicie odwrotnie.

Mass Effect 3

…a pytam generalnie z prozaicznej przyczyny, bo z każdej strony otrzymuje sprzeczne sygnały, a mój tyci rozumek nie potrafi rozwikłać tej tajemniczej zagwozdki. Kiedy zagramy w „Mass Effect 3”?

Większość z Was w tym momencie zapewnie znamiennie prychnie i rzuci uszczypliwym tekstem w moją stronę. W końcu na każdym kroku trąbią, że finał przygód dziarskiego komandora zadebiutuje na półkach sklepowych już 8 marca – to elementarna informacja, która wryła się w umysł każdego miłośnika kosmicznego uniwersum BioWare. Takie są fakty i trudno mi się z nimi sprzeczać. Zatem premiera jest w Dzień Kobiet, wszystko jasne i klarowane. No niby tak, ale nie do końca, bo rodzimy dystrybutor mówi jedno, a centrala robi drugie.

mass effect 3

Otóż, moi mili, wygląda na to, że w „Mass Effect 3” zagramy dopiero 9 marca. Wszystko za sprawą fikuśnej blokady regionalnej, której koniec przypada właśnie na 1:01 tego dnia. Nie wcześniej, nie później. Lojalnie więc radzę zmienić swoje plany na „ósmego” i szorować po prezent dla swojej lubej, bo inaczej to Wasz tyłek, a nie przerażających Żniwiarzy, zostanie permanentnie skopany.

Niech ktoś teraz powie, że polski oddział Electronic Arts nie dba o płeć piękną.

Gra o tron

Nie jest tajemnicą, że George R. R. Martin kompletnie nie zna się na grach komputerowych, a branża elektronicznej rozrywki stanowi dla niego taką niewiadomą jak dla nas umysł Littlefingera. Cóż, niejednokrotnie podkreślał on swoją niewiedzę w tej dziedzinie, a także generalnie nie ma obowiązku orientować się, kto rozdaje tutaj karty i jakie studio gwarantuje odpowiednią jakość adaptacyjną jego autorskim światom. Nie musi przecież wiedzieć wszystkiego i nie ulega wątpliwością, że mistrzowi jesteśmy w stanie wybaczyć wiele. Jednakowoż jakaś osoba z jego sztabu agentów powinna mieć pojęcie, co w trawie piszczy i szeptać mu do ucha dobre rady, jeżeli chodzi o udzielanie praw do marki, bo inaczej nieskazitelne uniwersa zaleje fala bylejakości oraz totalnej żenady.

gra o tron mmorpg

Niestety, wszystko wskazuje na to, że pierwsza fala tandety właśnie nadciąga, aby bezlitośnie zatopić marzenia miłośników Westeros o klimatycznych wirtualnych przygodach i mrocznych cyfrowych intrygach.

Mass Effect 3

Nikt nie przyjmował do wiadomości scenariusza, że w „Mass Effect 3” nie odwiedzimy Cytadeli. W końcu to centrum galaktycznej społeczności. Najprawdziwsze polityczne i kulturalne serce kosmosu, gdzie bije tętno wszystkich ras, które chcą coś znaczyć pośród gwiazd. Poza tym, każdy gracz wcielający się w skórę dziarskiego komandora, ustalił sobie za punkt honoru odwiedzenie wszechmocnej Rady i wykrzyczeniem jej w twarz słów – „…a nie mówiłem, ciołki. Ha ha!.

cytadela, mass effect 3

Kolejna część wycieczki po „Mass Effect 3”, przygotowanej przez redakcje serwisu IGN, daje nam pewien podgląd na zmiany, jakie zaszły na tej legendarnej stacji. Oprócz zupełnie nowych poziomów i kosmetycznych zmian w znanych nam lokacjach, przynosi ona kilka świeżych smaczków. Przykładowo, dowiadujemy się, że BioWare znów zżyna tak mocno z „Battlestar Galactica”, iż powoli przekracza to umowne bariery inspiracji lub widzimy, że towarzysze, których nie wybierzemy do swojej ekipy wypadowej wcale nie są przywiązani do „Normandii” i będą teraz szlajać się po zakamarkach Cytadeli.

The Banner Saga

The Banner Saga” coraz mocniej mnie intryguje i kto wie, czy to nie będzie taki specyficzny królik z kapelusza wyciągnięty przez branżowych magików. Pierwszy teaser wlewa do mojego serca miły nordycki optymizm i powoduje, że już zaczynam ostrzyć sobie zęby nam myśl o zatopieniu w tę grę swoich kłów. Czyżby uciekinierzy z BioWare, chcieli na nowo nawiązać do złotych lat swojego dawnego studia? Do czasów, gdy królowała ambicja, kreatywność i pasja tworzenia, a nie ilość cyferek na koncie duetu Muzyka-Zeschuk?

the banner saga

Wielu zapewne będzie kręcić nosem, że po twórcach maczających palce w „The Old Republic” spodziewali się czegoś większego, a nie tytułu przywodzącego na myśl prostą grę flashową, ale paradoksalnie to mnie urzekło. Całkowite oderwanie się od wysokiego budżetu, presji olbrzymiego zarobku, chorobliwej bylejakości, planowania tysięcy płytkich DLC, produkowania masy chińskiego badziewia luźno związanego z uniwersum, taśmowego wypuszczania kolejnych gier i tym podobnych korporacyjnych praktyk. Studio Stoic zdaje się stawiać na pewną niszowość, gdzie kluczem jest klimat miły dla zmysłów, frapująca fabuła oraz smakowity koncept – sprawienie przyjemności zapalonym graczom, a dopiero potem patrzenie na tabelę przychodów i rozchodów.

Risen 2: Mroczne wody

"Risen 2" – garść gameplayów

Dodał: , · Komentarzy: 0

Luty i marzec są miesiącami, które zostały zdominowane przez materiały promocyjne z gry "Mass Effect 3". Regularnie otrzymujemy kolejne filmy będące niewielkim fragmentem rozgrywki lub zapowiedzią zapowiedzi produkcji Kanadyjczyków. Gdy jednak bardziej spojrzymy w stronę morza, to zobaczymy, że w stronę lądu płynie piracki statek studia Piranha Bytes, który do brzegu dobije już w kwietniu.

risen 2

Do kwietnia jednak jeszcze długa droga, więc zanim wcielimy się w skórę Bezimiennego, to będziemy mogli, podobnie jak w przypadku "Mass Effect 3", obejrzeć kilka gameplayów, które przedstawią nam takie aspekty gry jak interfejs lub walkę. Zapraszam wszystkich do rozszerzenia newsa, gdzie znajdziecie wszystkie materiały video.

Wczytywanie...