W tym momencie Dariusz Szpakowski rozpocząłby jeden ze swoich znamiennych monologów-konkluzji, Jarosław Kaczyński w gorącym przemówieniu zrzuciłby klęskę na karb Mike'a Laidlawa, z kolei dobre obyczaje nakazują jedynie spuścić głowę i zamilknąć, ponieważ o tych, którzy odeszli nie pisze się źle. „Dragon Age II” analizowałem już z tylu stron i wylałem na niego tak mnóstwo żalów, że chyba zdecyduję się poprzeć tę ostatnią opcję.
O porażce tego projektu niech świadczy tylko fakt, iż pierwsza część po premierze doczekała się jednego pudełkowego dodatku i pięciu pełnoprawnych przygód, natomiast kontynuacja ledwie dwóch fabularnych DLC („Dziedzictwo” oraz „Znak Zabójcy”). Przygody Hawke najwidoczniej nie przynosiły zakładanych profitów, dlatego chłopcy z Edmonton postanowili odprawić na emeryturę Czempiona Kirkwall i jego gromadę, skupiając pełną uwagę na przygotowaniu fundamentów pod nową grę z uniwersum Thedas. Wszystko wskazuje więc na fakt, iż to nic osobistego, jedynie zwykły biznes.
Jak oświadczył Mike Darrah, wspomniana decyzja jest ostateczna i podparta wielogodzinnymi burzliwymi debatami.
Można łatwo wywnioskować, że wybór ten jest równoznaczny z automatycznym przerwaniem prac nad trzecim rozszerzeniem, o którego planach plotkowało się od dobrych kilku miesięcy. Dodatek „Exalted March” nigdy nie ujrzy światła dziennego, a cały projekt trafił prosto do wirtualnego kosza z odpadkami. Twórcy zapowiadają, że jeżeli czas i Andrasta pozwolą, postarają się przedstawić tę historię za pośrednictwem innego medium (komiksu lub książki), przy okazji domykając w zgrabny sposób dzieje Hawke. Miło, choć musimy trochę poczekać, aby przekonać się, czy te słowa faktycznie staną się ciałem, a może są to jedynie kolejne obietnice rzucone na wiatr.
Uch... Mój obecny stosunek do „Dragon Age II” w pewnym sensie przypomina ten, jakim darzę „Nieśmiertelnego II”. Traktuje wspomniany tytuł jako coś zupełnie oddzielnego, intrygujący eksperyment, który niestety nie do końca się udał i nie sprostał wysokim wymaganiom. Patrząc przez pryzmat „Początku”, widzę jedynie kiepską kontynuację znakomitej produkcji, która rani serce każdego fana komputerowych gier fabularnych. Dlatego staram się wyglądać z nadzieją w przyszłość, po cichu licząc, że po takiej wpadce Laidlaw i spółka wezmą się ostro do roboty, aby w tym 2014-2015 roku (bo pośpiech nie jest wskazany), powrócić do pierwotnego konceptu z przytupem godnym tego uniwersum. Kto wie, może wtedy zimny prysznic, jaki sprawili im fani i ofiara Czempiona Kirkwall okażą się coś warte? Oby.
Komentarze
Cytat
Nic z tego.
Użytkownik Tokar dnia wtorek, 20 marca 2012, 10:10 napisał
Zapomniałem o tym całkowicie Widać, że Bioware nie chce, aby Hawke lub bohater z "DA1" skończyli jak Shepard
Zawsze brałem Elfa Łotrzyka była to świetna postać
a jedynka była lepsza od dwójki
Ale to i tak dobrze, że nie będą już nad dwójką pracować. Lud przemówił, lud nie chce, więc i dla ludu na dobre to wyjdzie, i dla nich samych. Mądry ruch.
Co do DAIII, stawiam, na rozwiązanie z dwójki, jeden heros z wyborem płci i klasy. Bardzo optymistycznie brzmi informacja, że BioWare, chce czerpać ze Skyrim, to dobry kierunek.
Moim zdaniem fabuła do Dragona była w bardzo małym stopniu dobra ale nie dość dobra aby mnie kompletnie zachwyciła. DA:O był zapowiadany jako mroczne fantasy i mniej więcej gra taka była. Druga część produkcji Bioware tą grą nie była. Owszem Bioware poruszało niektóre problemy i że można zwalczać zło mniejsze i większe ale to nie to samo co Początek. W DA 2 strasznie brakowało mi wyboru rasy , zmiany ekwipunku towarzyszom (chodzi mi o pancerze i takie tam). W grze pjaiwły się natomiast małe i powtarzające się lokacje, rozmowy z towarzyszami zostały potraktowane jak zadania , mało nawiązań do początku i fale przeciwników skaczących jak komandoski asari
Co do Dragona III liczę że w grze będzie możliwość wyboru ras ,płci i klasy. Mam nadzieję powrócą swobodne rozmowy z towarzyszami i możliwość dania im ekwipunku. Skoro Bioware pragnie czerpać coś z Skyrim to niech lepiej zrobi to dobrze ,bo jak nie to .....
Dodaj komentarz