
Zakończenie „Mass Effect 3” wywołało mnóstwo ożywczych dyskusji, a kontrowersyjne zwieńczenie przygód komandora Sheparda obiło się szerokim echem w wirtualnym światku. Rozczarowani spierali się z ukontentowanymi. Jedni narzekali na pseudofilozoficzny bełkot i niezrozumiały mistycyzm oderwany od klimatu serii, drudzy kreślili interesujące teorie ukazujące kunszt oraz artyzm ludzi odpowiedzialnych za scenariusz. Koniec końców, BioWare się ugięło i postanowiło stworzyć darmowe rozszerzenie, które powinno usatysfakcjonować każdego. Generalnie sprawa skończyła się szczęśliwie i fani otrzymali wyczekiwany finał, zgodnie z iście hollywoodzkimi standardami, z których trylogia w końcu wielokrotnie czerpała.

Jednak ekipie „Mega 64” trudno nie było odnieść wrażenia, że problem został wyolbrzymiony, a społeczność graczy powinna jednak delikatnie wyluzować z tymi krucjatami na Edmonton, bo mamy tutaj do czynienia… cóż, jedynie z grą. Jak przystało na chłopaków, postanowili w charakterystyczny dla siebie sposób odnieść się do całej sytuacji, co zaowocowało intrygującym filmikiem, kipiącym od absurdalnego humoru i celnego szyderstwa. Trochę komedii w samym środku sezonu ogórkowego i w porze tropikalnych upałów? Z pewnością nie zaszkodzi.