[Zwiastun] „Mass Effect: Paragon Lost” – hit czy kit?

2 minuty czytania

Jak obiecali, tak uczynili. Pierwszy zwiastun animacji „Mass Effect: Paragon Lost” zadebiutował na Comic Con 2012, święcie ku czci popkultury i elektronicznej rozrywki, w której z taką lubością pławimy się na co dzień. Choć BioWare usilnie stara się poprawić wizerunek, który został nadszarpnięty w wyniku seryjnych strzałów w stopę na przestrzeni ostatnich miesięcy, to wysiłki firmy najwyraźniej spełzają na niczym. Porzucenie kiczu znanego z „Dawn of the Seeker” na rzecz, zdawałoby się, bardziej klasycznego stylu graficznego i zatrudnienie studia Production IG (twórców kultowego „Ghost in the Shell”) na niewiele się zdało.

mass effect: paragon lost

Trudno nie zauważyć, że dominują negatywne opinie i oddani miłośnicy kosmicznych wojaży spod znaku „Mass Effect”, powolutku przygotowują małą krucjatę na Edmonton. Lwia część fanów już ochrzciła ten projekt jako potwarz i ostateczny gwóźdź do trumny uniwersum, a to dopiero pierwszy zwiastun. Co będzie potem?

Plik wideo nie jest już dostępny.

Zaraz… moment! Hej, ale to wcale nie wygląda tak niedorzecznie jak „Dawn of the Seeker” czy „Dragon Age: Redemption”! Nie jest źle i całość w miarę trzyma się kupy (dobra, może nie najwłaściwszy dobór słów, ale chwytacie sens). Mamy akcję, patos i wybuchy, czyli elementy, na które zawsze stawiała seria. Nasz „stary druh” też trzyma się całkiem nieźle, a jego przygoda przed tą całą draką z Shepardem ma niezgorszy potencjał, który śmiało można wykorzystać do nakręcenia intrygującej i emocjonującej animacji. Tak po prawdzie, widać pewien progres i można obejrzeć ten zwiastun bez większego zażenowania, więc gdzie leży problem?

Fani uważają, że produkcja przypomina serial animowany dla dzieci z okolic nostalgicznych lat 90’, a oczekiwali czegoś bardziej współczesnego, mrocznego i dorosłego. Sporo jest też narzekania o ogólne przerysowanie pewnych aspektów, a w szczególności wygląd Krogan, którzy przywodzą na myśl, że pozwolę sobie zacytować, „połączenie kosmicznego rekina z tępym piratem”. Trochę żółci poleciało również w stronę jakości narracji (zarówno pod względem aktorskim, jak i tekstowym) oraz protagonistów (że niby banda wymoczków, a nie duma Przymierza).

Czy zarzuty zostały postawione na wyrost, przekonamy się dopiero 13 listopada, bo właśnie wtedy swoją premierę na DVD/Blu-ray będzie mieć film.

Hm… tylko, czy warto w ogóle czekać?

PS. Przepraszam za tytuł rodem z portalu plotkarskiego. To było silniejsze ode mnie i zwyczajnie nie mogłem się powstrzymać, widząc "nieokiełznany szał", jaki wywołała ta zajawka.

Komentarze

0
·
Niestety ale nie potrafię "załapać" entuzjazmu autora powyższej informacji.
Graficznie to kompletne dno i muł - miałem nadzieję na coś w stylu "kreskówkowych" Dead Space'ów, a tu jakieś pokraki przypominające maszkarne, chińskie podróbki z plastiku, które wietnamczycy próbują sprzedać na targowisku.
Sam trailer też nijak ma się do świetności innych trailerów związanych z Mass Effect (czegokolwiek by nie dotyczyły), nie wspominając już o setkach dużo lepszych trailerów i filmików stworzonych przez fanów uniwersum.

Jeśli tak ma się zacząć przenoszenie świata z gier na grunt filmowy, to lepiej niech niech pozostaną przy komiksach i książkach. Mam tylko cichą nadzieję, że jak do kin trafi film fabularny, to będzie to coś diametralnie innego niż to anime.
0
·
Anime tworzone pod zachodnie gusta czy wg zachodniego scenariusza to jest przepis na kompletną porażkę. Jak do tej pory 100% 'skuteczność'. :-)
0
·
Wiesz, akurat lubię anime, a przynajmniej część, nawet jeśli nie jest to klasyka typu Ghost in the Shell (a ponoć jej twórcy maczają palce w tym... "czymś"), czy inną twórczość kraju kwitnącej wiśni, którą w Europie czy Stanach można uznać ja dość specificzną. Tym niemniej jak wspomniałem poprzednio, te maszkary nawet po pijaku nie przypominają mi niczego co znam ze świata Mass Effect (to nie jest nawet podobne do anime z prawdziwego zdarzenia). A jeśli graficznie jest tak kiepsko (a przecież wykonanie rysunków jest dużo łatwiejsze niż plan filmowy do wersji fabularnej), to nawet jeśli historia będzie ciekawa, to na nic mi po takim czymś. To już wolę oglądać (mimo 34 lat) któryś raz serial "Pucca" (http://www.absolutean...ucca/index.htm), czy najlepszy tasiemiec - serię "Dragon Ball" (we wszystkich jej odmianach).

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...