"Zakon Smoka" to pierwszy tom trylogii "Kosingas", a zarazem debiut literacki serbskiego pisarza Aleksandara Tesica. Nie miałem jakichś wygórowanych oczekiwań dotyczących tej powieści – liczyłem na przyjemną lekturę z elementami mitologii serbskiej.
Powieść jest prowadzona z perspektywy Gabriela, będącego zarówno jej bohaterem. Opowiada on całą historię Jakubowi, który z kolei jego słowa "przelewa" na papier, aby ludzie poznali prawdziwe wydarzenia sprzed dnia bitwy na Kosowym Polu...
Akcja historii opowiadanej przez Gabriela rozgrywa się dokładnie rok przed historyczną bitwą na Kosowym Polu. Podczas gdy Serbowie przygotowują się do walki z Turkami, Zakon Smoka musi stawić czoła innemu, znacznie bardziej niebezpiecznemu zagrożeniu – złu z Hadesu. Wszystkie potwory i inne okropności mają niedługo wydostać się na powierzchnię, by zniszczyć świat, a powstrzymać ich może jedynie Wojownik Przepowiedni. Od lat jest ukrywany, a przez to nieświadomy swego przeznaczenia. Lecz nadszedł czas, aby wyszkolić go do zostania Kosingas, czyli jednym z najznamienitszych rycerzy Zakonu Smoka. Rusza on na wyprawę z "pierwszym spośród równych", mnichem Gabrielem, który poprzez ból i cierpienie zdobył ogromne doświadczenie, a także umiejętności. Posiada broń, stworzoną do walki ze stworzeniami z Hadesu, a jego misja polega na uzbrojeniu i wyszkoleniu Wojownika Przepowiedni oraz, oczywiście, na pokonaniu hord Hadesu.
Wojownik Przepowiedni to książę Marko, będący bohaterem wielu serbskich legend, lecz ja nigdy o tej postaci nie słyszałem. Nie zmienia to jednak faktu, iż autor źle postąpił dając mu pięćdziesiąt lat. Zachowuje się, jakby miał przynajmniej połowę mniej. Dialogi z nim są tak prowadzone, że mam wrażenie, iż uczestniczy w nich młody, ciekawski i niecierpliwy człowiek niżeli dojrzały starszy pan. Raz po raz spoglądałem na tekst, myśląc, że może się pomyliłem, ale niestety zawsze okazywało się przeciwnie. Ten fakt podstarzałego wieku Marko prześladował mnie przez całą książkę – zamiast osoby z siwą brodą, a także długimi ciemnymi włosami, w umyśle (podświadomie) wyobrażałem sobie kogoś całkiem innego.
Osoby, poszukujące książki opartej na ciekawym mitologicznym świecie, nie zawiodą się. Wprawdzie uważam, iż mitologia grecka jest bardziej interesująca od serbskiej ze względu na barwniejsze postacie (Hades, Zeus, Odyseusz... wszystkie te osoby tętnią życiem i mają niezwykle barwną historię, a mity o nich są wciągające i fascynujące) i ciekawsze legendy, które mogą mieć nawet po kilka różnych zakończeń. Mitologia serbska tym wszystkim ustępuje greckiej, ale za to jest znacznie mniej znana i nadrabia swoje wady masą różnorodnych obrządków i tradycji. "Zakon Smoka" to powieść, skupiająca się na Wojowniku Przepowiedni, lecz głównym celem powstania tego tytułu było przekazanie w formie pisemnej wierzeń kraju serbskiego. Poznamy tu poprzez dużą liczbę wątków pobocznych między innymi okrutne obyczaje naszych przodków, słowiańskich bogów oraz mitologiczne stworzenia starej wiary. I za to tylko autorowi należą się gromkie brawa – za świetnie przedstawiony świat związany z religią słowiańską, o której niewiele osób "coś" wie. Reszta aspektów w "Zakonie Smoka" jest niestety mierna, a wyjątków od tej reguły jest niewiele.
Fabułę można niezwykle łatwo opisać zaledwie kilkoma, ale dobitnymi słowami – przewidywalna, prosta i nudna. Bohaterowie podróżują od celu do celu, napotykając pewne przeszkody, z których rodzą się ciekawe wątki poboczne, lecz główny nie obfituje w nic interesującego czy nieoczekiwanego. W pewnych momentach musiałem wręcz zmuszać się do czytania. Bardzo mnie to boli, bo w przeciwnym razie "Zakon Smoka" mógł być świetną powieścią, a jest jedynie mdłą opowiastką z niezwykle barwnym prześcieradłem w tle i jedwabiście miękkimi poduszkami.
Opisy mitycznych stworzeń zostały wykonane perfekcyjne. Autor bardzo szczegółowo je przedstawia, dzięki czemu zaskakująco łatwo można sobie je wyobrazić. Aleksandar Tesic nie pominął też w opisach żadnej nienaturalnej istoty. Chwali się to, bo spotykałem się z wieloma przypadkami, gdzie pisarz liczył chyba na wiedzę czytelnika lub na jego chęć "poszperania" w internecie.
Wydanie "Zakonu Smoka" jest rewelacyjne. Nie znalazłem w tekście żadnego błędu! Staram się czytać wszystkie książki z dużą uwagą, ale mogłem nie zauważyć jakiejś pomyłki, lecz maksymalnie może ich być dwie czy trzy, co świadczy o świetnej korekcie i tłumaczeniu. Grafika przedstawiona na okładce początkowo nie trafiała w moje gusta, chociaż z czasem mi się spodobała. Bardzo zastanawia mnie jednak, jaka postać na niej się znajduje. Nie jest to Gabriel, bo on posługuje się inną bronią, lecz w takim razie kto? Po wyglądzie stawiałbym na Marko, lecz on z kolei walczy za pomocą buławy. Są dwie możliwości: jeden z bohaterów w następnych tomach zdobędzie broń, przedstawioną na okładce lub grafik po prostu puścił wodze fantazji.
"Zakon Smoka" urzekł mnie swoim fantastycznym światem, po części ze względu na to, iż jestem miłośnikiem wszelkiego rodzaju mitologii, a po części dlatego, że okrutne obyczaje i tradycje, jakie kiedyś istniały, potrafiły przykuć mnie do książki. I biada temu, który przeszkodzi mi w czytaniu! Postacie też na swój sposób polubiłem, choć nie wybaczę autorowi tak starego wieku Marko. Aleksandar Tesic zaserwował niezłą powieść, którą docenią osoby nie oczekujące szybkiej akcji i nieoczekiwanych zdarzeń, lecz pragnące zagłębić się w średniowieczny i magiczny świat Serbii. Polecam!
Dziękujemy wydawnictwu Prószyński i S-ka za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz