"Ostatni Tech-Mag. Exodus" to mój gwarantowany kandydat do kategorii "Zaskoczenie 2015 roku". Nieznany autor, intrygująca okładka i nieskładny tytuł to wcale nie jedyne powody nominacji dla tej książki, która zdaje się otwierać jakąś większą serię. Od pierwszego tomu zawsze wymagam najwięcej, bowiem musi wziąć na barki obowiązek przekonania do siebie sceptycznego odbiorcy. Jedno wciąż pozostaje niezmienne – ów odbiorca, czyli ja, z pewnością jest zaskoczony.
Owe zdumienie ogarnęło mnie już w okolicach piątej strony, gdzie we wstępie poznajemy zasadzkę urządzoną przez mroczne elfy. Celem zostają smoki, które mocno dają się we znaki całemu kontynentowi, znanemu pod nazwą Shyo. Niestety, wstęp szybko się kończy i trafiamy w skórę maga o egzotycznym imieniu Drake, który dopiero co ukończył szkolenie i ruszył na pierwszą poważną misję. Jej celem będzie rzecz jasna uratowanie świata, ale nie chciałem psuć wam tej niespodzianki.