Lodowa cytadela

3 minuty czytania

lodowa cytadela, okładka

W świecie Zony jestem jeszcze żółtodziobem, stąd nie byłem przygotowany na to, co miała do zaoferowania „Lodowa cytadela”. Paweł Kornew był mi znany w tym samym stopniu co system szkolnictwa w Bangladeszu, zaś opis wydawcy i mroźna okładka sugerowały, że zima w tym roku przyjdzie dużo wcześniej i zgarnie swoje żniwo. Ubrałem się cieplej i postanowiłem lepiej poznać Pogranicze, dzięki czemu dzisiaj możecie przeczytać moją relację z zupełnie nieznanej mi dotąd krainy.

Głównym bohaterem książki jest Jewgienij Maksymowicz Apostoł. Ten niegroźny handlarz jest też jasnowidzącym, dzięki czemu może poznać pewne wydarzenia na chwilę przed tym, niż faktycznie będą miały miejsce. Tylko ten dar pozwala mu przetrwać atak nieznanych napastników, którzy wpierw demolują jego mieszkanie, a potem strzelają do niego na ulicy. W ten sposób szybko poznajemy Pogranicze i jego najważniejsze osiedle – podzielony na frakcje Fort.

Kornew prezentuje świat znany doskonale z książek innych rosyjskich pisarzy fantasy, pakując do niego wszystko to, co kojarzy się z „Falloutem”, lecz tutaj popiół został zamieniony na śnieg, zaś istota mrozu czai się za murami z pozoru bezpiecznego miasta. Gdy wydaje nam się, że „Lodowa cytadela” to prosta książka o handlarzu, który żyje dla zysku i kombinuje na każdym kroku, Kornew nagle pcha Apostoła na lodowe pustkowie, gdzie niechybnie powinien dokonać swojego żywota. Tak się jednak nie staje, bowiem autor tworzy drużynę niezbędną do przetrwania, zaś „Lodowa cytadela” staje się typowym survival-horrorem z lekką domieszką jasnowidzenia. Nie zanudza się nas tutaj szczegółowym opisem każdej frakcji i wyznaczaniem stref wpływów. Kornew daje nam jednak podstawowe informacje, by szybko połapać się w zasadach rządzących Pograniczem. Szkoda, że nie wiemy więcej o samym powstaniu tego obszaru, przez co pozostaje zadowolić się skróconą genezą świata.

Postacie drugiego i trzeciego planu to sto procent tego, czego możemy spodziewać się po Rosjanach. Dziwne imiona i nazwiska, wypowiadane w całości z pietyzmem, skłonność do przekleństw, alkoholizmu oraz kiepska motywacja do ciężkiej pracy to nie są elementy, które mogą zaskoczyć czytelnika. Szkoda, że poza dwoma osobami nikt nie otrzymał żadnej sekretnej umiejętności. Kornew dba także o swego rodzaju równouprawnienie, bowiem obok nieco nieporadnej Oksany pojawia się snajper o imieniu Wiera, która sama potrafi o siebie zadbać. Na osobny akapit zasługuje piromanta o wdzięcznej ksywce „Napalm”, który śpiewa fragmenty różnych rosyjskich piosenek. Z początku może to trochę denerwować, jednak wszystkie te „zapożyczenia” opatrzono odpowiednim wyjaśnieniem, co pozwala docenić szeroką wiedzę autora w tym zakresie. Co prawda nadmiar tego typu zabiegów nasuwa podejrzenie, iż Kornew najzwyczajniej w świecie pragnie się popisać, jednak w ustach piromanty brzmi to na swój sposób przekonywająco.

lodowa cytadela, okładka

Polskie wydanie prezentuje się solidnie. W swoje ręce dostajemy sensowną okładkę sugerującą, że widniejąca na niej postać nie należy do miłośników pokojowego rozwiązywania sytuacji. Nawet sam tytuł, ułożony w formę piramidy, pasuje do treści książki, chociaż na początku wyglądał trochę dziwnie. Cieszy także umieszczony na końcu słowniczek pojęć, dzięki któremu nawet taki nowicjusz jak ja czuł się mniej zagubiony. Nie rozumiem jednak idei przyświecającej umieszczaniu opisu książki przed treścią właściwą. Pozmieniano dwa słowa względem tego, co wydawca umieścił na tylnej części okładki, więc jaki sens powtarzać dwa razy te same wiadomości?

Koniec końców, „Lodowa cytadela” okazała się pozytywnym wstępem do serii i książką na tyle ciekawą, by poświęcić jej czas bez żadnego przymusu. Ciekawy świat i dobrze wyważone moce głównego bohatera sprawiają, że w swoje ręce dostajemy solidną, rosyjską historię bez nadmiernego bohaterstwa czy moralizatorstwa. Jeśli dopiero zamierzacie zainteresować się tą tematyką, to „Lodowa cytadela” będzie dobrym początkiem.

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...