
Każdy, kto pograł chwilę w "Pillars of Eternity" musi przyznać, że to naprawdę udany powrót do klasycznych rozwiązań i klimatów, prawdziwy duchowy spadkobierca legendarnej serii "Baldur's Gate". Choć świat Eoru jest wspaniały oraz zachęca do spędzenia w nim wielu godzin przedniej zabawy, to jednak trzeba przyznać, że brakuje mu pewnej rzeczy. Jednego, małego, tyciego detalu, bez którego nostalgiczny powrót do przeszłości i pełnia doznań płynących z rozgrywki są niemożliwe.

Szczęśliwie jeden z zapaleńców znalazł wyjście z tej krępującej sytuacji.
Piotr Fronczewski i jego niezapomniane "przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę" powraca. Najbardziej męski z głosów, który jest żywą inkarnacją "Bogurodzicy" oraz karci za zapominalstwo bardziej niż fiskus.