Nie da się ukryć, że fabuła w grach komputerowych jest jednym z najważniejszych aspektów, a szczególnie w gatunku cRPG. Do zmontowania dobrej intrygi potrzebny jest oczywiście utalentowany pisarz i świetny scenariusz. Niestety taką zgraną parę, zwłaszcza w branży elektronicznej rozrywki, ze świecą szukać, o czym każdy z nas chyba zdaje sobie sprawę.
Co by nie pisać o scenariuszu naszego rodzimego „Wiedźmina”, trzeba przyznać, że był wciągający, mroczny i zaskakujący. Prawda, sam pomysł z amnezją oraz kilka innych rzeczy, tworzyły niezbyt wyrafinowany, a na dodatek odgrzany, kotlet mielony. Jednakowoż przyprawy w postaci pieprznych dialogów oraz ciągów przyczynowo-skutkowych, skutecznie zamieniły to niezbyt wykwintne danie, w całkiem smaczną i sycącą potrawę. No i był mniej więcej zgodny ze stylem i klimatem zawartym w sadze Sapkowskiego. Dlatego też wieść, że jeden z głównych scenarzystów „Wiedźmina” opuścił ekipę CD-Projekt RED, może wzbudzić pewien niepokój u graczy.
Artur Ganszyniec był współautorem wiedźmińskiego scenariusza i głównym designerem CD-Projekt RED. Niestety niespodziewanie opuścił studio, co szybko zauważyli sprytni dziennikarze na jego profilu w portalu społecznościowym LinkedIn. Powody tej decyzji były nieznane i nie trzeba było długo czekać, aby powstały pierwsze teorie spiskowe na ten temat, które skutecznie zasiały niepokój w środowisku graczy. Czy w CDPR panuje zła atmosfera? Czy w grę wchodzą dalsze tajemnicze odejścia? Jak to odbije się na całym scenariuszu i dialogach w „Wiedźminie 2”? Czy spowoduje to jakieś spowolnienie w pracach nad kolejną częścią przygód Geralta? Na szczęście – nic z tych rzeczy. Emocje ostudził i wszystkie spekulacje w jednej chwili uciął Karol „PanKarol” Zajączkowski, Marketing Manager studia:
Tak to prawda, z końcem lutego Artur odszedł z REDa.
Zrobił to na własne życzenie, gdyż oprócz Wiedźmina ma on kilka autorskich projektów i to na nich postanowił się teraz skupić.
To, że Artur odszedł, nie oznacza jednak, że teraz nie ma kto się zajmować fabułą – był on częścią kilkunastoosobowego zespołu naprawdę świetnych ludzi, którzy pomimo takiego obrotu sprawy dalej pracują nad historią, dzięki czemu będzie ona trzymała ten sam, wysoki poziom. Dodatkowo, linia fabularna tak naprawdę jest już wymyślona – obecnie większość czasu pożera implementacja i tworzenie tego co Artur i inne osoby wymyśliły już jakiś czas temu, także nie ma obawy, że zakończenie historii będzie wymyślał kto inny niż jej początek.
Podsumowując, nie macie czego się obawiać – będzie dobrze albo nawet bardzo dobrze."
Cóż pozostaje nam tylko wierzyć na słowo, że historia zawarta w „Zabójcach królów”, będzie trzymała ten sam, wysoki poziom.
Komentarze
Dodaj komentarz