Filmy fantastyczne
harry potter, insygnia śmierci, część ii, plakat

Stało się. Dzisiejszego dnia do polskich kin trafił finał przygód najprawdopodobniej jednego z najpopularniejszych czarodziejów wykreowanych przez ten świat. A my, zgodnie z wcześniejszą obietnicą, serwujemy Wam recenzję ósmej części filmowej sagi opartej na książkach J. K. Rowling.

Nie okłamujmy się – filmy i książki opowiadające walkę Harry'ego Pottera z lordem Voldemortem były (i chyba nadal są) jednymi z największych kasowych hitów. O ile filmowe adaptacje były dla niektórych średnio udane, to, trzeba przyznać, że za każdym razem generowały one ogromne przychody. Nie powinien więc dziwić fakt, że filmowe "Insygnia Śmierci" zostały podzielone na dwie części. Przecież dzięki temu do wytwórni filmowej trafi jeszcze więcej pieniążków, które w tych czasach są siłą napędową każdego producenta. Z drugiej jednak strony, widz ma świadomość, że dzięki takiemu ruchowi reżyser zdołał przedstawić jeszcze więcej wydarzeń z książki. Bo ja, dla przykładu, często spotykałem się ze stwierdzeniem, że filmowe adaptacje są za bardzo "wykastrowane" względem książki.

Kończę z tym gdybaniem, bo to, co ja piszę, jest tylko moimi przemyśleniami, które wcale nie muszą być prawdziwe. Tak więc jeżeli jeszcze zastanawiacie się nad tym, czy "Harry Potter i Insygnia Śmierci: część II" jest wart wydania pieniędzy na bilet, to przeczytajcie recenzję Wiktula!

Hard Reset

We wrześniu czeka nas Solidny Reset

Dodał: , · Komentarzy: 0

Oj dostanie mi się zapewne od szefostwa za pisanie na GameExe.pl o FPS-ie, ale chrzanię to. Otóż chłopaki z PC Gamera podzielili się niedawno ze światem bardzo ciekawą informacją. Mowa w niej o nowej polskiej grze komputerowej tworzonej przez studio o wdzięcznej nazwie Flying Wild Hog. W ekipie znajdują się weterani z People Can Fly (odpowiedzialni za Painkillera i Bulletstorm, czyli kolejne gry, o których tutaj nie piszemy...), City Interactive (Sniper: Ghost Warrior, j.w.) czy CD Projekt RED (ostatnio chyba zrobili jakąś dojrzałą grę zawierającą cycki...). Z tej mikstury powstaje debiutancki twór zwany "Hard Reset". Premiera już w we wrześniu 2011. Tak, naprawdę niebawem!

hard reset, cyberpunk

Jak już wspominałem, jest to FPS w cyberpunkowym sosie. Wcielimy się w rolę Majora Fletchera, który stanie do walki z robotami zagrażającymi ostatniemu ludzkiemu miastu na Ziemi – Bezoarowi. Całość jest oparta o autorski silnik graficzny, zwany Świnią Drogową (Road Hog). Jego piękno możecie podziwiać na powyższym screenshocie. Dodatkowo twórcy rozpieścili nas krótkim zwiastunem, który znajdziecie w rozwinięciu.

Książki fantastyczne
gra o tron, george martin, pieśń lodu i ognia, hbo

Całkiem niedawno skończyła się emisja pierwszego sezonu nowego serialu HBO, "Gra o Tron". Jak zapewne wiecie, ekranizacja oparta jest na pierwszej części "Pieśni Lodu i Ognia", autorstwa George`a R.R. Martina. Jeśli zastanawiacie się czy po obejrzeniu serialu warto jeszcze czytać książkę lub, jeśli jeszcze go nie widzieliście, czy warto czytać przed nim powieść, zapraszam do przeczytania recenzji!

Do dziś pamiętam pierwszą książkę, która zupełnie zmieniła moje postrzeganie fantastyki. I nie chodzi tu o równie ważne dla mnie pozycje, takie jak "Władca Pierścieni" J.R.R. Tolkiena czy "Wiedźmin" A. Sapkowskiego. Mowa tu o niezwykłej książce, jeszcze bardziej niezwykłego pisarza, a mianowicie o "Grze o Tron", która wyszła spod pióra George'a R.R. Martina. Kiedy w 1998 roku, mając 11 lat, kupiłem tę książkę kierując się bardziej kryterium "im grubsza, tym lepsza" niż jakimiś konkretniejszymi powodami, nie spodziewałem się, że historia tam spisana wciągnie mnie niczym spalona pustynna ziemia wchłania każdą kropelkę wody. Teraz, kiedy przeczytałem "Grę o Tron" po raz kolejny (ciężko mi spamiętać który), postanowiłem w końcu przekuć moje odczucia na jej recenzję.

Książka rozpoczyna się mocnym tąpnięciem w postaci niezwykle klimatycznego prologu mogącego dawać odrobinę mylne pojęcie na temat dalszej części powieści. Pierwszych kilka stron "Gry o Tron" wypełnionych jest straszliwym mrozem, mrokiem, starożytną magią i niezwykle ciężkim klimatem, dlatego też można odnieść wrażenie, że Martin to przedstawiciel absolutnego "epic dark fantasy", a jednak wgryzając się dalej w tę książkę wyraźnie widać, że jest to nieco krzywdząca i zdecydowanie nieprawdziwa opinia. W całej pierwszej części "Pieśni Lodu i Ognia" o wiele więcej jest politycznych intryg, życia dworskiego i niezwykłych losów głównych bohaterów. Tak naprawdę, dla mieszkańców Westeros, głównej krainy w "Grze o Tron", magia jest legendą, czymś, co istniało kiedyś, a teraz jest jedynie wyblakłym wspomnieniem i rzeczą opisywaną jedynie w bajkach na dobranoc. A mimo to, można odnieść wrażenie, że owa magia gdzieś się czai, czeka i wypatruje okazji, aby na nowo wedrzeć się zarówno na strony tomu, jak i do świata wykreowanego przez Martina.

Czytaj dalej...

The Elder Scrolls V: Skyrim
the elder scrolls v, skyrim

Straszna szkoda, gdyż nie da się ukryć, że stworzenie i wypuszczenie takiej próbki z pewnością nie sprawiłoby wielkiego problemu gigantowi pokroju Bethesdy, a byłoby niezwykle miłym ukłonem skierowanym w stronę graczy. Tym bardziej, że „Skyrim” wprowadzi do serii kilka frapujących (zupełnie nowy silnik) i kontrowersyjnych (rewolucja w systemie rozwoju postaci i masa uproszczeń) zmian, które dobrze byłoby przetestować na własnej skórze jeszcze przed premierą. Sprawdzić z czym to się je. Pomijam już kwestie olśniewającej oprawy graficznej i sprzętu, jakiego będzie wymagać możliwość delektowania się nią.

Niestety, Craig Lafferty woli znów odgrywać tę zdartą płytę, której nasłuchaliśmy się przez ostatnie pięć lat.

„Nie, nie planujemy stworzyć wersji demonstracyjnej. Nie ulega wątpliwości, że ciężko jest przygotować próbkę dla gry o takiej wielkości i stopniu złożoności. To musiałby być naprawdę gigantyczne demo, dlatego też postanowiliśmy zrezygnować z tej możliwości.”

Prawda, że słyszeliśmy już taką nieprzekonującą argumentację niejednokrotnie? Zatem wszystkich zainteresowanych czeka mała ruletka, która odbędzie się już 11 listopada. Ktoś będzie zadowolony z wyboru, a inni zostaną zmuszeni do przełknięcia goryczy rozczarowania i wyrzucenia pieniędzy błoto. Cóż, samo życie.

Tłusty Czwartek

Tłusty Czwartek #94 – Owady!

Dodał: , · Komentarzy: 0

Zanim zacznę swoje zwyczajne dywagacje na codzienne tematy, chciałabym Was wszystkich dziś przeprosić za to, że pozostawiłam Was w zeszłym tygodniu łasce Couruna, który próbował (mam nadzieję, że mu się jednak nie udało) przekonwercić Was na inne wyznanie... Dobra, koniec pierdół. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, co pojawiło się w zeszłotygodniowym wydaniu Tłustych Czwartków. Na pewno nie były to tak ciekawe rozmyślania, jakimi ja zazwyczaj się z Wami dzielę, więc nawet nie zaglądnę do tamtego newsa. Przecież Was, tak samo, jak i mnie, interesuje tylko to, co ja mam do powiedzenia, prawda? No więc właśnie. Skoro już mamy to ustalone przejdźmy do rzeczy.

Tlusty czwartek
Trzynasty Schron
trzynasty schron

Czytając tego newsa, nasz drogi czytelniku, zadaj sobie na wstępie jedno pytanie: czy byłbyś w stanie wykreować własne uniwersum, na podstawie którego powstawałyby gry RPG, książki i opowiadania? Dobra, może trochę przesadziłem, ale jeżeli TY masz aż takie ambicje, to tym lepiej! Otóż Trzynasty Schron organizuje konkurs, który został nazwany Polskie Postapo. Jakie jest zadanie? Pozwolę sobie zacytować zdanie ze strony konkursowej:

Napisz opowiadanie, którego akcja rozgrywa się w postapokaliptycznej Polsce (należy to zaznaczyć lub zasugerować w tekście).

Zadania konkursowego jaśniej nie dało się opisać. Jeżeli w Twojej głowie rodzi się już obraz naszego rodzimego kraju po wybuchu kilku bomb atomowych, to czym prędzej powinieneś to przedstawić w formie opowiadania. Macie nieograniczoną swobodę w tworzeniu, więc możecie się wykazać swoją wesołą twórczością. Warto, bo koszyk nagród jest naprawdę pokaźny.

Wszystkich zainteresowanych odsyłam na stronę konkursową, gdzie zobaczycie co jest do wygrania oraz zapoznacie się z regulaminem. Powodzenia w kreowaniu nowego świata!

Wiedźmin 2: Zabójcy Królów

Każdy, kto grał w najświeższe przygody Geralta z Rivii musi potwierdzić, że choć można narzekać na wiele aspektów dziecka CD Projekt RED, to trzeba otwarcie przyznać, iż nasi rodacy stworzyli klasowe dzieło, które ma wszelkie predyspozycje ku śmiałemu konkurowaniu ze śmietanką branży elektronicznej rozrywki. Oczywiście, do osiągnięcia takiego sukcesu nie wystarczył tylko dobry koncept, ale konieczna była również tytaniczna praca, masa specjalistycznego sprzętu i sporo gotówki. Twórcy nie mają jednak podstaw do narzekania, gdyż efekt finalny był porażający, a tytuł sprzedaje się świetnie.

wiedźmin 2, witcher 2

Jednym z elementów, które w dużej mierze wpłynęły na pozytywny odbiór gry, a także pozwoliły uczynić intrygę z królobójcami bardziej klimatyczną, były niewątpliwie doskonale zmontowane przerywniki filmowe. Jeżeli jesteście ciekawi, jak wyglądały kulisy ich tworzenia, a także chcecie usłyszeć ile litrów potu wymagała praca nad scenkami, które potem obejrzeliśmy w kilka sekund, to zapraszam do rozszerzenia informacji.

Filmy fantastyczne

Już dziś (a dokładnie – jutro), minutę po północy do naszych kin zawita ostatnia odsłona superprodukcji o losach najsłynniejszego okularnika w dziejach. Na pewno wielu z Was zastanawia się, czy warto umilić sobie któryś dzień lub wieczór, kupując bilet na seans tego filmu. Odpowiedź, a może raczej podpowiedź, poznacie tuż po premierze, bo już w czwartek na GameExe pojawi się recenzja drugiej części "Insygniów Śmierci".

harry potter, deathly hallows, insygnia śmierci, film
Deus Ex: Bunt Ludzkości

Wczoraj pisałem o braku umiaru Eidos Montreal i możliwych konsekwencjach klasycznego ekshibicjonizmu „Deus Ex: Bunt Ludzkości”, które mogą przyczynić się do dość chłodnego przyjęcia dobrze zapowiadającej się gry. Cóż, twórcy ewidentnie chcą mi zrobić na złość lub starają się coś udowodnić, bo dzisiaj wypuścili do sieci aż 30-minutowy fragment rozgrywki, który został opatrzony komentarzem dyrektora artystycznego gry – Jeana-Françoisa Dugasa. Miejmy nadzieje, że tytuł jest faktycznie tak rozległy, jak zapowiadają developerzy, bo w przeciwnym wypadku 27 sierpnia zaliczymy typową powtórkę z rozrywki. W końcu do premiery pozostało półtora miesiąca, a kampania marketingowa raczej nie zwolni tempa.

deus ex: bunt ludzkości

Z drugiej strony, może za bardzo się czepiam? Dobry produkt należy nagłaśniać na wszelkie możliwe sposoby i chwalić się nim, gdzie się tylko da. Generalnie cicha promocja może być równie zabójcza, co huczna, a jeżeli ktoś jest zmęczony nadmiarem cyberpunku w ostatnich dniach, może sobie dany materiał odpuścić, nie?

Tak czy siak, prezentacja jest przednia. Dlatego też chętnych zapraszam do rozszerzenia wieści, gdzie znajdziecie wspomniany fragment. Rozłóżcie się w swoich mięciutkich fotelach, przyszykujcie chipsy, nalejcie jakiś zimny napój i delektujcie się widowiskiem.

Deus Ex: Bunt Ludzkości

Eidos Montreal ostatnio strasznie rozpieszcza fanów cyberpunka, gdyż praktycznie nie ma tygodnia bez nowego materiału związanego z nadchodzącym wielkimi krokami „Deus Ex: Bunt Ludzkości”. Choć generalnie trudno się temu dziwić, albowiem gra już dziś wzbudza spore poruszenie wśród wiernych pasjonatów serii, po cichu liczących na jej odrodzenie, a także między graczami, którzy nie mieli jeszcze okazji zasmakować tego futurystycznego świata. Developerzy nie są ślepi i skrupulatnie analizują każdą reakcję fanów, odpowiednio podgrzewając atmosferę przed 27 sierpnia.

Jak na ironię, najnowszy zwiastun został okraszony tytułem „konspiracja”, co ma niewiele wspólnego z olbrzymią maszyną marketingową, jaką wytoczył Eidos. Aj… to przewrotnicy.

Materiał jest oczywiście jak zwykle pierwszej klasy, a moje zmysły gorliwie chłonęły każdą sekundę tego filmiku. Tylko trochę się boję, aby Eidos nie przeholował z tą dobroczynnością, bo nie dość, że może nam się w głowach poprzewracać od tego dobra (poprzeczka jest już ustawiona i tak bardzo wysoko), to na dodatek chłopcy mogą odkryć zbyt wiele. Strasznie mnie to irytowało chociażby w przypadku „Mass Effect 2” czy wielu filmów kinowych, gdy płaciłem za pełnoprawnych produkt, który potem niczym mnie nie zaskakiwał (bo tę scenę widziałem w jednym zwiastunie, a w innym ekskluzywnym materiale dowiedziałem się, kto jest tajemniczym skrytobójcą). Może trochę umiaru?

Wczytywanie...