Filmy fantastyczne

„Coś” powraca

Dodał: , · Komentarzy: 3
the thing, coś

Przyznam otwarcie, że informacja o planach stworzenia prequela „Coś”, legendarnego filmu Johna Carpentera, zmroziła mi krew w żyłach. Primo, jakiekolwiek dotykanie tematu dzieła tak wiekopomnego traktuje z marszu jako herezje i nieufnie patrzę na ręce chciwych reżyserów oraz plastikowych gwiazdeczek, które mogą sprofanować mój obiekt kultu swoimi brudnymi paluchami. Secudno, moloch hollywoodzkiego przemysłu filmowego, który stopniowo odgrzebuje znane marki, aby potem je bezlitośnie wydoić (3D, green screen, CGI, PG-13 i tego typu szajs trawiący współczesną kinematografię), przeraża mnie bardziej niż niejeden horror. Tertio, dzisiejsza forma kina grozy, opierającego się na wyświechtanym schemacie – kilkuminutowa cisza, raptowne wyskoczenie psychopaty/kosmity/zombie, który rzuca się na zaskoczonego bohatera z nierozłącznym wrzaskiem i pianą na ustach. Flaki latają wszędzie, krew leje się hektolitrami, a widzowie podskakują na siedzeniach. Najważniejsze, aby było głośno, efektownie i szokująco. Zero kreatywności, kompletny brak wyrafinowania ani sekundy refleksji. Nuda, nuda, nuda...

Dzieło Carpentera opierało się na zupełnie innych fundamentach. „Coś” rozkręcał się bardzo leniwe, wręcz sielsko i stopniowo przytłaczał widza ciężką atmosferą (stacja polarna na kompletnym odludziu – żerowanie na skrytych klaustrofobicznych lękach)

Władca Pierścieni: Wojna na Północy

Przyznam, że dość mocno psioczyłem na amerykańską edycję kolekcjonerską „Wojny na Północy” i po tych kilku dniach po ujawnieniu jej zawartości, gdy emocje już odrobinę opadły, nadal uważam ją za mocno rozczarowującą. Jasne, kunszt wykonania oprawy, stylizowanej na kołczan północnego łowcy, wciąż robi piorunujące wrażenie, ale nie jestem przekonany, czy jest wart wydatku rzędu 350 złotych. Tym bardziej, że reszta dodatków prezentuje marny poziom. Po cichu liczyłem, że Europejczycy otrzymają inne wydanie, choć moje nadzieje były wtedy płonne.

wojna na północy

Ech... czasem trzeba uważać na to, czego sobie człowiek życzy, gdyż konsekwencje takiej prośby mogą być dalekie od rezultatu, jaki przewidywaliśmy. Dzisiejszego dnia Snowblind Studios ujawniło wydanie kolekcjonerskie przeznaczone dla graczy ze Starego Kontynentu, które de facto różni się od tego, z czym mogliśmy zapoznać się w zeszłym tygodniu. Cóż, tak jakby. Doszło do pewnej drastycznej zamiany.

Two Worlds 2

Aksamit najlepszym przyjacielem gracza?

Dodał: , · Komentarzy: 1

Z takiego założenia wyszła chyba firma TopWare Interactive, gdy projektowała wydanie Game of The Year Edition dla „Two Worlds II”, ponieważ postanowiła obłożyć pudełka z grą właśnie tą tkaniną. Pomysł ekscentryczny, aczkolwiek niezmiernie frapujący, a efekt końcowy okazał się całkiem zadowalający i niewątpliwie cieszy oczy. Trzeba przyznać, że ta edycja znakomicie wkomponowałby się w wystrój naszego foyer, gdzie wylegiwałaby się nad marmurowym kominkiem, idealnie obok pudełka na kubańskie cygara z kości słoniowej i koniecznie nad futrem z białego tygrysa. Ach... kulturalne konwersacje i wymiana anegdotek związanych z Antaloorem przy Château Petrus w końcu zmienią swoje wyświechtane oblicze!

two worlds ii, game of the year editiontwo worlds ii, game of the year edition

No dobra, nie ukrywajmy tego faktu, zestaw wygląda strasznie burżujsko i nowobogacko, niemniej każdy gracz pragnie od czasu do czasu odrobinki ekstrawagancji. Jest to również intrygująca oferta dla ludzi, którzy pominęli w zeszłorocznych zakupach tę produkcję, a chcą sprawdzić, o co tyle szumu. Lepszej okazji do odwiedzenia Antalooru już chyba raczej nie będzie. Skoro nawet największy malkontent w sieci komplementuje ten tytuł, a na dodatek sprzedaje się on w milionach egzemplarzy, to wiedzcie, że dzieje się coś dobrego wokół tej marki.

Dragon Saga

Zniżka w Sklepie Dragoniki

Dodał: , · Komentarzy: 0

Dobre wieści dla wszystkich grających w Dragonicę. W tę sobotę (16 lipca) zagości w Sklepie Dragoniki tak zwany "flash sale", czyli ograniczona czasowa oferta wysokich zniżek.

flash sale, dragonica, sklep dragonici, zniżka

Jak wydawcy informują:

Jeżeli kończą ci się drobne, bo wydałeś wszystko na lody, nie martw się, ponieważ tej soboty mamy niezwykłą ofertę na wszystkie przedmioty w Sklepie Dragoniki. Tylko przez kilka godzin będziesz mógł zakupić jakikolwiek przedmiot 20% taniej. To doskonały czas, aby nagromadzić sobie rzeczy, które kupujesz regularnie, a jeszcze lepszy, żeby zakupić ubranie czy inny specjalny przedmiot, o którym zawsze marzyłeś!

Czemu by nie wziąć pary Okularów Przeciwsłonecznych (Sunglasses), Letniego Stroju (Summer Outfit) czy zostać epickim magiem ze Strojem Czarnoksiężnika (Sourcers Outfit)! Pamiętaj – WSZYSTKO kosztuje 20% taniej!

Wyprzedaż będzie miała miejsce między 14 a 18 czasu GMT+1. Aby dostać się do sklepu, kliknij jego ikonę w prawym dolnym rogu ekranu, gdy jesteś w grze.

Game Exe

Wio koniku! Do Westeros!

Dodał: , · Komentarzy: 2

Niezbędnik każdego podróżnika zawiera cały szereg niepotrzebnych przedmiotów. Począwszy od odzieży na każdą okazję, chociaż wszystkie na raz raczej nas nie spotkają, po niezwykle przydatny zestaw do krojenia wszystkiego, co wejdzie nam w drogę. Jest jednak jeden element, którego brak możemy dość boleśnie odczuć.

westeros, mapa

Chodzi rzecz jasna o mapę! Nasz czarodziej Nazin zwiedził całe Westeros, dzięki czemu przygotował dla was interaktywną mapę świata, który poznaliśmy na kartach książek R.R Martina, jak też widzieliśmy w wyemitowanej także w Polsce pierwszej serii "Gry o Tron".

Jeśli nadal nie wiecie, czy Winterfell i Królewska Przystań to jedyne wielkie miasta, to powinniście zajrzeć pod ten adres. Na koń i w drogę!

Filmy fantastyczne
harry potter, insygnia śmierci, część ii, plakat

Stało się. Dzisiejszego dnia do polskich kin trafił finał przygód najprawdopodobniej jednego z najpopularniejszych czarodziejów wykreowanych przez ten świat. A my, zgodnie z wcześniejszą obietnicą, serwujemy Wam recenzję ósmej części filmowej sagi opartej na książkach J. K. Rowling.

Nie okłamujmy się – filmy i książki opowiadające walkę Harry'ego Pottera z lordem Voldemortem były (i chyba nadal są) jednymi z największych kasowych hitów. O ile filmowe adaptacje były dla niektórych średnio udane, to, trzeba przyznać, że za każdym razem generowały one ogromne przychody. Nie powinien więc dziwić fakt, że filmowe "Insygnia Śmierci" zostały podzielone na dwie części. Przecież dzięki temu do wytwórni filmowej trafi jeszcze więcej pieniążków, które w tych czasach są siłą napędową każdego producenta. Z drugiej jednak strony, widz ma świadomość, że dzięki takiemu ruchowi reżyser zdołał przedstawić jeszcze więcej wydarzeń z książki. Bo ja, dla przykładu, często spotykałem się ze stwierdzeniem, że filmowe adaptacje są za bardzo "wykastrowane" względem książki.

Kończę z tym gdybaniem, bo to, co ja piszę, jest tylko moimi przemyśleniami, które wcale nie muszą być prawdziwe. Tak więc jeżeli jeszcze zastanawiacie się nad tym, czy "Harry Potter i Insygnia Śmierci: część II" jest wart wydania pieniędzy na bilet, to przeczytajcie recenzję Wiktula!

Hard Reset

We wrześniu czeka nas Solidny Reset

Dodał: , · Komentarzy: 0

Oj dostanie mi się zapewne od szefostwa za pisanie na GameExe.pl o FPS-ie, ale chrzanię to. Otóż chłopaki z PC Gamera podzielili się niedawno ze światem bardzo ciekawą informacją. Mowa w niej o nowej polskiej grze komputerowej tworzonej przez studio o wdzięcznej nazwie Flying Wild Hog. W ekipie znajdują się weterani z People Can Fly (odpowiedzialni za Painkillera i Bulletstorm, czyli kolejne gry, o których tutaj nie piszemy...), City Interactive (Sniper: Ghost Warrior, j.w.) czy CD Projekt RED (ostatnio chyba zrobili jakąś dojrzałą grę zawierającą cycki...). Z tej mikstury powstaje debiutancki twór zwany "Hard Reset". Premiera już w we wrześniu 2011. Tak, naprawdę niebawem!

hard reset, cyberpunk

Jak już wspominałem, jest to FPS w cyberpunkowym sosie. Wcielimy się w rolę Majora Fletchera, który stanie do walki z robotami zagrażającymi ostatniemu ludzkiemu miastu na Ziemi – Bezoarowi. Całość jest oparta o autorski silnik graficzny, zwany Świnią Drogową (Road Hog). Jego piękno możecie podziwiać na powyższym screenshocie. Dodatkowo twórcy rozpieścili nas krótkim zwiastunem, który znajdziecie w rozwinięciu.

Książki fantastyczne
gra o tron, george martin, pieśń lodu i ognia, hbo

Całkiem niedawno skończyła się emisja pierwszego sezonu nowego serialu HBO, "Gra o Tron". Jak zapewne wiecie, ekranizacja oparta jest na pierwszej części "Pieśni Lodu i Ognia", autorstwa George`a R.R. Martina. Jeśli zastanawiacie się czy po obejrzeniu serialu warto jeszcze czytać książkę lub, jeśli jeszcze go nie widzieliście, czy warto czytać przed nim powieść, zapraszam do przeczytania recenzji!

Do dziś pamiętam pierwszą książkę, która zupełnie zmieniła moje postrzeganie fantastyki. I nie chodzi tu o równie ważne dla mnie pozycje, takie jak "Władca Pierścieni" J.R.R. Tolkiena czy "Wiedźmin" A. Sapkowskiego. Mowa tu o niezwykłej książce, jeszcze bardziej niezwykłego pisarza, a mianowicie o "Grze o Tron", która wyszła spod pióra George'a R.R. Martina. Kiedy w 1998 roku, mając 11 lat, kupiłem tę książkę kierując się bardziej kryterium "im grubsza, tym lepsza" niż jakimiś konkretniejszymi powodami, nie spodziewałem się, że historia tam spisana wciągnie mnie niczym spalona pustynna ziemia wchłania każdą kropelkę wody. Teraz, kiedy przeczytałem "Grę o Tron" po raz kolejny (ciężko mi spamiętać który), postanowiłem w końcu przekuć moje odczucia na jej recenzję.

Książka rozpoczyna się mocnym tąpnięciem w postaci niezwykle klimatycznego prologu mogącego dawać odrobinę mylne pojęcie na temat dalszej części powieści. Pierwszych kilka stron "Gry o Tron" wypełnionych jest straszliwym mrozem, mrokiem, starożytną magią i niezwykle ciężkim klimatem, dlatego też można odnieść wrażenie, że Martin to przedstawiciel absolutnego "epic dark fantasy", a jednak wgryzając się dalej w tę książkę wyraźnie widać, że jest to nieco krzywdząca i zdecydowanie nieprawdziwa opinia. W całej pierwszej części "Pieśni Lodu i Ognia" o wiele więcej jest politycznych intryg, życia dworskiego i niezwykłych losów głównych bohaterów. Tak naprawdę, dla mieszkańców Westeros, głównej krainy w "Grze o Tron", magia jest legendą, czymś, co istniało kiedyś, a teraz jest jedynie wyblakłym wspomnieniem i rzeczą opisywaną jedynie w bajkach na dobranoc. A mimo to, można odnieść wrażenie, że owa magia gdzieś się czai, czeka i wypatruje okazji, aby na nowo wedrzeć się zarówno na strony tomu, jak i do świata wykreowanego przez Martina.

Czytaj dalej...

The Elder Scrolls V: Skyrim
the elder scrolls v, skyrim

Straszna szkoda, gdyż nie da się ukryć, że stworzenie i wypuszczenie takiej próbki z pewnością nie sprawiłoby wielkiego problemu gigantowi pokroju Bethesdy, a byłoby niezwykle miłym ukłonem skierowanym w stronę graczy. Tym bardziej, że „Skyrim” wprowadzi do serii kilka frapujących (zupełnie nowy silnik) i kontrowersyjnych (rewolucja w systemie rozwoju postaci i masa uproszczeń) zmian, które dobrze byłoby przetestować na własnej skórze jeszcze przed premierą. Sprawdzić z czym to się je. Pomijam już kwestie olśniewającej oprawy graficznej i sprzętu, jakiego będzie wymagać możliwość delektowania się nią.

Niestety, Craig Lafferty woli znów odgrywać tę zdartą płytę, której nasłuchaliśmy się przez ostatnie pięć lat.

„Nie, nie planujemy stworzyć wersji demonstracyjnej. Nie ulega wątpliwości, że ciężko jest przygotować próbkę dla gry o takiej wielkości i stopniu złożoności. To musiałby być naprawdę gigantyczne demo, dlatego też postanowiliśmy zrezygnować z tej możliwości.”

Prawda, że słyszeliśmy już taką nieprzekonującą argumentację niejednokrotnie? Zatem wszystkich zainteresowanych czeka mała ruletka, która odbędzie się już 11 listopada. Ktoś będzie zadowolony z wyboru, a inni zostaną zmuszeni do przełknięcia goryczy rozczarowania i wyrzucenia pieniędzy błoto. Cóż, samo życie.

Wczytywanie...