Wczoraj w godzinach nocnych mieliśmy okazje podziwiać pierwszą prezentacje fabularnego DLC do „Dragon Age II”, a już dziś w nasze ręce trafia oficjalny zwiastun „Dziedzictwa”.
Choć generalnie z tym podziwianiem, to napisałem teraz trochę na wyrost i wypadałoby to w pewnym sensie sprostować, gdyż wczorajszy pokaz nie miał w sobie niczego, co spowodowałoby, abym zacmokał z zachwytu. Jeżeli już, to raczej coś pomiędzy grymasem rozczarowania a chłodną obojętnością.
Plik wideo nie jest już dostępny.
Szczerze pisząc, to była jakąś szopka oderwana od rzeczywistości. Fernando Melo tak mocno posłodził zespołowi pracującemu nad „Dragon Age II”, że aż mnie zemdliło. Kreślenie wizji gry doskonałej, która przypadała do gustu wszystkim fanom i w innowacyjny sposób rozwinęła markę – to było poniżej pasa. Rozumiem, że w grę wchodzi marketing i nie należy kalać własnego gniazda, ale albo odkrywamy wszystkie fakty, albo milczymy, bo inaczej mamy do czynienia z klasycznym przejawem dwulicowości wobec pewnej grupy graczy.
Co do fragmentu rozgrywki i samego zwiastuna, podtrzymuje swoje wcześniejsze zdanie. Ani to specjalnie nie zachwyca, ani wyjątkowo nie rozczarowuje (nikt chyba nie brał na poważnie obietnic Raya Muzyki?). Ot, klasyczne DLC, które większych rewolucji raczej nie wprowadzi i przypadnie do gustu tylko wiernym fanom „dwójki”. Ostatecznym testem będą jednak targi Comic Con, gdzie zobaczymy znacznie obszerniejsze urywki „Dziedzictwa” i to do tego czasu trzeba wstrzymać się z bezlitosnym werdyktem konsumenckim – kupić czy nie kupić.
Premiera DLC została ustalona na 26 lipca, a nasz wirtualny portfel uszczupli się o 800 punktów BioWare (około 25 zł).
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz