Komiksy
giant days: obudźcie mnie jak będzie po wszystkim

"Obudźcie mnie, jak będzie po wszystkim" to ciąg dalszy perypetii sympatycznych studentek. Tradycyjnie ich problemy dotyczą m.in. chłopaków, ale bohaterki muszą także zmierzyć się z czymś, co każdy z nas dobrze zna – egzaminami.

Mocną stroną "Giant Days" jest naturalność – zarówno historii, jak i postaci. Komiks należy do humorystycznych opowieści o życiu, a konkretniej o życiu akademickim (choć akcja nie ogranicza się tylko do akademika). Problemy bohaterek nie są wydumane, lecz zwyczajne, w czym tkwi ich siła. Kłopoty z pieniędzmi, skrywane uczucie, potrzeba notatek do nauki, źle wybrany fakultet... Zwyczajność fabuły niesie ze sobą sporo świeżości, ponieważ czytelnik przesycony zawiłymi i odrealnionymi historiami zaczyna pragnąć czegoś innego. Dla mnie "Giant Days" stanowi świetne urozmaicenie lektur.

Nie nastąpiła żadna zmiana w formie względem pierwszego tomu. To znaczy – jakiekolwiek przeskoki czasowe są ledwo zauważalne, a między zeszytami można zauważyć naturalny ciąg przyczynowo-skutkowy, ale nie jest on wcale ważny. Równie dobrze możemy czytać o niezwiązanych ze sobą wydarzeniach, istotne, by pamiętano o rozwijaniu postaci. One nie mogą stać w miejscu i to, co się działo wcześniej, powinno mieć znaczenie, np. w odbiorze kogoś, kto ponownie pojawia się na scenie – mimo że tylko na moment. A o tym wszystkim scenarzysta nie zapomina.

Książki fantastyczne

W sprzedaży znajduje się już trylogia "Kwantowy złodziej", składająca się z "Kwantowego złodzieja", "Fraktalnego księcia" i "Przyczynowego anioła". Seria należy do gatunku SF i została wydana przez wydawnictwo MAG. Oto opis pierwszego tomu:

przyczynowy anioł

Jean le Flambeur siedzi w więzieniu. I powinien w nim zostać.

Oszust, łgarz, niezrównany złodziej, o którego wyczynach krążą legendy. Jego pochodzenie owiewa mgła tajemnicy, za to o jego niesławnych dokonaniach – takich jak wykradnięcie ziemskich antyków z Marsa czy włamanie do rozległego zeusmózgu i kradzież jego myśli – słyszeli wszyscy.

Komiksy
magi: labyrinth of magic #10

Kto od początku śledzi serię "Magi: Labyrinth of Magic", ten wie, że odsłony pełne dynamiki stale przeplatają się z pozwalającymi złapać oddech. Dziesiąty tom należy do pierwszej grupy.

Po wyczerpujących treningach i zażegnaniu skandalu obyczajowego Alibaba z Aladynem zgodnie z prośbą Sinbada ruszają na podbój kolejnego Labiryntu. Nie po raz pierwszy wraz z nimi podróżuje Morgiana, za to nowym i dosyć tajemniczym członkiem eskapady zostaje książę Hakuryu, pragnący dowieść męstwa, głównie sobie. Już na początku wyprawy gromadkę bohaterów czeka niezbyt pozytywna wiadomość. Otóż według okolicznych mieszkańców jeszcze żaden śmiałek nie opuścił Labiryntu Zagana.

"Magi: Labyrinth of Magic" po lekko ospałej dziewiątej części powraca na dobrze znane nam tory. Warto zauważyć, iż to od próby zdobycia pierwszego Labiryntu rozpoczęły się perypetie sympatycznych bohaterów. Z tego względu wyprawa do kolejnej mistycznej budowli budziła obawy o potencjalne podobieństwo do otwarcia cyklu. Na szczęście na obawach się skończyło, gdyż niebezpieczeństwa czyhające na Aladyna i spółkę są zgoła odmienne niż poprzednim razem i tylko na pozór przybierają niezbyt groźne formy. W połączeniu z niechętnym do współpracy dżinem zapewniają dość atrakcji, by nie znudzić czytelnika śledzącego przygody bohaterów.

BBPO: Plaga żab. Tom 1

Według początkowych planów nowa pozycja opowiadająca o Biurze Badań Paranormalnych i Obrony miała ukazać się w marcu. Egmont poinformował jednak, że jej premiera się opóźni.

bbpo: plaga żab

"BBPO: Plaga żab" ukaże się więc w innym terminie. W jakim – dowiemy się w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Mimo przesunięcia premiery w marcu nadal wychodzi sporo ciekawych komiksów, a w sprzedaży znajduje się album "BBPO: 1946-1948", z którym warto się zapoznać przed "Plagą żab".

Aktualizacja: nowa data premiery to 18 kwietnia.

Komiksy
daredevil: żółty

Gdyby nie serial Netfliksa, Daredevil prawdopodobnie pozostawałby u nas w cieniu całej gromady innych superbohaterów. Wzrost jego popularności cieszy, podobnie jak kolejne komiksy z nim w głównej roli, które trafiają na rodzimy rynek. Jednym z najciekawszych jest z pewnością "Daredevil: Żółty". Opowieść nieidealna, ale wciągająca.

Historia ma postać listu Matta Murdocka do jego wielkiej miłości, Karen Page, z którą współpracował w kancelarii prawniczej Nelson & Murdock. Za pośrednictwem listu oraz licznych retrospekcji Jeph Loeb tworzy nie tylko opowieść o ukochanej kobiecie, lecz także o bólu po utracie ojca, boksera, który zginął za przeciwstawienie się lokalnym gangsterom. Podobnie jak w przypadku pozostałych tomów kolorowej serii, tak i "Daredevil: Żółty" traktuje o najbardziej osobistych aspektach życia głównego bohatera, a i też jego początkach. Nieustraszony heros przywdziewa strój w żółtym kolorze, symbolizującym tchórzy, niejako w kontraście dla swojej odwagi i w hołdzie ojcu, noszącemu niegdyś tę barwę.

Loeb pokazał silne relacje łączące wąską grupę osób. Do Karen Page oprócz Matta Murdocka czuje coś więcej także pracujący z nimi Foggy Nelson. Mimo to widzimy ich jako pewną wspólnotę. Negatywnie wyróżnia się Karen, czasem protekcjonalnie traktująca Foggy'ego. Postać, do której zwraca się narrator, jest wyidealizowana i nie potrafi zainteresować.

Książki fantastyczne

Informacja prasowa

20 kwietnia ukaże się nowe wydanie książki "Kiedy Bóg zasypia" Rafała Dębskiego.

kiedy bóg zasypia

Król Mieszko II został zamordowany.

Kraj pozbawiony władcy popada w ruinę. Możni walczą między sobą o wpływy, u granic stoi wroga armia.

Kapłani starej wiary robią wszystko, by wyplenić z ludzkich serc niemieckiego boga jedynego. Nastały mroczne, złe czasy. Człowiek staje przeciwko człowiekowi, ramię w ramię ze strzygą i upiorem.

Komiksy
my hero academia – akademia bohaterów

Superbohaterowie są na fali popularności – zarówno w komiksach, jak i filmach. Nic więc dziwnego, że fani tej tematyki nie muszą ograniczać się do światów Marvela i DC. Swoje ujęcie herosów o nadludzkich umiejętnościach zaprezentował Mark Millar w "Jupiter's Legacy", jeszcze inne możemy zaobserwować w mandze "My Hero Academia" stworzonej przez Koheia Horikoshiego.

Bohaterem jest Izuku Midoriya, nastolatek nieobdarzony żadnymi mocami – w przeciwieństwie do swoich rówieśników. W jego świecie nadludzkie zdolności są bardzo częstym zjawiskiem, dotyczącym większości populacji. Superbohater to tutaj szanowna i pożądana profesja, a potężnych złoczyńców nie brakuje. Izuku ma marzenie, żeby zostać superbohaterem, pomimo nieprzychylnego otoczenia i własnej "normalności".

O ile u Marvela za moce można być piętnowanym (przykład X-Menów), o tyle w "My Hero Academia" budzą one pozytywne odczucia. I w sumie tak jest z całą fantastyczną otoczką. Dominują radość, zabawa i ekscytacja. Chociaż sytuacja bohatera nie należy do najlepszych (jest czarną owcą w klasie), to zdeterminowany Izuku krok po kroku przybliża się do realizacji swojego pozornie nierealnego marzenia. Ten motyw bardzo przypomina "Naruto", z tą różnicą, że Naruto tak często się nie rozklejał jak Izuku.

Komiksy

Tank Girl #2 – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
tank girl 2

Na tylnej okładce drugiej odsłony "Tank Girl", wydanej przez Non Stop Comics, widnieje ostrzeżenie "Raczej dla dorosłych!". I słusznie.

Powyższe ostrzeżenie jest jak najbardziej na miejscu, gdyż drugi tom "Tank Girl" to chyba jeszcze większe natężenie wszystkiego, z czym czytelnik mógł się zetknąć przy okazji otwarcia cyklu. Przypomnijmy – tytułowa bohaterka to zwariowana łowczyni nagród, posiadająca kochanka-kangura oraz co rusz rzucająca "mięsem". Tym razem mamy okazję zapoznać się z 17 opowieściami Alana Martina i Jamiego Hewletta pierwotnie publikowanymi w latach 1990-93.

"Tank Girl 2" liczy sobie 120 stron, czyli kilkanaście mniej niż pierwsza odsłona cyklu. Mimo to wystarczyło miejsca dla 17 historyjek, lecz ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Z pozytywów – na pochwałę zasługuje wydanie, ponieważ komiks otwiera dosyć długa przedmowa Alana Martina, co pozwala zapoznać się z kulisami powstawania przygód łowczyni nagród. Dobrze prezentują się także kolorowe okładki wchodzące w skład wydania zeszytów.

Komiksy

Informacja prasowa

Wydawnictwo Egmont rozpoczyna wydawanie przygodowej serii komiksu europejskiego "Gwiezdny zamek" o podboju kosmosu w końcu XIX wieku. To fascynująca historia błyskotliwego wynalazcy i jego syna odnosząca się do tajnego bawarskiego programu kosmicznego stworzona przez francuskiego rysownika i scenarzystę Alexa Alice. "Gwiezdny zamek" to hołd dla Jules'a Verne'a.

egmont

Premierę będzie miał również "Wehikuł czasu i inne opowieści". Antologia zbierająca wszystkie komiksy stworzone przez Waldemara Andrzejewskiego – jednego z najciekawszych rysowników „złotego” okresu polskiego komiksu (końca lat siedemdziesiątych XX wieku). Więcej informacji na temat albumu już wkrótce.

Komiksy
bośniacki płaski pies

Od pierwszych zapowiedzi "Bośniackiego płaskiego psa" minęło 10 lat i dopiero niedawno komiks trafił do sprzedaży. Inspiracją dla twórców była podróż przez kraje byłej Jugosławii – powstała dzięki temu historia jest pełna absurdalnych i fantastycznych wydarzeń.

Od Konwentu Komiksu Alternatywnego, przez chęć zdobycia dzienników wojennych, po dziwną akcję ze zwłokami Tito – bohaterowie przeżywają naprawdę szalone perypetie. Ostrzeliwanie lodami? Toż to niedorzeczne. Albo spłaszczone psy. Z każdą stroną twórcy coraz odważniej zanurzają czytelnika w dziwnym świecie, co może spotkać się albo z pewną niechęcią, albo z zachwytem. "Bośniacki płaski pies" okazuje się nieszablonowym utworem, choć można było się tego spodziewać, mając w pamięci dotychczasowe dokonania jednego z jego autorów (np. "Pixy" o małżeństwie, które dokonuje aborcji, lecz ich usunięte dziecko dzwoni i każe opowiadać sobie bajki na dobranoc) oraz zapowiedzi (opis, przykładowe plansze).

Opary absurdu czynią całość trudną w odbiorze. To nie jest komiks, przez który się płynie, zwłaszcza że w specyficzny sposób opowiada o tragicznych wydarzeniach – o masakrach, do których faktycznie doszło, o bombardowaniach, o głodzie, o uchodźcach. Tylko że zostają one zaprezentowane inaczej, z fantastycznymi elementami, które wzmacniają wydźwięk historii. Nie sposób dokładnie oddać tego, co się zdarzyło, tych emocji, tego obłędu. Rozumiem, że sięgnięcie po surrealistyczne środki jest próbą, żeby jednak to zrobić, a przy tym ciekawym i nietypowym zamysłem. Szaleństwo ma tu więc uzasadnienie, tak samo jak problemy z odnalezieniem się w nim.

Wczytywanie...