Templariusze. Mity i rzeczywistość
templariusze. mity i rzeczywistość

Bezinteresowny obrońca wiary, pozbawiony ziemskich żądz, ale zdyscyplinowany i skuteczny. Rycerz i mnich. Dwa w jednym. Taka koncepcja, burząca uświęcony stanowy ład, nie miała prawa się przyjąć, a jednak uwiodła wyobraźnię ludzi średniowiecza. I skutecznie uwodzi do dziś.

Przodują templariusze. Ilość rozmaitych – w maturalnym slangu – „tekstów kultury”, które im przez ostatnie dwa wieki poświęcono, nie ma sobie równych. Joannici, Krzyżacy czy cała rzesza mniejszych zakonów nie mają szans na tak bujne „życie po życiu”, choć bywają czasem nieczytelną inspiracją (zob. niżej). Uprzywilejowanie Ubogich Braci nie wynika z ich znaczenia i (bliskiego zeru) wpływu na bieg historii, tylko z dramatycznego upadku oświetlonego stosem i zakończonego(?) klątwą, w który uwikłane były potęgi ówczesnego świata, z papieżem i królem Francji na czele. W tej historii nie brakuje znaków zapytania.

Wyraźnym celem Martina Bauera, autora recenzowanej książki, jest przedstawienie zwięzłego kompendium wszystkich fantastycznych spekulacji związanych z dziejami zakonu po jego oficjalnej kasacie. Twórcy gotyku? Pierwsi masoni? Odkrywcy i kolonizatorzy Ameryki? Strażnicy świętego Graala? Inicjatorzy rewolucji francuskiej? Wróżbiarze? Alchemicy? W podtytule mity wyprzedzają rzeczywistość i nie jest to przypadek czy reklamowy zabieg, tylko wyraz intencji autora, wyraźnie widoczny w konstrukcji książki.

Komiksy

Informacja prasowa

Wydawnictwo Egmont wydaje długo oczekiwaną antologię jednego z najciekawszych ilustratorów w historii polskiego komiksu. Album „Wehikuł czasu i inne opowieści” Waldemara Andrzejewskiego to zebrane w jednym tomie wszystkie, także dotąd też niepublikowane, komiksy stworzone przez artystę. Andrzejewski udowadnia tym albumem, że jego miejsce w panteonie najważniejszych polskich twórców komiksu – obok Rosińskiego, Christy, Pawel, Polcha, czy Kasprzaka – jest zasłużone. Wybór komiksów trafił już do sprzedaży.

wehikuł czasu i inne opowieści

Waldemar Andrzejewski to artysta grafik, jeden z najbardziej cenionych w powojennej Polsce przedstawicieli tej dyscypliny sztuki. Stworzył wiele dzieł graficznych, rysunkowych i malarskich, tworzył także ilustracje i okładki książkowe, plakaty filmowe i okolicznościowe, grafiki użytkowe i artystyczne, projekty banknotów, znaczków i kart pocztowych, znaków firmowych, herbów miast.

Książki fantastyczne

Na stronie pojawiły się dwa nowe konkursy! Pierwszy znajdziecie pod tym linkiem – do wygrania jest książka "Assassin's Creed Origin: Pustynna przysięga", której recenzja niedawno pojawiła się na stronie. Nagrodę ufundowało wydawnictwo Insignis.

książkaksiążka

Drugi konkurs jest tutaj. W nim z kolei możecie wygrać książkę "Ramię Persuesza" ufundowaną przez wydawnictwo Rebis. Zachęcamy do udziału i życzymy powodzenia!

Assassin’s Creed Origins. Pustynna przysięga
assassin's creed origins. pustynna przysięga

Pisanie książek na podstawie gier ma dość długą tradycję. Zazwyczaj efekty są co najwyżej przeciętne i trafiają wyłącznie do fanów uniwersum. Należy do takich opowieści podchodzić z pewną dozą nieufności, ale z drugiej strony nie warto wrzucać wszystkich do jednego worka. Jednym z ostatnich tytułów wydanych właśnie w tej konwencji jest "Assassin's Creed Origins: Pustynna przysięga".

Zanim nastąpił początek, Bayek złożył przysięgę. Jest rok 70. przed narodzeniem Chrystusa. Medżajowie wciąż są pamiętani na egipskiej ziemi i – choć nie ostało się ich zbyt wielu – wciąż pełnią swe obowiązki i układają plany na przyszłość. Jednakże ich przygotowaniom chce zapobiec zabójca, który otrzymał jasne zadanie – pozbyć się ostatnich kropli krwi starożytnych strażników. W odpowiedzi na jego działania małe i spokojne miasteczko Siwa opuszcza jego obrońca. Zostawia tam swego nastoletniego syna z nieukończonym treningiem i głową pełną pytań. W poszukiwaniu odpowiedzi Bayek ruszy w podróż, która podda go licznym próbom i zadecyduje, czy zasługuje na swoje dziedzictwo.

Komiksy

Saga #07 – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
saga #7

"Y: Ostatni z mężczyzn" to najdłuższa seria Briana K. Vaughana. Liczy sobie 60 numerów, ale została już zakończona, w przeciwieństwie do "Sagi". "Saga" dalej trwa, a jej siódmy tom zawiera zeszyty z przedziału 37-42. Za kilka miesięcy powinna nastąpić polska premiera ósmej odsłony – tymczasem czytelnicy w USA oczekują już "dziewiątki". Dlatego najprawdopodobniej liczba 60 zeszytów zostanie przekroczona.

Co oznaczają te suche fakty? Po pierwsze – jeśli chcecie wsiąść do pociągu zwanego "kosmiczna rodzina" oraz spędzić w nim dramatyczne i zabawne chwile, to najlepiej zrobić to teraz. Im seria bardziej się rozrośnie, tym większe opory możecie mieć przed zabraniem się za jej czytanie. Choć może Vaughan zrobi psikusa i zakończy ją lada chwila, kto wie? Po drugie – istnieje ryzyko, że rozrywka w którymś momencie stanie się obowiązkiem – bo skoro się zaczęło, to przydałoby się skończyć. Jednak to ryzyko uważam za bardzo niskie, ponieważ scenarzysta wraz z ilustratorką Fioną Steples nadal dobrze sobie radzą. Wypracowano pewne rozwiązania fabularne, które póki co pozostają skuteczne. A może to nie rozwiązania, tylko schematy? Clou się nie zmienia – komiks czyta się z przyjemnością.

Komiksy
giant days: obudźcie mnie jak będzie po wszystkim

"Obudźcie mnie, jak będzie po wszystkim" to ciąg dalszy perypetii sympatycznych studentek. Tradycyjnie ich problemy dotyczą m.in. chłopaków, ale bohaterki muszą także zmierzyć się z czymś, co każdy z nas dobrze zna – egzaminami.

Mocną stroną "Giant Days" jest naturalność – zarówno historii, jak i postaci. Komiks należy do humorystycznych opowieści o życiu, a konkretniej o życiu akademickim (choć akcja nie ogranicza się tylko do akademika). Problemy bohaterek nie są wydumane, lecz zwyczajne, w czym tkwi ich siła. Kłopoty z pieniędzmi, skrywane uczucie, potrzeba notatek do nauki, źle wybrany fakultet... Zwyczajność fabuły niesie ze sobą sporo świeżości, ponieważ czytelnik przesycony zawiłymi i odrealnionymi historiami zaczyna pragnąć czegoś innego. Dla mnie "Giant Days" stanowi świetne urozmaicenie lektur.

Nie nastąpiła żadna zmiana w formie względem pierwszego tomu. To znaczy – jakiekolwiek przeskoki czasowe są ledwo zauważalne, a między zeszytami można zauważyć naturalny ciąg przyczynowo-skutkowy, ale nie jest on wcale ważny. Równie dobrze możemy czytać o niezwiązanych ze sobą wydarzeniach, istotne, by pamiętano o rozwijaniu postaci. One nie mogą stać w miejscu i to, co się działo wcześniej, powinno mieć znaczenie, np. w odbiorze kogoś, kto ponownie pojawia się na scenie – mimo że tylko na moment. A o tym wszystkim scenarzysta nie zapomina.

Książki fantastyczne

W sprzedaży znajduje się już trylogia "Kwantowy złodziej", składająca się z "Kwantowego złodzieja", "Fraktalnego księcia" i "Przyczynowego anioła". Seria należy do gatunku SF i została wydana przez wydawnictwo MAG. Oto opis pierwszego tomu:

przyczynowy anioł

Jean le Flambeur siedzi w więzieniu. I powinien w nim zostać.

Oszust, łgarz, niezrównany złodziej, o którego wyczynach krążą legendy. Jego pochodzenie owiewa mgła tajemnicy, za to o jego niesławnych dokonaniach – takich jak wykradnięcie ziemskich antyków z Marsa czy włamanie do rozległego zeusmózgu i kradzież jego myśli – słyszeli wszyscy.

Komiksy
magi: labyrinth of magic #10

Kto od początku śledzi serię "Magi: Labyrinth of Magic", ten wie, że odsłony pełne dynamiki stale przeplatają się z pozwalającymi złapać oddech. Dziesiąty tom należy do pierwszej grupy.

Po wyczerpujących treningach i zażegnaniu skandalu obyczajowego Alibaba z Aladynem zgodnie z prośbą Sinbada ruszają na podbój kolejnego Labiryntu. Nie po raz pierwszy wraz z nimi podróżuje Morgiana, za to nowym i dosyć tajemniczym członkiem eskapady zostaje książę Hakuryu, pragnący dowieść męstwa, głównie sobie. Już na początku wyprawy gromadkę bohaterów czeka niezbyt pozytywna wiadomość. Otóż według okolicznych mieszkańców jeszcze żaden śmiałek nie opuścił Labiryntu Zagana.

"Magi: Labyrinth of Magic" po lekko ospałej dziewiątej części powraca na dobrze znane nam tory. Warto zauważyć, iż to od próby zdobycia pierwszego Labiryntu rozpoczęły się perypetie sympatycznych bohaterów. Z tego względu wyprawa do kolejnej mistycznej budowli budziła obawy o potencjalne podobieństwo do otwarcia cyklu. Na szczęście na obawach się skończyło, gdyż niebezpieczeństwa czyhające na Aladyna i spółkę są zgoła odmienne niż poprzednim razem i tylko na pozór przybierają niezbyt groźne formy. W połączeniu z niechętnym do współpracy dżinem zapewniają dość atrakcji, by nie znudzić czytelnika śledzącego przygody bohaterów.

BBPO: Plaga żab. Tom 1

Według początkowych planów nowa pozycja opowiadająca o Biurze Badań Paranormalnych i Obrony miała ukazać się w marcu. Egmont poinformował jednak, że jej premiera się opóźni.

bbpo: plaga żab

"BBPO: Plaga żab" ukaże się więc w innym terminie. W jakim – dowiemy się w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Mimo przesunięcia premiery w marcu nadal wychodzi sporo ciekawych komiksów, a w sprzedaży znajduje się album "BBPO: 1946-1948", z którym warto się zapoznać przed "Plagą żab".

Aktualizacja: nowa data premiery to 18 kwietnia.

Komiksy
daredevil: żółty

Gdyby nie serial Netfliksa, Daredevil prawdopodobnie pozostawałby u nas w cieniu całej gromady innych superbohaterów. Wzrost jego popularności cieszy, podobnie jak kolejne komiksy z nim w głównej roli, które trafiają na rodzimy rynek. Jednym z najciekawszych jest z pewnością "Daredevil: Żółty". Opowieść nieidealna, ale wciągająca.

Historia ma postać listu Matta Murdocka do jego wielkiej miłości, Karen Page, z którą współpracował w kancelarii prawniczej Nelson & Murdock. Za pośrednictwem listu oraz licznych retrospekcji Jeph Loeb tworzy nie tylko opowieść o ukochanej kobiecie, lecz także o bólu po utracie ojca, boksera, który zginął za przeciwstawienie się lokalnym gangsterom. Podobnie jak w przypadku pozostałych tomów kolorowej serii, tak i "Daredevil: Żółty" traktuje o najbardziej osobistych aspektach życia głównego bohatera, a i też jego początkach. Nieustraszony heros przywdziewa strój w żółtym kolorze, symbolizującym tchórzy, niejako w kontraście dla swojej odwagi i w hołdzie ojcu, noszącemu niegdyś tę barwę.

Loeb pokazał silne relacje łączące wąską grupę osób. Do Karen Page oprócz Matta Murdocka czuje coś więcej także pracujący z nimi Foggy Nelson. Mimo to widzimy ich jako pewną wspólnotę. Negatywnie wyróżnia się Karen, czasem protekcjonalnie traktująca Foggy'ego. Postać, do której zwraca się narrator, jest wyidealizowana i nie potrafi zainteresować.

Wczytywanie...