

Ostatnio większość wydawanych w Polsce komiksów o Batmanie łączyło nazwisko scenarzysty – Scotta Snydera. Nie po raz pierwszy jednak Egmont w ramach cyklu DC Deluxe przybliża fanom także dawnych twórców.
Matt Wagner, bo o nim mowa, liczy już sobie 56 wiosen i choć w dorobku posiada "Trójcę", w której pierwsze skrzypce odgrywają Batman, Superman i Wonder Woman, to tworzył też fabuły poświęcone wyłącznie Nietoperzowi. Na "Świt mrocznego Księżyca" składają się właśnie dwie takie historie – "Batman i ludzie potwory" oraz "Batman i szalony mnich".
Obie części tego niemal 300-stronicowego komiksu koncentrują się na wczesnych etapach kariery Mrocznego Rycerza. Posiada niewiele gadżetów, spora część przestępców się go boi, ale podobne odczucia budzi u zwykłych cywilów. James Gordon dopiero uczy się z nim współpracować, co jednak jest często źle odbierane przez innych policjantów, zaś sam Bruce Wayne w większym stopniu otwiera się przed płcią piękną. Na początku na drodze herosa stają profesor Hugo Strange oraz Sal Maroni, którym – nawiasem mówiąc – również nie jest ze sobą po drodze. Strange i Batman spotykają się po raz pierwszy i oczywiście dochodzi między nimi do konfliktu interesów, ale nie inaczej ma się sytuacja z profesorem i Maronim.