

Królowe Szczurów ponownie muszą uratować swoje miasto – Palisadę – przed zagładą. I ponownie robią to efektownie, co sprawia niemało frajdy, szczególnie fanom fantasy.
"Dalekosiężne macki N'rygotha" to przemyślana kontynuacja, przedstawiająca nie tylko ciąg dalszy losów bohaterek, lecz także ich przeszłość. Są to czasy, gdy jeszcze nie tworzyły drużyny – wgląd w ten etap życia pozwala lepiej zrozumieć zachowania postaci, a przy tym stanowi ważną cegiełkę w ich charakterystykach. Inaczej czyta się o bohaterkach, których problemy i dorastanie już znamy, poza tym w ten sposób więcej dowiadujemy się o świecie. Niektórzy mogą się przyczepić, że to wspominanie wypada trochę chaotycznie, ale z drugiej strony ten efekt znajduje uzasadnienie w fabule.
Nie zmienił się styl, w którym pisany jest scenariusz "Rat Queens". Bohaterki używają wulgarnego języka, podkreślającego emocje i nasilającego humorystyczność scen (innym razem po prostu tworzącego ten humor). To potoczny slang, który brzmi bardzo naturalnie – a zarazem stanowi jeden ze współczesnych elementów. Co prawda świat jest stylizowany na średniowiecze, lecz bardzo swobodnie. Zostają tu wykorzystane nawet takie rzeczy jak rozmowa na odległość – tyle że nie za sprawą telefonu, tylko magicznego urządzenia.