Wydawnictwo Insignis pragnie raz jeszcze zaprosić nas do podziemnego uniwersum "Metro" za sprawą kolejnej książki opisującej losy ludzkości skrytej w tunelach metra. Mowa tutaj o "Paryż. Lewy Brzeg". Poznaliśmy szczegóły polskiego wydania, które trafi na sklepowe półki za nieco ponad miesiąc, czyli 27 marca. Co czeka ludzkość na terenie tytułowego Lewego Brzegu zniszczonej stolicy Francji?
J. R. R. Tolkien był twórcą, który umiał tak czerpać, jak i nasycać magią praktycznie wszystko. Był też człowiekiem, dla którego rodzina stanowiła bardzo ważny element jego życia i to właśnie dzieła, początkowo tworzone dla swoich dzieci, stanowiły podstawę dla niejednej z jego późniejszych książek. Część przygotował sam, inne złożono dopiero po jego śmierci. Do drugiej kategorii zaliczają się ”Listy Świętego Mikołaja”, których redakcji podjęła się Baillie Tolkien.
Źródłem materiałów dla tej książki jest pewna tradycja, którą Tolkien praktykował w swojej rodzinie. Co roku, gdy nadchodziły święta Bożego Narodzenia, do domu jego rodziny przychodziła wiadomość z adresem i znaczkiem Bieguna Północnego. Czasem podrzucał je sam Tolkien, niektóre były przynoszone przez listonosza. W listach tych zaś kilka postaci, Święty Mikołaj i jego najbliżsi pomocnicy, opisywali swymi różnymi charakterami pisma ostatnie wydarzenia, które miały miejsce w ich domu, zwykle podczas przygotowań do świąt.
Guy Gavriel Kay to autor, o którym dowiedziałem się względnie niedawno. Niemniej, jego dorobek literacki niewątpliwie jest imponujący, zarówno w kwestii prac redaktorskich, jak i twórczości własnej. Dotąd miałem okazję jedynie sprawdzić próbki jego dzieł, ale tym razem w moje ręce trafiła książka zatytułowana "Dawno Temu Blask". Teraz zaś nadeszła pora, by dokonać nad nią odrobiny przemyśleń i rozważań.
Guidanio Cerra, siedząc w swoim pokoju, zaczyna wspominać czasy swej młodości. Jako chłopak z rzemieślniczej rodziny, miał szczęście otrzymać elitarne wykształcenie u jednego z największych myślicieli swych czasów. Nabyta wiedza pomogła mu dostać się na dwór księcia Uberta z Mylazji – człowieka, który nie bez powodu dorobił się przydomku "Bestii".
John Ronald Reuel Tolkien (czy też J. R. R. Tolkien) to nazwisko, które w dzisiejszej popkulturze zna niemal każdy, a już na pewno powinien je kojarzyć każdy, kto nazywa siebie fanem fantastyki. Z tego powodu jego życie i twórczość cieszą się niemałym zainteresowaniem sporej rzeszy ludzi. Sam Tolkien nie przepadał zbytnio za koncepcją biografii, a więc projekt musiał też być przeprowadzony nie tylko starannie, ale też tak, aby we właściwy sposób uhonorowałby jego pamięć. Tego wyzwania podjął się Humphrey Carpenter, a teraz możemy sprawdzić, jakie owoce zrodziły jego wysiłki.
Jak można się spodziewać, stworzenie dzieła tego typu wymaga ogromnego nakładu pracy celem zapoznania się z opisywaną osobą. Opowieści jej krewnych i znajomych, prowadzona korespondencja i zapiski, to wszystko stanowi raptem część całości, a należy pamiętać, iż Tolkien pozostawił po sobie ogromne ilości materiałów i dokumentacji.
Pełne zwrotów akcji bandyckie fantasy w mrocznym świecie ogarniętym wojną – taki jest właśnie "Parias", pierwszy tom Trylogii Przymierza Stali, wydany nakładem wydawnictwa Fabryka Słów.
Przystępując do lektury tej powieści miałem mieszane uczucia. Tytuł i oprawa równie generyczna jak opis z tyłu okładki, zaś nazwisko autora było mi zupełnie obce. Przyznam szczerze – szufladkowałem ten tytuł jako potencjalne czytadło fantasy do pociągu, z lekką nawet obawą, że będzie nazbyt młodzieżowo łagodne. Jakież było moje zdziwienie!
Na kartach powieści poznajemy zbójecką historię Alwyna Skryby, który opowiada swoje dzieje. Narracji nie brakuje sarkazmu, cynizmu i swady. Nieraz zostajemy obdarzeni sugestią dalszego rozwoju wydarzeń, że ktoś lub coś odegra później określoną rolę. Kiedy to już następuje, zapowiedź okazuje się zarazem zgodna ze stanem faktycznym, jak i nader przewrotna. Nastrój jest dość ciężki, lecz bez przesady, przekonująco odmalowując środowisko w jakim nasz (anty?)bohater się obraca...
Trudno porzucić niezwykle barwne uniwersum stworzone przez Andrzeja Sapkowskiego, stąd też z radością przywitałem kuriera, który przyniósł mi "Wiedźmina: Balladę o dwóch wilkach", czyli kolejne komiks z Geraltem w roli głównej. Wzorem poprzednich tomów wydanych przez Egmont, mamy tu zbiorcze opracowanie obejmujące cztery zeszyty wydane za oceanem i oznaczone osobnym numerem, dzięki czemu mamy wrażenie kolekcjonowania jakiejś serii. Czy "siódemka" okazała się szczęśliwa dla Białego Wilka?
Od dziś możemy już kupić kolejne zbiorcze wydanie komiksów o Geralcie od Dark Horse, które w ramach jednego tomu wydaje w Polsce Egmont. Kolejny tom, oznaczony numerem siódmym, nosi nazwę "Wiedźmin: Ballada o dwóch wilkach" i zabiera nas do niegdyś bogatego Grimmwaldu. Podupadłe miasteczko stało się celem inwestycyjnym trzech przedsiębiorczych sióstr Schwinke, które szybko otworzyły tu sklepy oraz zajazdy dla bogatych gości.
Wasilij Machanienko to autor, do którego żywię dużą sympatię. Jego Droga Szamana okazała się serią, która zapewniła mi sporo rozrywki, jednocześnie prezentując w sobie ogromną nieprzewidywalność i zaskakującą głębię. Z tego powodu cieszę się że, mimo obecnej sytuacji politycznej, możemy się teraz wybrać do innego świata jego autorstwa. Tym razem serię ochrzczono mianem Świata Przeistoczonych, a jej początek to "Bez prawa do błędu".
Mark Dervine nie może powiedzieć, że życie go rozpieszcza. Kilka lat temu stracił rodziców, a z racji kiepskiej sytuacji finansowej musi się nieźle wysilać, by połączyć ze sobą studia, pracę i opiekę nad młodszą siostrą. Jego jedynym źródłem ucieczki od rzeczywistości są gry sieciowe, spośród których prym wiedzie Świat Przeistoczonych, nowa pozycja mogąca zmienić oblicze rynku.
Królestwo Seraveszu przegrywa wojnę z imperium Rovenu. Dziedziczka tytułowej Lodowej Korony, Askia, udaje się na południe, by u cesarza Visziru uzyskać pomoc. Powieść "Lodowa korona" to jeden z licznych przykładów rzemieślniczej sztampy w fantastyce, której choć czytać nie trzeba, to jednak można. Powyższe zdanie mogłoby wystarczyć zamiast recenzji.
W świat wprowadza nas narracja głównej bohaterki. Poznawane przez nas wydarzenia to opowieść z jej punktu widzenia. Wydaje mi się, że autorka popełniła błąd, gdyż jest to trudny zabieg, który w "Lodowej koronie" potraktowała jako rodzaj ułatwienia sobie poprowadzenia opowieści. Wejście w świat przedstawiony przebiega początkowo mozolnie, gdyż element poznawczy ogranicza się do sposobu myślenia wygnanej królowej. Niestety, Askia w tym aspekcie nie wyróżnia się niczym niezwykłym. Jej świat wewnętrzny jest płaski jak naleśnik, znajdują się w nim stałe odczucia przeżywane w podniosło-patetyczny sposób. Pragnie ona wolności swego ludu, opłakuje ponoszone ofiary oraz za krzywdę swoją i rodziców pragnie zemsty na Szazirach...
Rafał Kosik przy okazji "Bez przypadku" zabiera nas raz jeszcze do Night City, które tak dobrze poznaliśmy przy okazji gry "Cyberpunk 2077". Termin nieprzypadkowy, bowiem akurat w okresie premiery pierwszego (i jedynego) rozszerzenia do wspomnianej produkcji, stąd też później apetyt na kolejne przygody z tego świata może okazać się zbyt mały, aby wydawca osiągnął swój cel. Podobne pragnienia materialne kierowały literacką szóstką nieznanych nikomu ludzi, którzy zapragnęli się wzbogacić, by następnie wrócić do swojego nudnego życia.