Fanów książek ze świata Gwiezdnych Wojen oraz fanów królowej Amidali ucieszy fakt, że już w przyszłym miesiącu na polski rynek trafi kontynuacja przygód Padmé, czyli "Próba królowej". Choć w Polsce pozycja ta ukazuje się z trzyletnim poślizgiem, to ponownie możemy liczyć na okładkę zgodną z oryginalnym wydaniem oraz przyzwoitą cenę nieprzekraczającą 40 złotych. Co czeka przyszłą władczynię Naboo?
Wojna asasynów z templariuszami ukazała się nam już w rozmaitych odsłonach. W związku z tym od czasu do czasu trzeba wprowadzić jakąś zmianę w formule, czy to większą, czy też mniejszą. Tym razem efekt możemy zobaczyć w najnowszym dziele Kate Heartfield, zatytułowanym ”Assasin's Creed. Machina Dziejów: Spisek Maga”.
Europa, połowa XIX wieku. Stary Kontynent wciąż jest dręczony przez niepokoje, które zapoczątkowała Wiosna Ludów. Zamachy i próby przewrotów mogą nastąpić wszędzie, a chaos zawsze był narzędziem w rękach ludzi bezwzględnych i przebiegłych. Na tej właśnie scenie dojdzie do spotkania Pierrete Arnaud, cyrkowej akrobatce, która ratując genialna badaczkę zaangażowała się w bardziej niebezpieczną grę niż mogła to sobie wyobrażać, i Simeona Price'a, byłego żołnierza i członka bractwa wierzącego w wolną wolę.
Nie sięgnąłbym po najnowszą książkę Piekary, gdyby nie podtytuł. Fraza: "Dziennik czasu zarazy" uruchomiła ciąg skojarzeń i obudziła wewnętrznego inkwizytora. Oczywiste świętokradztwo!
Skoro mus, to na chwałę Literatury, w pogardzie mając zmienny poklask tłumów i doczesne korzyści. Nawiązał Piekara do arcydzieła Daniela Defoe, "Dziennika roku zarazy". Szturm na literacki Parnas zaplanował? Chciał stanąć w szranki z Wellsem, Camusem czy Herlingiem-Grudzińskim (wszyscy z narracyjnego patentu Defoe korzystali), by opisać nieopisywalne, czyli postapokalipsę?
Pycha kroczy przed upadkiem. Ową niewczesną i nieszczęsną hybris najlepiej zawczasu wypalić gorącym żelazem, surowo i przykładnie ukarać. Dla dobra autora oczywiście, by potężniejszych instancji nie sprowokował.
Drugą możliwość, że podtytuł z przypadku czy też niewiedzy wynika, trzeba bez wahania odrzucić. Byłaby to wręcz obraza dla Piekary, który pławi się we własnej erudycji; łacińskich maksymach i historycznych analogiach.
Świat stworzony przez Johna Flanagana to miejsce, do którego bardzo lubię wracać. Spędziłem tam niemało czasu i cieszę się, że każda taka wizyta umie zapewnić mi sporo dobrej rozgrywki. Tak więc, kiedy pojawiła się możliwość by dostać w swoje ręce kolejną książkę, to nie trzeba było mnie dwa razy namawiać. Tak więc nadeszła pora, by opowiedzieć co nieco o kolejnych przygodach zwiadowców, zapisanych w "Wilkach Arazan".
Normalną codzienność Willa i Maddie (na ile można to tak nazwać) przerywa kolejne zadanie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie miejsce i natura owej misji. Tym razem duetowi zwiadowców przyjdzie zawitać do Celtii – ponurej krainy, z którą Willa łączy wiele nieprzyjemnych wspomnień. Prośba również nie jest standardowa, gdyż dotyczy uporania się z dręczącymi tamtejszych mieszkańców wilkami olbrzymimi, czyli niewidzianymi od wieków gigantycznymi, mitycznymi bestiami.
Sztuka jest jednym z najstarszych sposobów wyrażania siebie. Skoro tworzyć każdy może, to na przestrzeni dziejów powstały rozmaite dzieła, zarówno wspaniałe, jak i okropne. Jednak istnieje grupa, która wymyka się kategoryzacji. Przyczyną jest samo dzieło, czy też otaczające je legendy i tajemnice? Tak czy owak, stanowią enigmę nad którą nawet największe umysły mogą doznać pomieszania zmysłów. Budzą fascynację i prawdopodobnie właśnie to odczucie kierowało Edwardem Brooke-Hitching'iem, gdy tworzył swoją "Galerię Szaleńca".
Zestawy LEGO z różnych uniwersów nie są żadną nowością. Nie można jednak nie lekceważyć mocy i potęgi, które w sobie niosą. Fani zawsze chętnie wysłuchują takich wieści, a na listach proponowanych projektów można znaleźć rozmaite koncepcje z przeróżnych filmów i seriali. To też daje im szansę na ziszczenie się. A tym razem zielone światło otrzymał naprawdę duży projekt z filmowej trylogii Tolkiena.
Uniwersum Diuny jest bardzo rozbudowane. Większość książek z głównego cyklu to opasłe tomy. Nie oznacza to jednak, że wyczerpały potencjał tej przepastnej galaktyki, o historii sięgającej tysiące lat wstecz. Brian Herbert i Kevin J. Anderson wykorzystali go z budzącym podziw rozmachem. Wśród stworzonych przez nich dzieł znajduje się m. in. "Zgromadzenie żeńskie z Diuny".
Choć od bitwy pod Corrinem i ostatecznej klęski myślących maszyn minęło już ponad osiemdziesiąt lat, zwycięskich ludzi wciąż czeka jeszcze ogrom pracy. Zręby Nowego Imperium zdążyły okrzepnąć, jednak do spokoju wciąż jeszcze daleko. Butlerianie pod wodzą Manforda Torondo wciąż nie składają broni i nawołują co coraz radykalniejszych posunięć, a dawni herosi i demony znów podnoszą głowę.
Choć pierwotnie ostatni numer magazynu "Pixel" miał ukazać się jeszcze w starym roku, to redakcja postanowiła trochę poczekać, co tłumaczono niespodziewanym dodatkiem w postaci raportu o polskiej branży gamedev. Od dziś możemy już nabyć nowego "Pixela", który co prawda znika z rynku, jednak wydawca podkreśla, że decyzja jest podyktowana ceną papieru a nie spadkiem zainteresowania wśród czytelników. Nie przekreśla też szans na ewentualny powrót.
O tym, jak wielki wpływ na światową literaturę miał cykl "Władca Pierścieni" nie trzeba nikogo przekonywać, za to warto od czasu do czasu pokazywać, jak potężne piętno odcisnęło to również na naszej codzienności. Tym razem doskonałego przykładu udzieliła stołeczna Warszawa, która pozwoliła, by na swojej mapie zagościły ulice J. R. R. Tolkiena i Gandalfa.
Jacek Piekara definitywnie pożegnał się z przygodami na Rusi, dzięki czemu jego sławny inkwizytor ponownie powraca na łono Cesarstwa, gdzie wciąż czekają nowe intrygi. Nie ma co jednak liczyć na "Czarną Śmierć", bowiem Mordimer Madderdin co prawda ponownie zagości w naszych domowych biblioteczkach, jednak uczyni to przy okazji tomu zatytułowanego "Ja, inkwizytor. Dziennik czasu zarazy". Co ważniejsze, premiera została zaplanowana na przyszły miesiąc.
- 287 stron
- « Pierwsza
- ←
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- →
- Ostatnia »