Od wczoraj możemy cieszyć się z książki "Cyberpunk 2077: Bez przypadku", w której Rafał Kosik przenosi nas do znanego ostatnio z gry od CD Projekt Red Night City. Tym razem nie wcielimy się w początkującego człowieka od mokrej roboty, lecz będziemy śledzić historię całej grupy grupy najemników, których połączył wspólny skok na kontener wojskowy korporacji Militech.
Polski system edukacji ma wiele wad i nie dożyjemy czasów, w których zostaną one usunięte. Spośród nich wyróżnia się fakt, że wiele uwagi poświęca się najsłynniejszym systemom mitologicznym, jak choćby grecki, lecz nie ma prawie nic na temat wierzeń słowiańskich. Szczęśliwie, można znaleźć pozycje, które pozwolą niezaznajomionym na uzupełnienie tej luki w wiedzy gdy skłoni nas do tego ciekawość. Ostatnio miałem okazję się zapoznać z "Mitologią słowiańską", będącą wspólnym dziełem Jakuba Bobrowskiego i Mateusza Wrony.
Podział na poszczególne części jest dostatecznie prosty i przejrzysty. Najpierw możemy się co nieco dowiedzieć o genezie świata. Jak powstał, skąd się wzięli bogowie i wydarzenia, które doprowadziły ich do objęcia ról, pod którymi znali ich wyznawcy.
Nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka, już za moment do sprzedaży trafi pierwsze polskie wydanie "Korony z kości" amerykańskiej pisarski fantasy dla młodzieży Laury Sebastian. Na nieco ponad 530 stronach czeka nas opowieść o trzech księżniczkach, które od najmłodszych lat szkolone są w sztuce uwodzenia, podstępu i wszystkiego niezbędnego do tego, aby poślubiły władców sąsiednich krain i następnie przejęły je. A wszystko to w imię interesu przedsiębiorczej matki.
Fani najsławniejszego detektywa w Gotham z pewnością nie powinni przegapić premiery najnowszego tomu komiksu, w którym ich bohater będzie się musiał zmierzyć z rosnącą falą przestępczości w rodzinnym mieście. Mowa tutaj o "Batman: Gargoyle of Gotham", stanowiący część tegorocznej linii wydawniczej Dawn of DC. Z tej okazji wypuszczono specjalny zwiastun.
Nie lubię przekazywać złych wiadomości, ale za pośrednictwem portalu społecznościowego dziennikarz Piotr Sedeńko poinformował, że w wieku 87 lat zmarł Lech Jęczmyk. Był bardzo znanym tłumaczem, ale także autorem felietonów, publicystą, redaktorem oraz wielkim miłośnikiem science fiction. To on pełnił funkcję redaktora naczelnego pisma "Fantastyka" (1990-1992) oraz odpowiadał za przełożeni na język polski dzieł Dicka, Bergera, Hellera czy Vonneguta.
Kontakty z istotami pozaziemskimi są podstawą opowieści typu sci-fi, w których występuje więcej niż jedna rasa inteligentna. Teorii i koncepcji znajdzie się naprawdę mnóstwo, tak więc dywagacje podczas rozmyślań mogą być długie oraz dogłębne. Jedno jednak pozostaje pewne – takie zderzenie się rozmaitych gatunków, które może dzielić wszystko, od biologii przez technologię po filozofię, zwyczajnie musi zaowocować ciekawymi sytuacjami i wnioskami. To ukazania głównie tego aspektu podjął się Clifford D. Simak, pisząc książkę, której nadał tytuł "Stacja pośrednia".
Enoch Wallace na pierwszy rzut oka jest niegroźnym dziwakiem, jednym z wielu, których można spotkać w miejscach, które dorobiły się reputacji totalnego odludzia. Ale gdy ktoś zacznie dogrzebywać się szczegółów, szybko otrzyma więcej pytań niż odpowiedzi.
Pustynia w literaturze zawsze stanowi ciekawą zagwozdkę. Mimo pozornej pustki, skrywa w sobie ogrom emocji, przygód oraz tajemnic. Ta sprzeczność i sekrety, przy jednoczesnym pokazie siły życia, dają bardzo ciekawą mieszankę, która może doprowadzić do narodzin wciągającej historii, niosącej ze sobą wyzwanie, kilka cennych lekcji życia, a także fascynujących sekretów. Teraz zaś możemy zerknąć, jak z wykorzystaniem tego potencjału poradził sobie Grzegorz Wielgus w pierwszej części serii Ostrza Erkal, zatytułowanej "Pieśń Pustyni".
Erkal pod rządami Dominium to nieprzyjemne miejsce. Bogate złoża cennego metalu zwanego białopyłem są bardziej przekleństwem niż błogosławieństwem, zaś kryjące się pod diunami ruiny kryją tajemnice, które fascynują niebezpiecznych ludzi. Wyłonienie się na światło dzienne starożytnych sekretów doprowadzi do splecenia się losów ludzi o różnej historii i rozmaitych talentach.
Fanów książek ze świata Gwiezdnych Wojen oraz fanów królowej Amidali ucieszy fakt, że już w przyszłym miesiącu na polski rynek trafi kontynuacja przygód Padmé, czyli "Próba królowej". Choć w Polsce pozycja ta ukazuje się z trzyletnim poślizgiem, to ponownie możemy liczyć na okładkę zgodną z oryginalnym wydaniem oraz przyzwoitą cenę nieprzekraczającą 40 złotych. Co czeka przyszłą władczynię Naboo?
Wojna asasynów z templariuszami ukazała się nam już w rozmaitych odsłonach. W związku z tym od czasu do czasu trzeba wprowadzić jakąś zmianę w formule, czy to większą, czy też mniejszą. Tym razem efekt możemy zobaczyć w najnowszym dziele Kate Heartfield, zatytułowanym ”Assasin's Creed. Machina Dziejów: Spisek Maga”.
Europa, połowa XIX wieku. Stary Kontynent wciąż jest dręczony przez niepokoje, które zapoczątkowała Wiosna Ludów. Zamachy i próby przewrotów mogą nastąpić wszędzie, a chaos zawsze był narzędziem w rękach ludzi bezwzględnych i przebiegłych. Na tej właśnie scenie dojdzie do spotkania Pierrete Arnaud, cyrkowej akrobatce, która ratując genialna badaczkę zaangażowała się w bardziej niebezpieczną grę niż mogła to sobie wyobrażać, i Simeona Price'a, byłego żołnierza i członka bractwa wierzącego w wolną wolę.
Nie sięgnąłbym po najnowszą książkę Piekary, gdyby nie podtytuł. Fraza: "Dziennik czasu zarazy" uruchomiła ciąg skojarzeń i obudziła wewnętrznego inkwizytora. Oczywiste świętokradztwo!
Skoro mus, to na chwałę Literatury, w pogardzie mając zmienny poklask tłumów i doczesne korzyści. Nawiązał Piekara do arcydzieła Daniela Defoe, "Dziennika roku zarazy". Szturm na literacki Parnas zaplanował? Chciał stanąć w szranki z Wellsem, Camusem czy Herlingiem-Grudzińskim (wszyscy z narracyjnego patentu Defoe korzystali), by opisać nieopisywalne, czyli postapokalipsę?
Pycha kroczy przed upadkiem. Ową niewczesną i nieszczęsną hybris najlepiej zawczasu wypalić gorącym żelazem, surowo i przykładnie ukarać. Dla dobra autora oczywiście, by potężniejszych instancji nie sprowokował.
Drugą możliwość, że podtytuł z przypadku czy też niewiedzy wynika, trzeba bez wahania odrzucić. Byłaby to wręcz obraza dla Piekary, który pławi się we własnej erudycji; łacińskich maksymach i historycznych analogiach.