Ad infinitum

Ad infinitum – recenzja książki

Dodała: , · Komentarzy: 0
ad infinitum

Świat jaki jest, każdy widzi. Ale od „widzieć” do „poznać” i „zrozumieć” droga daleka. Naukowcy wciąż rozpatrują kolejne zagadnienia, ale każde odkrycie rodzi tylko więcej pytań. A co stanie się, gdy któregoś dnia pojawi się ktoś, kto rozwiąże nierozwiązywalne? Będzie można nazwać go stwórcą?

Tomasz prowadzi podwójne życie. Ma żonę, za którą kiedyś szalał. Miłość skończyła się w momencie, gdy okazało się, że ich córka cierpi na autyzm. Teraz ucieczkę od problemów stanowi Adrianna – utrzymanka mężczyzny. To miał być tylko układ, ale niespodziewanie bohater staje przed decyzją o odejściu od żony. Jednak zamiast układać sobie na nowo życie, nagle musi rzucić wszystko w kąt, by odnaleźć swoje uprowadzone przez nieznajomego mężczyznę dziecko. Dlaczego właśnie ona? Przypadek czy zaplanowane działanie? Zarówno Tomasz, jak i jego żona nieźle zarabiają, więc może to porwanie dla okupu?

Amerykańscy bogowie
Amerykańscy bogowie

Na koniec kwietnia zaplanowano premierę serialu "Amerykańscy bogowie". To fantasy stworzone na podstawie powieści Neila Gaimana, jednej z najpopularniejszych w jego dorobku. Wydawnictwo MAG rozpoczęło wydawanie książek tego twórcy w nowej szacie graficznej, co jest dobrą okazją dla kolekcjonerów, ale także dla nowych czytelników, nieznających do tej pory tak cenionej przez fanów fantastyki pozycji – a pragnących zobaczyć niedługo jej telewizyjną ekranizację.

Cień po trzech latach odsiadki ma wyjść na wolność. Na krótko przed terminem dowiaduje się jednak o śmierci swojej żony. Niewiernej, jak się okazało. Nim Cień zdąży poukładać sobie życie na nowo, zostaje zatrudniony przez pana Wednesdaya, jednego z bogów, który wiąże z nim tajemnicze plany.

Enigmatyczny, można nawet rzec, że trochę dziwny początek dobrze oddaje naturę powieści. Neil Gaiman zabiera czytelnika w świat Ameryki, mieszając elementy fantastyczne z rzeczywistością. Zagłębiając się w historię o bogach, którzy trafili na obce terytorium, gdzie dziś liczba ich wyznawców jest drastycznie niska. Jednocześnie poznajemy samego Cienia – wychodzącego na wolność mężczyznę, sprawiającego wrażenie chłodnego, nieodczuwającego radości, gdyż tę popsuł mu los ukochanej.

Xięgi Nefasa. Trygław – władca losu
xięgi nefasa. trygław – władca losu

Zachowanie prawdopodobieństwa opowieści osadzonych w historii zawsze stanowi spore wyzwanie. Jednym z warunków dobrej intrygi jest odpowiednie zakotwiczenie w realnych wydarzeniach. Daje to nie tylko przedział czasowy akcji. Stworzenie wrażenia, że decyzje bohaterów mają realny wpływ na otaczający ich świat, przy jednoczesnym zachowaniu w stanie nienaruszonym aspektów znanych nam z podręczników jest dziełem samym w sobie. Jest to jeden z ważniejszych punktów, które należy wziąć pod uwagę przy ocenianiu takich dzieł. Dodanie do całości elementów magicznych tylko podkręca stawkę. Do powyższych rozważań skłoniła mnie książka Małgorzaty Saramonowicz o tytule „Xięgi Nefasa: Trygław władca losu”. Nie dość że wciąga, to jeszcze daje do myślenia.

Polska za rządów Bolesława Krzywoustego to intrygujące miejsce. Pogranicze chrześcijańskiej Europy. Jednak od przyjęcia wiary katolickiej przez Mieszka I minęło jeszcze za mało czasu, by w pełni wykorzenić dawne kulty. Kapłani Kościoła z krzyżami w dłoniach i psalmami na ustach, wspierani przez bandy siepaczy, starają się zmienić ten stan rzeczy. Na najwyższych szczeblach toczy się walka o władzę, wspierana przez różne sztuczki, magików i wróżbitów. Co się zatem stanie, gdy dawni bogowie zdecydują się pokazać, że wciąż posiadają moc?

Transmisja

Transmisja – recenzja książki

Dodała: , · Komentarzy: 0
transmisja

Minęło 70 lat od wojny atomowej, a ludzie mają się... w zasadzie tak samo jak przed jej rozpoczęciem. Wiadomo, technika poszła jeszcze bardziej do przodu, zmianie uległ styl życia, ale rzeczywistość nie przypomina tej przedstawianej w filmach czy literaturze postapokaliptycznej. A w każdym razie nie w Azji i Europie. Tutaj mało kogo interesuje los mieszkańców Ameryki Północnej, Afryki czy Władywostoku, które to miejsca padły ofiarą działań wojennych.

Jednym z nielicznych, którzy mają odwagę zapuszczać się na tereny Stref Zakazanych jest Timur Denikin, dziennikarz internetowego portalu. Jego wyprawy są zazwyczaj stosunkowo krótkie, ale gdy okazuje się, że zyski z pisanych przez niego reportaży nie satysfakcjonują zarządu, jedynym wyjściem staje się zmiana dotychczasowej formuły. Teksty mają zostać zastąpione nagraniami, czymś w rodzaju reality show, a to wymusza dłuższy pobyt w strefie zagrożenia. Na dodatek mieszkańcy Ameryki, którą obiera na swój cel, nie mogą dowiedzieć się, że istnieją miejsca, których nie dotknęła katastrofa – a to wymusza kamuflaż i okrojenie bagażu.

Gdy wszystko dopięte jest na ostatni guzik, Timur rozpoczyna swą podróż, rejestrując wszystko ukrytą dobrze kamerą.

Mass Effect: Andromeda
mass effect: nexus początek

Fani uniwersum "Mass Effect" mogą już zacząć zacierać ręce z zadowolenia, a to za sprawą wydawnictwa Insignis, które przygotowało dla nich nie lada gratkę. Dokładnie 26 kwietnia do rodzimych księgarni zawita książka autorstwa Jasona M. Hougha i K.C. Alexander – "Mass Effect: Nexus Początek". Powieść stanowi wstęp do wydarzeń, jakie mają miejsce w "Andromedzie" – fabuła przybliży nam zawiłe losy powstania stacji kosmicznej Nexus, odkryje kilka ciekawostek na temat Sloane Kelly, jak również rzuci więcej światła na frakcję Krogan, która opuściła placówkę niedługo po stłumieniu niepokojów.

Warto przypomnieć, że studio BioWare zamierza wypuścić jeszcze dwie książki kręcące się wokół realiów "Mass Effect: Andromeda" – na lato oraz jesień. Miejmy nadzieję, że polskie wydawnictwo będzie tak samo mocno trzymało rękę na pulsie w kwestii rodzimego przekładu i kolejne tytuły będą się ukazywały równie szybko.

Paradoks marionetki: Sprawa Klary B
paradoks marionetki: sprawa klary b.

Anna Karnicka urodziła się w mieście bardzo bliskim mojemu sercu, stąd z radością przywitałem możliwość zrecenzowania jej „Sprawy klary B.”, będącej pierwszym tomem serii „Paradoks Marionetki”. Chociaż tytuł sugeruje nam książkę detektywistyczną, to jednak główny bohater nie jest wcale żadnym Sherlockiem, lecz młodym mężczyzną, który marzy o nauce w Praskiej Szkole Lalkarzy. Chociaż wydaje się być to oczywistym wyborem dla kogoś, kto lubi pociągać za sznurki, to szybko okazuje się, że Karnicka umieściła w stolicy naszych południowych sąsiadów całkiem sporą szczyptę magii.

Czerwień. Misja 'Brzask'
czerwień. misja brzask

Literatura sci-fi jest dość ciekawym gatunkiem, jako że fantazja pisarska w dość specyficzny sposób łączy się ze światem realnym. Daje to możliwość popuszczenia cugli wyobraźni, jednak pozostają pewne ograniczenia. Wynika to z faktu, że wszelkie aspekty fabularne dotyczące rozwiązań technologicznych muszą podlegać posiadanej nam wiedzy chociaż na elementarnym poziomie. Kolejnym problemem jest umiejscowienie akcji w czasie. O ile daleka przyszłość daje większe pole do popisu, to czasy odległe od naszej rzeczywistości jedynie o kilkanaście, kilkadziesiąt lat tworzą inną atmosferę. Poprzez opowieść jej autor staje się prorokiem, a realna możliwość weryfikacji tych przepowiedni jest bez wątpienia interesująca (fani „Powrotu do przyszłości” wiedzą, o co chodzi). Jednym z przykładów takiej literatury jest „Czerwień. Misja brzask” autorstwa Lindy Nagaty – amerykańskiej pisarki, która za swoje dzieła zyskała nagrodę Locusa („Struktor Bohra”), a także Nebulę („Boginie”). „Czerwień” nie jest może rewelacyjną książką, jednakże bez wątpienia wartą uwagi.

Angele Dei

Angele Dei – recenzja książki

Dodał: , · Komentarzy: 0
angele dei

„Angele Dei” to pierwsza książka Dariusza Domagalskiego, która wpadła w moje ręce. Anioły walczące z ludźmi, do tego intrygująca okładka i autor, który udanie zadebiutował ponad 10 lat temu to sprawdzony przepis na sukces. Tak się jednak składa, że „Angele Dei” to takie typowe, niedzielne danie. Niby jest kotlet, są ziemniaki a do tego znośna surówka, ale odnosisz wrażenie, że ulubiony posiłek jadasz przecież każdego tygodnia. A gdyby dodać do tego coś nowego, jakiś składnik czy przyprawę?

Fabuła obraca się wokół Arki Przymierza, czyli artefaktu z czasów Mojżesza, w którym spoczywają jakieś nieziemskie skarby. Niewielu dokładnie wie, co znajduje się w środku, jednak siły Nieba i Piekła pożądają tej przyozdobionej złotem skrzyni, bowiem na pewno jest w niej jakaś cząstka Boga. Skarb taki wymaga odpowiedniej ochrony, stąd przez wieki zawsze istniał jakiś Strażnik. Wiele jednak zmieniło się od czasów Mojżesza, bowiem niebiańskie wojska oraz upadłe anioły są pozbawione obecności Ojca. Ten ostatni gdzieś przepadł i pozostawił wszystko własnemu biegowi. Jak się pewnie domyślacie, tak naprawdę jest to próba zarówno dla demonów, jak i aniołów oraz rzecz jasna ludzi.

Komiksy

Anihilacja – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
anihilacja

Nareszcie w Polsce ukazał się pierwszy tom "Anihilacji", który przedstawia jedno z najważniejszych wydarzeń w świecie Marvela. Zbierający dobre opinie komiks, skupiający się na mało popularnych bohaterach i rozgrywający się w kosmosie nie zachwyca jednak tak, jak powinien. Przegrywa też porównania do poprzednich tytułów z serii "Klasyka Marvela".

Komiks składa się z trzech części. Pierwsza zapoznaje nas z Draksem Niszczycielem, który trafia na Alaskę wraz z innymi niebezpiecznymi więźniami. Ten początek jest ważny, ponieważ jego bohaterowie odegrają znaczącą rolę w kolejnych zdarzeniach – w "Prologu" i "Novie", wiążących się z tytułową Anihilacją.

Piasek Raszida

Piasek Raszida – recenzja książki

Dodał: , · Komentarzy: 0
piasek raszida

Brandon Sanderson to jeden z bardziej rozpoznawalnych pisarzy we współczesnej fantastyce. Choć wstyd mi niezmiernie, nie miałem jeszcze okazji zapoznać się z jego twórczością. "Droga królów" i "Słowa światłości" stoją sobie spokojnie na półce, czekając na swoją kolej, jednak grubość tych tomów trochę mnie odstrasza, biorąc pod uwagę czas, jaki będę musiał poświęcić na zapoznanie się z tymi dziełami. W tak zwanym międzyczasie wydawnictwo IUVI przysłało mi do zrecenzowania "Piasek Raszida", co wywołało we mnie małą konsternację. Sanderson i powieść dla młodzieży? Do tego z tak idiotycznym tytułem serii jak "Alcatraz kontra Bibliotekarze"? Szybko jednak odłożyłem na bok swoje uprzedzenia – nie ocenia się w końcu książki po okładce (która, nota bene, graficznie prezentuje się smakowicie). A nuż po tej krótkiej lekturze zostanę zachęcony do sięgnięcia po poważniejszą twórczość autora?

Wczytywanie...