W obecnych czasach często mamy problemy z docenieniem współczesnej literatury. Jak niegdyś stwierdził Lem, najlepiej sprzedają się zmarli cudzoziemcy piszący w sposób perwersyjny. Choćby popularność dzieł Sapkowskiego jest w takiej sytuacji raczej wyjątkiem. Zaś niejednokrotnie jest to z naszej strony błąd. Polska literatura fantastyczna bez większych problemów dorównuje swoim kuzynkom z zagranicy. Do podtrzymywania tych standardów służą nam tak mniej lub bardziej oficjalne fora, jak i różnorakie konkursy. Jednym z przykładów, że te działania są skuteczne jest choćby „Andumênia. Przebudzenie” autorstwa Moniki Glibowskiej. Książka ta, będąca zwycięzcą I edycji konkursu „Czwarta strona fantastyki” jest intrygującą lekturą, która umie wciągnąć człowieka na długie godziny.
Królestwo Andumênii stoi na skraju upadku. Skarb państwa jest na granicy bankructwa, gospodarka kuleje a armia jest zaledwie cieniem swojej dawnej świetności. W tej sytuacji wszystko pogarsza jeszcze widmo nadchodzącej wojny z sąsiadującym Imperium Zineanu. Władczyni jest zmuszona podjąć zdecydowane kroki. Na mocy jej decyzji wybudzono ze śpiączki generałów, będących bohaterami wojny sprzed 120 lat. Czy dzięki nim osłabione państwo zdoła się cofnąć znad krawędzi?
Dowódcy są bez wątpienia intrygującymi postaciami. Pomimo, że zmuszono ich do zapadnięcia w sen, bo stali się zagrożeniem dla ówczesnego rządu, są gotowi sprostać postawionym przed nim zadaniom. Każdy z nich jest inny i razem stanowią wyjątkowo barwną kompanię. Wśród nich najbardziej wyróżnia się May Verteri – ulubienica głównodowodzącej ostatniego konfliktu, skrywająca wiele sekretów, zwana przez niektórych „Krwawą”. Musi ona stawić czoło nie tylko jawnym wrogom, ale też niechętnym politykom i demonom przeszłości, a jej własne upodobania w dziedzinie magii również nie zawsze działają na jej korzyść. Czy zdoła zmierzyć się z przeciwnościami, spełnić swoje marzenia i uchronić ojczyznę?
Nasycenie książki poszczególnymi aspektami fabuły zostało przeprowadzone w ciekawy sposób. Choć mamy oczywiście momenty z przedstawionymi scenami bitew i pojedynków, to nie ma ich tak wiele jak można by oczekiwać. Pewnym uzupełnieniem są momenty szkoleniowe, gdzie często dochodzi do większej rywalizacji między bohaterami. Trzonem historii są jednak wszelakiego rodzaju intrygi. O ile generałowie w swoim gronie preferują raczej kłótnie i nauki magiczne, to w kontaktach z osobami z zewnątrz często dochodzą do głosu motywy polityczne, a także osobiste upodobania i aspiracje. Jest to ciekawe zagranie, które także pokazuje, jak ważną pozycję zajmuje polityka i kontakty z władzami w pracy wysokich rangą dowódców.
Kolejnym silnym punktem powieści są bohaterowie. Każdy z generałów jest inną postacią. Ma trochę inną przeszłość, upodobania i charakter. Różnie reagują na sytuacje, w których się znaleźli, co daje nam poczucie, że są prawdziwymi, żywymi istotami. Dzięki temu cała opowieść zyskuje głębię. Ponadto takie rozwiązanie sprawy sprawia, że wzajemne interakcje i sprzeczki tych osób są znacznie ciekawsze i bardziej zrozumiałe. Daje to obraz ludzi, którzy nie zajmują się wyłącznie wojną i przelewem krwi. Mają oni swoje pasje, upodobania i umieją tym wpływać na innych. Niejednokrotnie odzwierciedla się to także w ich ocenach różnych wydarzeń.
Ciekawie został także przedstawiony aspekt magiczny. Tworzenie zaklęć wszelkiej maści zasadniczo należy do pracy, którą generałowie powinni wykonywać. Fragmenty poświęcone tym zagadnieniom pokazują konieczność pomysłowości i inwencji własnej. Świetnie ukazano ideę poszukiwania odpowiedzi na nurtujące nas pytania i zagadnienia, do czego można się posunąć, by zdobyć rozwiązanie, że wskazówki mogą się kryć w najmniej oczekiwanych miejscach. Są też obrazy ukazujące, jak niebezpieczne mogą być arkana tej sztuki, jeśli ktoś dysponuje zbyt dużymi możliwościami, a jednocześnie pcha go desperacja.
Sięgając po tę książkę, byłem naprawdę zaintrygowany krótkimi opisami fabuły, na które natrafiłem. Nie ukrywam, nie zawiodłem się. Przygoda płynie wartko. Jest ciekawa, wciągająca, zmuszająca do refleksji, a czasem również komiczna. Z chęcią polecam ją każdemu zainteresowanemu.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz