Ian Tregillis nie miał udanego startu na polskim rynku, jego "Mroczna geneza" została negatywnie przyjęta przez czytelników. Na szczęście nie przeszkodziło to w ukazaniu się innej serii tego autora – "Wojen alchemicznych", których pierwszy tom okazał się przedstawicielem świeżej, ciekawej fantastyki. W końcu należy do clockpunku – mało eksplorowanej odmiany SF, wywodzącej się ze steampunku.
W drugiej części pisarz pisarz prowadzi równolegle trzy wątki. Jax, uwolniony od nakazujących mu posłuszeństwo metageas, pragnie pomóc swoim pobratymcom, którzy nadal są pozbawieni wolnej woli. W tym celu sprawdzi, ile tkwi prawdy w legendzie o królowej Mab. Była szpiegmistrzyni – Berenice – mimo wygnania, wciąż chce pomóc Francji w zbliżającej się konfrontacji z Mosiężnym Tronem. Francuskich ziem przed atakiem mechanicznych broni kapitan Hugo Longchamp. Mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego, że w starciu z potęgą rywala ma niewielkie szanse na sukces.
Początek "Mechanicznego" mógł nastręczać trudności, a historia dopiero z czasem chwytała wiatr w żagle. Ten problem nie dotyczy "Powstania". Ian Tregillis kontynuuje swoją opowieść w taki sposób, jakbyśmy się z nią nie rozstawali. Od razu zaczynają nas obchodzić dawne kwestie i losy postaci, zaś poprzednie zdarzenia są przypominane, żeby lektura była tyleż interesująca, co zrozumiała. Pewnie można byłoby po recenzowany tom sięgnąć nawet bez czytania pierwszego, choć nie miałoby to wiele sensu. W końcu z tą serią, jak i każdą inną na dobrym poziomie, warto zapoznawać się od początku.
Akcja jest szybka, kłopoty narastają, a bohaterowie niejednokrotnie znajdują się w bardzo niebezpiecznej sytuacji. Zagrożenie, zwłaszcza gdy wydaje się wręcz niemożliwe do pokonania, skutecznie potęguje napięcie. Jednak bez obaw – w ten czy inny sposób autor doprowadzi do wydarzeń, które będą miały przynajmniej trochę bardziej pozytywny wydźwięk. Zanim do tego dojdzie, trzeba liczyć się z krwawymi scenami przemocy i nieraz licznymi ofiarami. Poza tym pisarz zaskakuje wiarygodnym kreowaniem fabuły. Czasem można odnieść wrażenie, że prowadzi ona do naiwnego i łatwego rozwiązania, ale wtedy przeważnie czeka jakaś nieprzyjemna (dla głównych postaci) niespodzianka.
Bohaterowie niekoniecznie kierują się czystymi pobudkami, czego przykładem jest Berenice, której nie zależy na mechanicznych ani innych ludziach, tylko na losie francuskiego narodu. Jednak jej intencje, które nazwałbym wręcz egoistycznymi, wcale nie marginalizują pozostałych cech kobiety – jej przebiegłości i inteligencji utrzymujących ją przy życiu. Dzięki temu Berenice nie frustruje swoim podejściem, natomiast skupiający się na niej wątek budzi takie same zainteresowanie jak pozostałe. Generalnie w "Powstaniu" często można odczuć podłość postaci i to, że dbają przede wszystkim o siebie czy też swój rodzaj (bo jakiego człowieka obchodzą mechaniczni?). Altruizmem wykazuje się Jax, który przechodzi przemianę. Mimo że dalej nie pozostaje obojętny na krzywdę innych i wzdryga się przed zabijaniem, zaczyna rozumieć, jak wygląda świat, i że zbytnia naiwność nie pomoże w osiągnięciu celu.
Szybki rozwój wydarzeń nie czyni lektury łatwą. Zbyt drobiazgowo opisywane są sceny i sam świat, do czego dochodzą jeszcze filozoficzne rozważania. Jednak dzięki temu "Powstanie" nie pozostaje lekką powieścią, która po przeczytaniu poszłaby w zapomnienie. To książka oddziałująca na odbiorcę, mogąca skłonić go do przemyśleń i pobudzająca jego wyobraźnię. Dlatego nawet fragmenty z niewielką ilością dialogów wywołują ciekawość. Klimat świetnie budują także barwne sformułowania – w krytycznych momentach postacie rzucają wulgaryzmami, które łączą z motywami religijnymi, co daje efekt nietypowych bluźnierstw.
Drugi tom serii nie ustępuje więc pierwszemu. Może tylko trochę stracił na świeżości, lecz to jest konsekwencją tego, że to nie pierwsze spotkanie ze światem "Wojen alchemicznych". Chociaż warto odnotować, że autor odkrywa przed nami kolejne tajemnice i potrafi mile zaskoczyć na drodze do już nie tak nieprzewidywalnego finału. Dlatego jeśli przypadł wam do gustu "Mechaniczny", to pewnie podobnie będzie z "Powstaniem".
Dziękujemy wydawnictwu Sine Qua Non za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz