Drakensang: The River of Time

Informacja prasowa

Już dziś na sklepowych półkach pojawiły się dobrze znane fanom serii czerwono-białe pudełka z nowościami z serii Dobra Gra. Wydawnictwo Techland zatroszczyło się o to, aby wzbogacić kolekcję graczy o bogate wydanie Drakensang: Dragon Edition. Produkcję dostępną w cenie 19,90 zł na platformę PC.

drakensang

Gra to klasyczny RPG z widokiem TPP. Osadzona jest w realiach fantasy, w magicznej krainie o nazwie Aventuria. Zadaniem gracza jest eksplorowanie baśniowych miejsc, odkrywanie sekretów razem z własną drużyną, w której pojawiają się krasnoludy, potężni magowie, a także elfy i barbarzyńcy. Jedną z większych zalet gry jest bardzo rozbudowany i wciągający scenariusz, a także same dialogi i interakcje z mieszkańcami krainy.

Drakensang: Dragon Edition to bogate wydanie, które zawiera trzy gry: Drakensang the Dark Eye, Drakensang River of Time, Drakensang Phileassons Secret.

Drakensang: The River of Time

Drodzy czytelnicy! Wraz z tą chwilą mam ogromną przyjemność podzielić się z Wami fantastyczną nowiną – kilka minut temu na Game Exe pojawił się kompletnie nowy dział poświęcony grze "Drakensang: The River of Time", która zadebiutowała na polskim rynku niespełna miesiąc temu.

Tego wieczora pragnę przedstawić Wam nie tylko teksty poświęcone atrybutom, zdolnościom czy zaklęciom występujących w grze bohaterów, ale również serię interesujących poradników dokładnie wskazujących, jak można w pełni wykorzystywać przydatne umiejętności, takie jak "Kowalstwo", "Zielarstwo", "Alchemia" czy "Wiedza o zwierzętach". Do tego z radością dokładam artykuły o towarzyszach, Aventurii czy Tuzinie Bogów, by każdy z Was mógł znaleźć coś dla siebie.

Mam nadzieję, że zaprezentowany dział zaspokoi Wasz głód wiedzy i chęć zdobywania informacji oraz niejednokrotnie pomoże w rozgrywce. Życzę miłego czytania!

Drakensang: The River of Time

Mam niezmierną przyjemność poinformować, że wraz z tą chwilą na GameExe pojawił się nowy artykuł. Wszystko za sprawą Thorina, który specjalnie dla Was zrecenzował grę "Drakensang: The River of Time". Jeśli zastanawiacie się, czy warto wzbogacić o nią swój prywatny zbiór, przeczytajcie świeżą recenzję i przekonajcie się!

"Historia opowiedziana w „The River of Time” rozgrywa się 23 lata przed wydarzeniami znanymi z pierwszej odsłony cyklu i tym razem skupia się wokół tytułowej Rzeki Czasu. W trakcie nowej przygody spotkamy całą masę postaci rodem z TDE. Jedną z nich będzie wojownik Ardo, czyli postać, której śmierć zapoczątkowała wydarzenia z pierwszej części gry. Tym razem nasz przyjaciel ma się jeszcze całkiem dobrze i będzie nam towarzyszyć w trakcie naszej podróży w poszukiwaniu tajemniczej Mory. Bardzo szybko okaże się, że otaczający nas świat jest pełen spisków i konspiracji, a nasz główny bohater jest uwikłany w starożytną legendę. Brzmi dosyć standardowo, ale trzeba przyznać, że fabuła w nowym „Drakensangu” stoi na przyzwoitym poziomie i mimo braku nagłych zwrotów akcji bardzo skutecznie przyciąga do monitora na długie godziny."

To jednak nie wszystko, bowiem wraz z powyższym tekstem na stronę trafił poświęcony The River of Time artykuł pt. "Przedmioty z Pre-Order". Zachęcam do przeczytania!

Drakensang: The River of Time

Drodzy Czytelnicy! Przypuszczam, że zdecydowana większość fanów cRPG'ów doskonale zdaje sobie sprawę, że to właśnie jutro na sklepowych półkach zagości następny dobrze zapowiadający się tytuł, a mowa o "Drakensang: The River of Time". Jako że zamówiłem go sobie w ramach pre-orderu, mogłem ostatnio śmiało pograć i specjalnie dla Was napisać Pierwsze wrażenia z gry, których przeczytanie serdecznie polecam. Jeśli zastanawiacie się, czy warto wydać odłożone pieniążki na tę grę, jest to artykuł w sam raz dla Was. Gorąco zachęcam!

"Drakensang: The Dark Eye" odbił się szerokim echem po rynku cRPG'ów w ostatnim czasie, przez który zdołał zdobyć nie tylko liczną rzeszę wiernych fanów, ale również grupkę wrogów, zarzucających głównie wadliwe działanie kamery oraz zbyt wyrazistą baśniowość świata. I choć wydane przez rodzimy Techland dzieło pojawiło się w Polsce prawie dwa lata temu, do dziś zachwyca swoim niepowtarzalnym klimatem i wciągającą fabułą. Czego w takim razie można się spodziewać po kolejnej odsłonie, którą będzie "Drakensang: The River of Time"? Zainstalowałem grę, zaparzyłem zieloną herbatę, wskoczyłem pod koc i dałem się wciągnąć w wyciągającą po mnie ręce przygodę, jaka zaczęła się wraz jej włączeniem, by poznać w końcu odpowiedź na postawione pytanie.

Drakensang: The River of Time

Oglądając czwartą część „Making of Drakensang: The River of Time” poczułem lekkie rozczarowanie. Trzeci filmik traktujący o pracy od kuchni nad tą produkcją, okazał się całkiem interesujący – zawierając masę smaczków, frapujących informacji oraz kilka niezłych scenek prosto z gry. Rzekłbym – reklama idealna. Niestety panowie z Radon Labs postanowili nakręcić finał, w podobnym stylu jak początek, co niezbyt fortunnie odbiło się na jakości tego „dzieła”.

Zamiast intrygujących faktów i ciekawostek, mamy filmik o… hmm… doświadczeniach developerów i świecie Aventurii? Zgaduję, bo moim skromnym zdaniem, wyszedł z tego bełkot, pełen „oczywistych oczywistości” i nieistotnych deklaracji. Trochę takie gadanie, aby wypełnić te cztery ostatnie minuty, bo tyle było umówione i zakontraktowane. Świat jest niesprawiedliwy, bo ja to robię za darmo, a im za to płacą ciężkie pieniądze – chyba muszę tam wysłać swoje CV.

W głowach pewnie zaświtało Wam pytanie, po jaką cholerę ja o tym piszę, skoro jest to taka żenada? Ha, nikt nie zna swojego przeznaczenia i może kiedyś będziecie szychami w branży elektronicznej rozrywki. Jeżeli tak się stanie i będziecie planowali zrobić filmik „Making of”, przypomnijcie sobie ten traktujący o „Drakensang: The River of Time”. Dzięki temu unikniecie zażenowania i zniechęcenia potencjalnego konsumenta.

Drakensang: The River of Time

Po raz pierwszy, drugi, trzeci... Making of!

Dodał: , · Komentarzy: 3

Filmiki "Making of" – co by to było, gdyby ich nie było? Nie bylibyśmy poinformowani? Nie sądzę – czasem, podczas ich oglądania (i słuchania niestety też...) mam ochotę zaskarżyć studio, które je zrobiło, za zanudzanie potencjalnych widzów na śmierć. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ dwa dni temu i wczoraj bracia Tokar i Ammon informowali nas o dwóch pierwszych częściach "Making of Drakensang: The River of Time", a dzisiaj redakcja gram.pl udostępniła kolejną część tego ciekawego i ogólnie epickiego filmiku. Dobra, żartowałem. ;) Mam nadzieję, że gra będzie ciekawsza, bo chyba umrę przed monitorem...

Drakensang: The River of Time

Developer przed wypuszczeniem stworzonego przez siebie tytułu chce w jakiś sposób oswoić gracza z nowym światem, w który zostanie pochłonięty na wiele godzin (o ile gra jest ciekawa, oczywiście). Właśnie na takie potrzeby wypuszczane są filmy z serii "Making of...", ale ich zadanie nie ogranicza się tylko do tego, o czym wspomniałem w pierwszym zdaniu tego newsa. Bo w dzisiejszych, trudnych czasach kryzysu najważniejsze są pieniążki, pieniążki i jeszcze raz pieniążki, a te trafią do wydawcy w większej ilości tylko wtedy, gdy produkt zostanie odpowiednio wypromowany. I tak właśnie zdradziłem jedną z największych światowych tajemnic, za której ujawnienie będą mnie ścigać na każdym kontynencie.

I znowu zacząłem przynudzać, bo nie o tym news, ale jednocześnie głupio mi się ograniczać do tych dwóch zdań. W każdym bądź razie, nasz elitarny poszukiwacz newsów, Tokar, jakiś czas temu informował Was o pierwszej części „Making of Drakensang: The River of Time”. Dziś ja mam przyjemność przedstawić filmik oznaczony numerem 2, w którym skupiono się na przybliżeniu poprzedniej odsłony gry, "Drakensang: The Dark Eye". Trochę szkoda, że my, głodni informacji, ponownie nie otrzymujemy żadnych konkretów.

Plik wideo nie jest już dostępny.

Drakensang: The River of Time

Niestety, wbrew moim wcześniejszym przypuszczeniom, w najnowszym filmiku promującym nadchodzący wielkimi krokami „Drakensang: The River of Time”, nie uświadczmy scen kontrowersyjnych, przełamujących tematy tabu oraz dających odpowiedzi na najważniejsze pytania dręczące ludzkość. Ba! Nie będzie nawet Tomasza Gawlikowskiego i jego seksownego głosu, który swoją drogą bardzo polubiliście, gdyż postanowiono zatrudnić profesjonalnego lektora. Czyżby naciski ze strony konserwatywnych instytucji kontrolujących media wszelakie? Mam na to swoją spiskową teorię, ale cenzura nie śpi, więc zachowam ją dla siebie.

Co w takim wypadku otrzymaliśmy? Pierwszy z serii filmów „Making of”, w którym ludzie z Radon Labs poopowiadają odrobinę o swoim najnowszym dziele. W tym odcinku – chłopcy i dziewczęta zastanawiają się czym w ogóle jest to całe RPG, wspominają początki tego gatunku oraz tłumaczą pobieżnie skąd się wzięło uniwersum „The Dark Eye”. Generalnie wieje nudą.

Plik wideo nie jest już dostępny.

Drakensang: The River of Time
drakensang: the river of time

Nie trzeba być żadnym ekspertem w dziedzinie marketingu, żeby wiedzieć, że dobra reklama to taka, która przyciąga wzrok i wbija się w pamięć konsumenta. Najprostszym sposobem do wywołania takiego efektu są oczywiście stare, dobre kontrowersje i poruszanie różnorakich tematów tabu. Techland już niejednokrotnie pokazał, że jest odważną firmą, która nie boi się wypływać w dziewicze rejsy, na nieznane i niebezpieczne wody. Nowy zwiastun „Drakensang: The River of Time” pokazuje, że nie jest to tylko czcze gadanie i ludzie tam pracujący mają tzw. „jaja ze stali”.

Bo jak to inaczej nazwać? Ukazywanie w kraju, w którym większość społeczeństwa deklaruje wiarę w Boga i przynależność do kościoła rzymsko-katolickiego, składanie w ofierze niewinnego kozła, przy akompaniamencie mrocznej muzyki i cmentarnej scenerii. Przecież to jeden z kluczowych elementów „czarnej mszy”, modłów do szatana i innych pogańskich guseł! Do tego katem okazuje się nikt inny jak wilkołak, czyli wytwór heretyckiej i zakazanej mitologii greckiej, autorstwa pokręconych oraz naćpanych łże-poetów. Dalej jest jeszcze gorzej – pentagram i przywoływanie demonów (jak nic nawołują dziatwę do złożenia ofiar z dziewicy i wykrzykiwania bluźnierstw w przypływie delirium), ludzie kraby (nie muszę chyba przytaczać czego jest to efekt) czy bezlitosne golemy (no proszę, nawet wątek syjonistyczny udało im się przemycić!).

Tak swoją drogą to brakuje tylko seksu, ale wydaje mi się, że dystrybutor nie powiedział jeszcze ostatniego zdania. Wstyd, zdrada, sromota i Targowica. Chcecie się zgorszyć, droga wolna – ja umywam ręce.

Drakensang: The River of Time

Zegar tyka nieubłaganie i już 9 września zawitamy ponownie do Aventurii. Tak, Techland wyszedł ze słusznego założenia, że reklamę „Drakensang: The River of Time” najwyższy czas zacząć i zmontował ciekawy filmik promocyjny. Traktuje on o jednej z najważniejszych kwestii dla każdego fana komputerowych gier fabularnych – tworzeniu swojego bohatera.

Każdy, kto grał w pierwszą część gry lub liznął odrobinę wiedzy na temat systemu „The Dark Eye”, musi zdawać sobie sprawę, że tutaj nie jest to taki prosty biznes. W przeciwieństwie do „nowoczesnych cRPG dla niedzielnych graczy”, w tym przypadku ślęczenie nad tabelkami jest wskazane i każdy punkt umiejętności jest na wagę złota. Ha! W końcu trzeba odrobinę ruszyć głową, co wielu fanów gatunku zapewne przyjmie z uśmiechem na ustach.

Plik wideo nie jest już dostępny.

Wczytywanie...