Nie trzeba być żadnym ekspertem w dziedzinie marketingu, żeby wiedzieć, że dobra reklama to taka, która przyciąga wzrok i wbija się w pamięć konsumenta. Najprostszym sposobem do wywołania takiego efektu są oczywiście stare, dobre kontrowersje i poruszanie różnorakich tematów tabu. Techland już niejednokrotnie pokazał, że jest odważną firmą, która nie boi się wypływać w dziewicze rejsy, na nieznane i niebezpieczne wody. Nowy zwiastun „Drakensang: The River of Time” pokazuje, że nie jest to tylko czcze gadanie i ludzie tam pracujący mają tzw. „jaja ze stali”.
Bo jak to inaczej nazwać? Ukazywanie w kraju, w którym większość społeczeństwa deklaruje wiarę w Boga i przynależność do kościoła rzymsko-katolickiego, składanie w ofierze niewinnego kozła, przy akompaniamencie mrocznej muzyki i cmentarnej scenerii. Przecież to jeden z kluczowych elementów „czarnej mszy”, modłów do szatana i innych pogańskich guseł! Do tego katem okazuje się nikt inny jak wilkołak, czyli wytwór heretyckiej i zakazanej mitologii greckiej, autorstwa pokręconych oraz naćpanych łże-poetów. Dalej jest jeszcze gorzej – pentagram i przywoływanie demonów (jak nic nawołują dziatwę do złożenia ofiar z dziewicy i wykrzykiwania bluźnierstw w przypływie delirium), ludzie kraby (nie muszę chyba przytaczać czego jest to efekt) czy bezlitosne golemy (no proszę, nawet wątek syjonistyczny udało im się przemycić!).
Tak swoją drogą to brakuje tylko seksu, ale wydaje mi się, że dystrybutor nie powiedział jeszcze ostatniego zdania. Wstyd, zdrada, sromota i Targowica. Chcecie się zgorszyć, droga wolna – ja umywam ręce.
Ba! Myślę, że ostatni zwiastun był tylko przyczynkiem do tego filmiku. Wszak, jeżeli dobrze wsłuchamy się w słowa Tomasza Gawlikowskiego (lub też puścimy dźwięk „od tyłu”) to wyraźnie usłyszmy pieśni chwalące „Pana Ciemności” i Rokitę. Ha, skucha, bo Wy myśleliście, że to niewyraźny bełkot! Prawda zawsze wyjdzie na wierzch.
Plik wideo nie jest już dostępny.
Komentarze
Dodaj komentarz