Widząc to, co wyczynia BioWare, żałuję całym sercem, że Statler i Waldorf odeszli na emeryturę. Ci dwaj starzy, wiecznie niezadowoleni malkontenci i ich legendarna loża szyderców przydaliby się teraz jak nigdy, ażeby rzucić ciętym oraz zabawnym komentarzem na wieści, jakie raz za razem serwują nam Kanadyjczycy. Panowie mieliby używanie chyba jak nigdy i w końcu biedny miś Fozzi mógłby spokojnie opowiadać swoje dowcipy, bez obaw, że zostanie bezczelnie wyśmiany. Taki krytyczny komentarz byłby bezcenny, a ja niestety nie posiadam takiego talentu jak ten duet dżentelmenów. Za to powoli brakuje mi już słów.
Więc tak... Wczorajszego dnia BioWare ujawnił Edycję Kolekcjonerską „Dragon Age II” i aż kapcie spadły mi z wrażenia, taka jest bogata. Schowaj się „Drakensang: The River of Time”, uciekaj „Arcania: Gothic IV”, bo nadchodzi prawdziwy król, więc z drogi śledzie.
Moment, zaraz! Tylko na tyle Cię stać BioWare? Kontynuacja jednego z najlepszych cRPG ostatnich lat, produkcja wyczekiwana przez większość graczy, a najwierniejsi fani mogą nabyć tylko... parę pikseli. Przepraszam, jest jeszcze ścieżka muzyczna z gry do pobrania. Niektórzy mogą kwestionować wyższość ciekawego (i często przydatnego) gadżetu nad kilkoma plikami, wykastrowanymi na etapie produkcji, ale gusta są różne. Dla mnie kolekcjonowanie wygląda inaczej i wirtualny mieczyk jakoś mnie nie podnieca.
No dobra... ale po co to ograniczenie czasowe, skąd ten pośpiech? „300 milionów głupcze...” – zagrzmiało z niebios. No tak, bo jeszcze komuś po następnym filmiku pełnym flaków oraz absurdów, pęknie żyłka i zrezygnuje z zakupu, a tu pieniądze trzeba zebrać.
Z innej beczki. Mam nadzieje, że polubiliście system interakcji z towarzyszami rodem z „Przebudzenia”, bo w drugiej części też sobie z nimi nie porozmawiacie, gdzie tylko zechcecie. No dobra, nie będzie już klikania w różnorakie przedmioty, aby wywołać ożywczą dyskusję, ale gdy zapragniecie pogadać z postaciami w szczerym polu, to podobnie jak w oficjalnym dodatku czy serii „Mass Effect” bezkompromisowo odpowiedzą, że to nie jest odpowiednie miejsce na ploteczki. Większość osobistych dialogów będzie odbywać się jedynie w specjalnie wyznaczonych obozowiskach. Liczba mnoga jest tutaj celowym zabiegiem, gdyż każdy towarzysz będzie posiadać własne cztery kąty, w różnych częściach świata (skrzętnie zaznaczonych na mapie). Przyczyną takiego stanu rzeczy jest lansowana „filmowość”, która spowodowałaby uzasadnione trudności podczas pogadanek w losowych lokacjach. Natomiast w domostwa naszych przyjaciół dają większe pole do popisu – od odpowiedniego ustawienia kamery, do interakcji z różnorakimi przedmiotami. Coś w tym jest i BioWare ma całkowitą rację. Zarzuty w stylu „Dragon Effect” są kompletnie oderwane od rzeczywistości i to tylko czcze gadanie podłych haterów.
Acha! Włóczenia się po Thaigach też nie będzie, więc nie zapuścimy się ponownie do królestwa krasnali. Szkoda.
Lowtown – nowa lokacja
Podróżnicy tłumnie zajeżdżający do miasta Kirkwall trafią do Lowtown – ogromnego labiryntu krętych korytarzy i dzielnic nędzy, ściśniętych wokół zatłoczonego oraz gwarnego portu. Lowtown to dosłownie dziura, gdzie mieszkali kiedyś niewolnicy, ale jego rezydenci pocieszają się myślą, że zawsze mogło być gorzej. Ten wątpliwy honor należy do Darktown – siedziby straceńców, którzy znaleźli swój dom w kanałach miejskich.
Komentarze
Ja również nie jestem zachwycony tym, co robi Bioware, ale co do edycji kolekcjonerskiej...
TO NIE JEST ONA!
to jest edycja Bioware Signature, którą otrzyma każdy kto zamówi DA 2 przed 11.02
Cytat
Oj... Uch... Ech... No nie do końca :~( Takie informacje zawsze sprawdzam, uwierz że nie piszę niektórych rzeczy tylko dlatego, aby sobie ponarzekać - to rzetelny serwis, a przynajmniej za taki staramy się uchodzić
http://social.bioware...7014/7#5028534
No chyba, że Chris Priestly sobie wczoraj popił i w przypływie delirium napisał jakąś głupotę
Poza tym takie EK potwierdza chociażby ostatnio wydany ME2, w którym też miałeś tonę bezwartościowych pikseli i artbook.
Od kiedy to edycja kolekcjonerska jest do kupienia przed normalną wersją i kosztuje tyle co normalna..?
Dodaj komentarz