Śmierć i podatki dosięgały nas wielokrotnie podczas gry w Diablo II. Każdy zgon naszego herosa skutkował utratą bezcennego doświadczenia, tysięcy sztuk bezwartościowego złota i nieocenioną mordęgą przebijania się z gołym tyłkiem np. przez obstawę Baala na Piekle. Jak ten ontologiczny dylemat życia i śmierci rozwiązano w Diablo III? Otóż, moi państwo, okazuje się, że nijak...
Bashiok (bo któż inny miałby to być) odpowiada – jak zwykle pokrętnie, półgębkiem i półsłówkiem – na pytania o kary za śmierć postaci oraz zarzuty, że poprzednia odsłona gry była pod tym względem zbyt łatwa i "niemęska". Ot, padaliśmy, wstawaliśmy w mieście, biegliśmy na oślep i zbieraliśmy się "do kupy". Dziecinne proste, przynajmniej według niektórych
Tak, pamiętam granie w Diablo gdy miałem 16 lat. Nie jestem pewny, czy wówczas byłem "mężczyzną"... Czasami zastanawiam się, czy jestem nim teraz... ALE TO NIE ROZMOWA NA TO ANI INNE MIEJSCE!
Tak czy inaczej, nie uważam by obdzieranie kogoś z doświadczenia, złota lub przedmiotów czyniło grę bardziej "męską". Masochistyczną – na pewno, ale jestem pewny, że jest także wiele kobiet, które lubią być karane.
Ten post robi się dziwny. (...)
Pokrętne, jak mówiłem. Podsumowując w ludzkim języku – możemy ginąć jak, kiedy i gdzie tylko się nam podoba. Nie stracimy doświadczenia (wszak Bashiok mówił już, że nabijanie poziomów nie będzie najważniejsze), złota (które ma stać się przecież główną walutą w grze i domach aukcyjnych, stanowiąc podstawę naszej zabawy) ani niczego innego. Jedyną wadą padania trupem będzie odradzanie się w ostatnim aktywowanym checkpoincie. Oczywiście nie możemy liczyć, że to ostateczna wersja, jeśli chodzi o odradzanie się, ale już teraz wygląda to... tak jak wygląda.
Dla hardcorowców pozostaje proste rozwiązanie – tryb zawodowca. Wówczas możecie być pewni, że gdy ktoś już umrze, to nie żyje.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz