Falkon 2011

Garść falkonowych wieści #3

Dodał: , · Komentarzy: 0

Informacja prasowa

Z boskim imieniem na ustach w wir walki rzucili się organizatorzy Mad Days. Oto najświeższy raport z pola bitwy. Ku chwale bogów! Zbliża się pierwsza edycja „Mad Days”, imprezy poświęconej grom bitewnym, odbywającej się w ramach Festiwalu Fantastyki Falkon 2011. Na tych, którzy w dniach 10-13 listopada zawitają do Lublina, czekają turnieje takich gier jak Warhammer Fanasy Battle, Warhammer 40k, Mordheim, Lord of the Rings, Neuroshima Tactics, a także turniej Infinity klasy master.

Jest już Guru Falkonu! Przez pięćdziesiąt dni piątka śmiałków walczyła o to zaszczytne miano, ale Guru może być tylko jeden! Najwięcej wyznawców – ponad pięćdziesiąt osób – zdobyła Joanna Tylus, a oto trzy przykazania jej autorstwa, które będą obowiązywały na tegorocznym Falkonie: "Pierwsze przykazanie, którym kierować się będziesz – MASZ BAWIĆ SIĘ BOSKO!!! – drugie – MASZ NIE NARZEKAĆ!!! – a trzecim twym prawem niech zostaną słowa: – PRZYJMUJĘ WYZWANIE!!! – Od teraz aż po grób!".

Czasopisma

Nowa Fantastyka 10/2011

Dodał: , · Komentarzy: 0

Informacja prasowa

nowa fantastyka, 10/2011

Szanowni Państwo!

Już w sprzedaży październikowy numer miesięcznika „Nowa Fantastyka” – FANTASTYKA W PRAKTYCE, a w nim…

Rafał Kosik, czyli nowy felietonista NF! W pierwszej odsłonie: „Bóg monitoring” – czyli o totalnej inwigilacji.

Jak fantastyka inspiruje naukowców, czyli „Kreowanie przyszłości” Wojciecha Chmielarza.

Czy każdy fantasta jest materiałem na Carlosa, czyli „Co czytają terroryści” by Adam Rotter.

„Chciałem złamać schemat” – wywiad z Bradley’em P. Beaulieu.

„Dwie złote monety” – felieton Łukasza Orbitowskiego.

Ponadto opowiadania polskie i zagraniczne, recenzje książek, komiksów i filmów.

Na deser 5 konkursów dla czytelników! Do wygrania: gra „Wojna na Północy” oraz książki: „Kraken”, „Robokalipsa”, „Diabłu ogarek. Czarna wierzba” i trzy tomy cyklu „Star Risk”.

Seriale

Z pamiętnika wampira

Dodał: , · Komentarzy: 0
vampire diaries

Za nami już drugi odcinek 3 sezonu serialu Vampire Diaries. Czego możemy się spodziewać w kolejnych? Czy uda się uratować człowieczeństwo Stefana?

Pora na szybkie podsumowanie drugiego odcinka, zatytułowanego Hybrid. Jego głównym bohaterem był nie kto inny jak Klaus, który już od kilkunastu odcinków stanowi uosobienie "tego złego", jednak to nic w porównaniu z planami ambitnego wampira z domieszką krwi wilkołaków. Jako hybryda obu wspomnianych gatunków, zapragnął stworzyć armię podobnych sobie, jednak potrzebował do tego lokalizacji watahy wilków. Chociaż ich odnalazł i przemienił, to proces ten nie powiódł się – obiekty doświadczalne albo wpadały w szał i trzeba było je zabić, albo też wykrwawiały się na śmierć.

Scenarzyści nie zapomnieli rzecz jasna o wątku Stefana, który podróżuje z Klausem, ale mimo to walczy o to, by nie zatracić resztek człowieczeństwa i nie oddać się żądzy mordowania. W poszukiwaniach ukochanego dzielnie uczestniczy Elena i po drugim odcinku wiemy też, że swego brata nie zostawi także Daemon.

Jednak najważniejsze pytanie brzmi – czego można się spodziewać po kolejnym odcinku, zatytułowanym The End of the Affair? Spragnieni informacji muszą zajrzeć do rozszerzenia tego newsa.

Game Exe

Konferencja CD Projekt

Dodał: , · Komentarzy: 0
fabryka trzciny

Jesień w tym roku poinformowała o sobie nie tyle załamaniem pogody (lato było takie w kratkę, że hoho), a spadającymi z drzew liśćmi. Chociaż tak właściwie i ten fakt można było łatwo przegapić, na przykład nie wychodząc z domu na fatalną pogodę. Nie zaspali natomiast członkowie ekipy CD Projektu i kolejny już raz zorganizowali swoją jesienną konferencję. Dowiedziawszy się o fakcie, wysłaliśmy dzielną drużynę w składzie: Ati, Dany oraz Tokar do Fabryki Trzciny w Warszawie.

warhammer

Czegóż ciekawego się tam dowiedzieli? W relacji sporządzonej przez naszych nieustraszonych wysłanników przeczytacie o grach: "Disney Universe", "Masters of the Broken World", nowej wersji "Wiedźmina 2" oraz "Guild Wars 2". Przy tej ostatniej produkcji macie jeszcze jeden smaczek: przedstawiciele firmy Arena.net, Colin Johanson i Theo Nguyen, odpowiadali na żywo na pytania trzech przedstawicieli największych mediów growych w Polsce. Nasza ekipa sporządziła dla was zapis tego wywiadu. Wszystkich zainteresowanych odsyłam tutaj.

Jednakże to nie koniec atrakcji! Z tej okazji mamy dla was kolejny konkurs. Tym razem możecie wygrać grę "Warhammer 40,000: Space Marine", ufundowaną oczywiście przez firmę CD Projekt. Waszym zadaniem jest wymyślenie dewizy dla gameexe'owskiego zakonu "Kości Imperatora". Postarajcie się, bo szczęśliwiec może być tylko jeden! Jak to powiedział inny imperator, "Kości zostały rzucone", więc zaczynajmy. Ach tak, link.

Fallout: New Vegas

Czas na kolejny epizod dziesięcioodcinkowej odysei w poszukiwaniu perfekcyjnej, schłodzonej Nuka Coli. O ile mnie pamięć nie myli, ostatnim razem nasze trio herosów znalazło się w dość poważnych tarapatach, gdy po wkroczeniu do podłej mieściny zostali błyskawicznie okrążeni przez gromadę wkurzonych i uzbrojonych po zęby mieszkańców, którzy uznali ich za bandę zwyrodnialców. Niezaprzeczalne wdzięki Scarllet i urok osobisty Twiga na niewiele się zdają, wobec nadrzędnej zasady panującej na postapokaliptycznej pustyni Mojave – najpierw strzelaj, potem pytaj.

fallout: nuka break

Czy nasza chwacka drużyna wykaraska się z łapsk ekscentrycznego burmistrza Eastwood, który przejawia skłonności do niezobowiązujących macanek? Czy odnajdzie pracę, jaka pozwoli im związać koniec z końcem przez najbliższe tygodnie? No i najważniejsze, czy poczuje smak mroźnej korporacyjnej słodyczy? Przekonajmy się!

Książki fantastyczne

Informacja prasowa

22 września miało miejsce wielkie wydarzenie dla fanów twórczości Konrada Tomasza Lewandowskiego i jego dzieła „Anioły muszą odejść”, dumnie ochrzczonego przez krytyków warszawską odpowiedzią na „Mistrza i Małgorzatę”. Przed widzami zgromadzonymi w stołecznym „EMPiKu Junior” został wyświetlony długo wyczekiwany film krótkometrażowy, starający się opowiedzieć o fenomenie, jakim wywołało to dzieło. Autorzy postanowili odejść od pierwotnego konceptu, który opierał się na formule dyskusji panelowej, decydując się na bardziej atrakcyjną formę przekazu – materiału okraszonego licznymi licznymi animacjami, zdjęciami i wypowiedziami osób z różnych środowisk, których połączyło uznanie dla wspomnianego tytułu.

Intrygujący film, na którego obejrzenie warto poświęcić kilka minut. Gorąco polecamy.

The Elder Scrolls V: Skyrim

Tej informacji nie spodziewali się nawet najbardziej optymistyczni fani polskiego dubbingu. Logika nakazywała bowiem przypuszczać, że nadchodzący wielkimi krokami hit Bethesdy zostanie zlokalizowany jedynie kinowo, podobnie jak poprzednie gry z serii „The Elder Scrolls”. Skoro nawet CD Projekt nie zdecydował się na pełną polonizację „Morrowinda”, a w końcu ten dystrybutor nigdy nie wzdryga się przed takimi działaniami (on nawet zlokalizował w taki sposób „Age of Conan”, co do dziś jest ewenementem na skalę krajową), to co dopiero Cenega, która w ostatnich latach cięła koszty, gdzie się da i nie rozpieszczała fanów komputerowych gier fabularnych. Hity takie jak „Oblivion”, „Risen” czy „Deus Ex: Bunt Ludzkości” nigdy nie doczekały się rodzimych głosów i szczerze nad tym faktem ubolewałem, ale szczęśliwie firma w końcu poszła po rozum do głowy. Miejmy nadzieje, że to pierwszy krok w stronę dbania o swojego konsumenta, a nie traktowania go jako mniejsze zło.

wiktor zborowski

To, że Cenega potrafi tworzyć znakomite pełne polonizacje, o ile włoży w ten aspekt odpowiednio wiele wysiłku, udowadniała już kilkakrotnie. Wspomnę tylko o fantastycznych lokalizacjach „Fallout 3” oraz „The Bard’s Tale”, gdzie w moim mniemaniu rodzima śmietanka aktorska zjadała jankesów na śniadanie, nie popijając nawet poranną kawą. Dlatego też, pocieszający jest fakt, iż „Skyrim” jest oczkiem w głowie tego dystrybutora i najwidoczniej nie szczędzi on pieniędzy na odpowiedni dubbing produkcji. O ile „wielki powrót do złotej ery polonizacji gier RPG” jest tak wyświechtanym frazesem, że nie sięgaliby po niego nawet najmniej rozgarnięci politycy, to wielkie nazwiska, które usłyszymy w mroźnej ojczyźnie Nordów, mówią już same za siebie.

RPGi tekstowe

O telenowelach, czyli Bruinena 2

Dodał: , · Komentarzy: 8

Jedną z telenowel na pewno oglądał każdy z was. Trudno przed nimi uciec, a w końcu jakoś muszą zarabiać zarówno wciąż ci sami aktorzy, jak też producenci kropel na płakanie instant. Całe te historie o miłości i nienawiści, rozpisane na setki odcinków trwających zdawałoby się rok. A mimo to oglądamy i jesteśmy ciekawi dalszego ciągu.

Co gorsza, swoiste telenowele czekają na nas nie tylko przed telewizorem, ale także w tym jakże prawdziwym, codziennym życiu. Z racji zbliżających się wyborów dostajemy setki ulotek, do tego jeszcze niekończące się debaty kandydatów, którzy próbują nas przekonać do swoich racji. A przecież niczym telenowele wraca problem służby zdrowia, czy też przebudowy najsławniejszej drogi w Polsce, prowadzącej do miasta mającego iście olimpijskie aspiracje.

bruinena

Jednak prawdziwej telenoweli nie doszukałem się dziś, ani w wypowiedziach o lepszej Polsce, ani też w zapewnieniach, że ważniejsze są interesy górali. Telenowelę znalazłem w powracającym raz jeszcze temacie o nazwie Bruinena. Pierwsza reakcja? Och... nie, tylko nie znowu. Wygląda jednak na to, że raz jeszcze pacjent wprost ze świata Tolkiena pragnie wyrwać się z okowów niebytu. Czy tym razem się uda?

Kingdoms of Amalur: Reckoning

Choć świat Amalur może nie należy do najoryginalniejszych i jest w stu procentach zgodny z wyświechtanymi zasadami tolkienowskiej wizji fantastyki, to jest w nim coś urokliwego, co intryguje. Trudno mi określić, czemu kupuję tę krainę, pomimo faktu, że normalnie mam alergię do cukierkowej stylistyki, szczerze gardzę czarno-białym postrzeganiem rzeczywistości i nie trawię sztywnych ram, w których gnomy muszą być mózgowcami, wojownicy nawijają ciągle o honorze, a złe kulty chcą zniszczyć wszelkie życie na ziemi. Normalnie mamy tutaj typowy przypadek krystalicznie czystego stereotypowania z domieszką idiotyzmów, ale tym razem mi to nie wadzi.

kingdoms of amalur

Czy to zasługa tego, że dłubał przy nim sam R. A. Salvatore, legendarny pisarz specjalizujący się w epickiej wizji gatunku, którego prywatnie bardzo cenię, gdyż to jego „Trylogia Mrocznego Elfa” w młodzieńczych latach wypaczyła mój umysł i skierowała go na fantastyczne tory? Czyżby tkwiła w tym ukryta tęsknota za grami fabularnymi umieszczonymi w uniwersum „Dungeons & Dragons” i podświadome pragnienie powrotu do starej, dobrej przygody z przełomu wieków? Może problem leży w tym, że generalnie developerzy nie potrafią stworzyć odpowiednio bezkompromisowego świata z rozlicznymi odcieniami szarości („Fallout: New Vegas” i „Wiedźmin” wiosny nie czynią…), a skoro wykładają się na takich pryncypiach, to niech lepiej zostaną przy dawnych schematach? Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że mam nie po kolei w głowie, ale mój psycholog nie wykrył niczego alarmującego, więc ten trop też nie należy do najpewniejszych.

Toteż staję przed niemałą zagwozdką, dlaczego podoba mi się coś tak sztampowego, a samo „Kingdoms of Amalur: Reckoning” wciąż uważam za najgorętszą premierę 2012 roku. Naprawdę, nie mam zielonego pojęcia, z jakiego powodu czuję miętę do tego klona „Fable” i sądzę, że komandor Shepard może się wypchać swoją krucjatą przeciwko Żniwiarzom.

Deus Ex: Bunt Ludzkości - Brakujące Ogniwo

Przyznam, że początkowo dość sceptycznie podchodziłem do konceptu „Brakującego Ogniwa”. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały bowiem, że Eidos Montreal pragnie wykorzystać kasowy sukces „Deus Ex: Bunt Ludzkości” do nabicia swojej kabzy na rozentuzjazmowanych fanach. Nie, żeby było to coś wyjątkowego, bo taki model biznesowy skutecznie praktykują najwięksi potentaci gatunku jak BioWare czy Bethesda, ale mimo wszystko nie chciałem, aby Adam Jensen sprzedawał się za marne srebrniki niczym dziewka portowa, bo polubiłem tego szorstkiego faceta. Na dodatek, totalny niesmak wzbudzało we mnie żerowanie na pasjonatach tego futurystycznego uniwersum, skoro już nie raz dostali po tyłku i zostali zrobieni w bambuko przez branżę (rana, jaką zadał „Invisible War” już nigdy się nie zasklepi). Taka ma być nagroda za ich cierpliwość i wyrozumiałość? Tanie dodatki, nad którymi można tylko załamać ręce?

Pierwsze DLC jawiło się jako wykastrowana przygoda, która została odrzucona przez twórców, z powodu cięć budżetowych i chęci dopięcia na ostatni guzik wszystkiego przed nieubłaganym „dniem zero”. W takiej sytuacji odrzuca się przecież najbardziej zgniłe kawałki, nieprawdaż?

the missing link, brakujące ogniwo

Poza tym „Brakujące Ogniwo” strasznie miesza w fabule gry, gdyż w moim mniemaniu draka na frachtowcu i trzydniowa cisza w eterze została wyjaśniona dość dobrze, a całość trzymała się kupy. W fabule są większe luki i ten fragment nie spowijał mi jakoś snu z powiek zbyt mocno, w przeciwieństwie do tego, gdzie się podziała eksploracja futurystycznego Montrealu, którym to twórcy tak się chwalili.

Postanowiłem jednak spuścić z tonu, gdy usłyszałem, że rozszerzenie zabierze nam z życia aż 5 godzin, co jest naprawdę godną podziwu liczbą przy tego typu zawartości. Usatysfakcjonował mnie również fragment rozgrywki, którym postanowili podzielić się twórcy. Mnogość ścieżek, intrygująca przygoda, mroczne oraz frapujące scenerie – między innymi za te elementy pokochaliśmy „Bunt Ludzkości” i wszystko wskazuje na to, że DLC nie będzie odbiegało w znaczący sposób od znamienitej „podstawki”.

Wczytywanie...