Filmy fantastyczne

Wśród hollywoodzkiej śmietanki, trzymającej za twarz światową kinematografię, nadal w dobrym guście jest odgrzanie jakiegoś klasycznego tytułu, który w umysłach kinomanów urósł do rangi dzieła kultowego i nieskazitelnego. Pasjonaci mogą lamentować, błagać, złorzeczyć i pikietować w akcie protestu przed siedzibami potentatów filmowych, lecz raczej nie zmienią tej tendencji, gdyż taka mała ekshumacja zawsze odniesie kasowy sukces. Ciemny fan wszystko kupi, a że w efekcie legendarna marka zostanie bezpardonowo zbezczeszczona? Cóż, kolejna ofiara kapitalizmu.

prometeusz

Pozostaje tylko modlić się o cuda, bo te wbrew pozorom czasem się zdarzają. Prawda, koncept na prequel zazwyczaj przypomina pomysł wprowadzenia demokracji do Iraku – może założenia są słuszne, a cele szczytne, lecz ktoś ewidentnie nie czuje tutaj bluesa i stara się załatać luki w planie radosną improwizacją. Czasem jednak trafia się człowiek z wizją, dzięki której potrafi umiejętnie przeszczepić lekko zakurzony tytuł na współczesne realia. Choćby w tym roku – z jednej strony mamy absolutną herezję w postaci filmu „Coś”, natomiast z drugiej klimatyczny „X-Men: Pierwsza Klasa”.

„Prometeusz” przypomina trochę taką rosyjską ruletkę, której ostateczny wynik jest niejasny.

Star Wars: The Old Republic

Konkurs Mikołajkowy przedłużony!

Dodał: , · Komentarzy: 0
ea, koszulki, sw tor, konkurs mikołajkowy, przedłużenie

Mamy dobre wieści dla wszystkich tych, którzy nie zdążyli wziąć udziału w naszym konkursie Mikołajowym prowadzonym wraz z EA. Postanowiliśmy go przedłużyć do 31 grudnia (za co wszystkich, niecierpliwie czekających na wyniki serdecznie przepraszamy), co oznacza, że macie jeszcze kupę czasu, by wygrać jedną z pięciu koszulek Star Wars: The Old Republic. Jedyne, co musicie zrobić, by stać się posiadaczami tego smacznego elementu garderoby, to stworzyć NPC żyjącego w świecie SW: TOR. Wszelkie szczegóły oraz regulamin znajdziecie tutaj. Sama zmiana daty zakończenia konkursu wynika z przyczyn technicznych, a mówiąc wprost – z szeroko zakrojonych prac nad obecnie trwającym jubileuszem. A skoro o nim mowa, już niedługo pojawią się kolejne okazje do wygrania emocjonujących nagród, bezpośrednio związane właśnie z naszymi urodzinami, trzymajcie więc ręce na pulsie!

Gra o tron

Trzeba przyznać, że George R. R. Martin nie rozpieścił twórców „Gry o tron” i nakręcenie materiału do drugiego sezonu fantastycznego serialu wymagało od nich licznych podróży po całym świecie – od mroźnych islandzkich rubieży, poprzez malownicze chorwackie wybrzeże, po spalone piaski marokańskiej pustyni. Pomimo tych nieprzebranych wojaży, producenci nie zapomnieli o kraju, w którym to wszystko się zaczęło i padł pierwszy klaps ekranizacji sagi – Irlandii Północnej.

gra o tron, drugi sezon, jaime lannister

W najświeższym materiale twórcy ponownie rozpływają się w zachwytach nad urokliwym krajobrazem tego wyspiarskiego kraju i dodają, że nie ma wyobrażają sobie lepszego miejsca do nakręcenia scen rozgrywających się w Dorzeczu czy na Żelaznych Wyspach. Cóż, przystoi wierzyć w ich słowa, skoro w poprzednim sezonie nie mogliśmy narzekać na ten aspekt produkcji, a lokacje ukazane na filmiku zdają się potwierdzać ich dobrą opinię. Oczywiście i tym razem zostaliśmy na krótko zaproszeni za kulisy serialu, dzięki czemu wprawne oko zauważy, jak wyglądają oraz co czeka ich ulubionych bohaterów.

TERA: The Exiled Realm of Arborea

Poznaj system polityczny w Tera!

Dodał: , · Komentarzy: 0

Informacja prasowa

Zajrzyj do systemu politycznego w TERA, oglądając nowe wideo opublikowane przez firmę Frogster – europejskiego wydawcę gry. Trailer pozwala graczom na wgląd w innowacyjny system, dzięki któremu wcielą się w Vanarcha, jednego z wielu władców w grze, który ma wpływ na funkcjonowanie świata TERA.

Zachęcając do korzystania z mediów społecznościowych, takich jak Facebook i Twitter, w celu rekrutowania członków drużyny i zbierania głosów, TERA rewolucjonizuje sposób, w jaki gracze wchodzą ze sobą w interakcje. Od wiosny 2012 każdy będzie miał możliwość zdobycia władzy i wpływania na świat dookoła np. zmieniając podatki, otwierając specjalistyczne sklepy, wyznaczając miejsca na teleporty i korzystając z wielu innych przywilejów.

Najnowsze informacje na temat TERA znajdziesz na naszej oficjalnej stronie: tera-europe.com.

Game Exe
urodziny

Depresyjna szaruga za oknem stara się wyssać z nas wszystkie siły, jednakowoż posiadanie kilku wyjątkowych przyjaciół ma ten niezaprzeczalny plus, że zawsze pojawia się dodatkowa okazja do odegnania pesymistycznych myśli i celebracji wyjątkowego wydarzenia. W ostatnich tygodniach powodów do uśmiechu i wznoszenia szlachetnych toastów nie brakowało, a jak się okazuje, to nie cała słodycz, jaką serwuje nam mroźny koniec roku. Przystań Szarego Strażnika, jeden z naszych doskonałych współpracowników, obchodzi trzecie urodziny i to nas wprawia w iście szampański nastrój.

Dlaczego? Każda prężnie rozwijająca się inicjatywa fanowska w naszej przaśnej społeczności miłośników komputerowych gier fabularnych jest miodem dla serca. Tym bardziej, że dzięki sumienności energicznych redaktorów, gracze czujący awersje do języka Szekspira, mogli spokojnie delektować się ostatnimi trzema dodatkami do znakomitego „Dragon Age: Początek” i wieloma innymi smakowitymi materiałami związanymi z tą marką. Nie w kij dmuchał – niewielu stać na takie poświęcenie i wytrwałość dla dobra ogółu.

Redakcji Przystani Szarego Strażnika oczywiście życzymy kolejnych lat sukcesów na polu tłumaczeniowym i informacyjnym. Ogromnych dawek wytrwałości, pasji i zaangażowania. Zręcznego unikania rozlicznych problemów, trawiących każdą inicjatywę hobbistyczną, oraz umacniania trudnej cnoty cierpliwości. No i oczywiście, aby „Dragon Age III” spełnił wszystkie pokładane w nim oczekiwania, a także nie było w nim Hawke oraz, Andrasto uchowaj, jego płaczliwych-emo-moralizujących przyjaciół (pomijając Varrica, bo jak na krasnala przystało, on jest w porządku).

Zatem, sto lat!

Gra o tron

Nie wierzę w studio Cyanide. Oczywiście, ufam w ich dobre chęci i ambicje stworzenia pełnokrwistej komputerowej gry fabularnej opartej na kanwie „Pieśni Lodu i Ognia”. Francuzi nie chcą iść na skróty i czerpią inspiracje z takich pozycji jak „Knights of the Old Republic”, „Baldur’s Gate II”, „Wiedźmin” czy „Planescape: Torment”, co jest spełnieniem marzeń każdego fana gatunku, który łaknie klasyki niczym Kim Jong-il łez swego ludu. Jestem przekonany, że na takich fundamentach można oprzeć projekt nietuzinkowy, wierny realiom i o niesamowitym potencjale.

gra o tron crpg, cyanide

Niestety, nie pokładam nadziei w doświadczenie i środki chłopców z romantycznego Paryża. Na papierze ich pomysły zawsze wyglądają niezmiernie smakowicie, ale jeżeli chodzi o efekt końcowy, to każdy projekt rozbija się o twarde podłoże rzeczywistości. Niedopracowana mechanika, archaiczna oprawa graficzna czy brak odpowiedniego rozwinięcia newralgicznych aspektów rozgrywki to niechlubna wizytówka Cyanide, która wciąż zabija ambitne marzenia – od „Loki” po „Gra o Tron: Początek”.

Nie sądzę, aby „Gra o Tron cRPG” stała się wyjątkiem i jaskółką lepszych czasów dla Francuzów. Życzę im jak najlepiej, ale pierwszy oficjalny zwiastun produkcji tylko nasila moje przypuszczenia, że otrzymamy w nasze ręce średniaka. Owszem, niebywale intrygującego, ale wciąż przeciętniaka, a od genialnego uniwersum Martina oczekujemy jedynie rarytasów.

Mass Effect 2

...czyli kolejna gratka dla pasjonatów kosmicznej trylogii BioWare.

Każdy fan wirtualnych przygód Sheparda pamięta misje na planecie Horizon w „Mass Effect 2”, gdy wraz z naszymi świeżo upieczonymi sojusznikami ruszyliśmy na pomoc ludzkiej kolonii, która została zaatakowana przez enigmatycznych Zbieraczy. Oprócz zgliszczy i odrażającego świadectwa nietuzinkowych działań nowego przeciwnika, mieliśmy okazję natknąć się na starych przyjaciół, do których dziarski komandor ewidentnie czuł miętę – Ashley lub Kaidana.

mass effect 2, ahley williams, shepard, horizon

Cóż, niestety zamiast romantycznego rzucenia się sobie w ramiona, te zaskakujące spotkanie było chłodne. Nie mogło być inaczej, w końcu cały wszechświat uznał nas za martwego (tym bardziej nasi druhowie, którzy widzieli katastrofę Normandii) i na dodatek rozpoczęliśmy trudną współpracę z organizacją Cerberus, oficjalnie uznawaną przez społeczność międzyplanetarną jako bezlitosnych terrorystów oraz sól w oku Przymierza. Choć w tamtym momencie padło wiele cierpkich słów, to w dalszym etapie rozgrywki otrzymaliśmy od nich emocjonalny i szczery list, który śmiało można było określić jako wyciskacz łez.

Jak to zwykle bywa, fanatykom „Mass Effect” samo słowo pisane jednak nie wystarczyło i chcieli usłyszeć wprost, co czuli wspomniani towarzysze podczas tej szczerej spowiedzi. Po miesiącach nawoływań i próśb, Raphael Sbarge (Kaidan Alenko) oraz Kimberley Brooks (Ashley Williams) postanowili się ugiąć, obdarowując swoich fanów intrygującym prezentem. Nagrania są zdecydowanie warte przesłuchania, gdyż aktorzy nie odwalili fuszerki, tylko naprawdę przyłożyli się do materiału i wczuli w niełatwą rolę.

Filmy fantastyczne

Minęła niemalże dekada od naszego ostatniego spotkania w Śródziemiu. Pomimo faktu, że interpretacja Jacksona przez te wszystkie lata zdążyła nam się mocno przejeść, to na jego kolejne dzieło czekamy jak grzeczne dzieci na gwiazdkę. „Hobbit” już dawno urósł do rangi filmu, który koniecznie trzeba zobaczyć w 2012 roku i coś czuję w kościach, że szaleństwo na punkcie świata wykreowanego w umyśle Tolkiena powróci ze zdwojoną siłą.

hobbit: niezwykła podróż

Czy Jackson ponownie podołał wyzwaniu? O tym przekonamy się dopiero za rok, ale pierwszy zwiastun nastraja optymistycznie. Jak widać limit pecha został wyczerpany w początkowej fazie tego projektu i producenci uwijali się jak w ukropie, aby spełnić ogromne oczekiwania fanów. Każdy z nich powinien być zachwycony – wszystko wskazuje na to, że za dwanaście miesięcy otrzymamy podobny kawał soczystej przygody jak w przypadku „Trylogii”, co jest najlepszą rekomendacją. W końcu przydomka „Władcy Oscarów” nie otrzymuje się za zbijanie bąków i robienie wszystkiego na kolanie.

Filmy fantastyczne

„Starcie tytanów” okazało się jednym z największych rozczarowań 2010 roku i mocno zszargało kultowy w pewnych kręgach pierwowzór z początku lat 80’. Co ciekawe, powyższy fakt nie oznacza, że projekt „mitologii z przymrużeniem oka” trafił prosto w czeluści Hadesu. Ba, wręcz przeciwnie – spokojnie popija sobie ambrozję na szczycie Olimpu.

Prawda jest taka, iż można psioczyć na denny scenariusz, płaskich bohaterów, fatalne aktorstwo czy schematyczny montaż, ale nie ulega wątpliwości, że film ujął serca niemałej liczby widzów. W końcu inaczej nikt o zdrowych zmysłach nie zdecydowałby się na stworzenie jeszcze bardziej rozbuchanej kontynuacji, a cwani analitycy i mądrzy producenci prędziutko zwinęliby swoje manatki, drobiazgowo poszukując nowej muzy, do której mogliby namiętnie wzdychać.

gniew tytanów

Jednak ktoś najwyraźniej doszedł do wniosku, że z tej marki można wycisnąć jeszcze trochę dolarów i za jej pomocą swobodnie poflirtować z pękatym portfelem kinomanów. Dlatego też, niczym Afrodyta z morskiej piany, wyłonił się koncept na „Gniew Tytanów”. Pierwszy zwiastun tego projektu dobitnie pokazuje, na jakie atuty stawia kontynuacja przygód Perseusza. Puryści mitologii greckiej niech lepiej wezmą kilka głębszych oddechów i przygotują sobie jakieś fikuśne specyfiki na uspokojenie.

Dungeons&Dragons

Book of Vile Darkness

Dodał: , · Komentarzy: 0

Fani złych postaci mają dziś swoje małe święto. Do sprzedaży trafia właśnie długo wyczekiwana Book of Vile Darkness.

book of vile darkness

Book of Vile Darkness jeszcze w ramach trzeciej edycji stanowił swego rodzaju ewenement. Władcy Mroku, bo tak brzmiała polska nazwa podręcznika, zawierał setki pomysłów na kampanie z udziałem złych osobistości czy całych organizacji. Zhentarimowie, Jaerle czy Bractwo Tajemnic to tylko niektóre z nich, zaś jeśli dodać do tego kilka nowych artefaktów i klas postaci można było dotychczasowe nudne kampanie pod tytułem "Jeszcze jeden zły smok do ubicia" zastąpić "Oddawajcie złoto, albo podpalimy całe miasto". U mnie podręcznik ten zajmuje zaszczytne miejsce obok równie kultowego Underdark.

Jednak znając politykę Wizards of the Coast można się było spodziewać specjalnej reedycji, dopasowanej rzecz jasna do potrzeb czwartej edycji gry. Zmiany widać nie tylko na etapie okładki, ale i autorów – tym razem jest on tylko jeden. Mowa o Robercie J. Schwalbie, który uczestniczył w pracach nad grą od czasów jej początków. W środku znajdziemy wyodrębnione 32 strony ze swego rodzaju ściągawką dla tych, którzy lubią informacje nieco bardziej skondensowane i jedynie poszukują inspiracji. Pozostałe 96 stron to standardowy suplement z przykładowymi spotkaniami, przygodami, umiejętnościami czy rytuałami. Nie zabranie także tła fabularnego dla najgroźniejszych kreatur oraz opcji rozwoju dla postaci, które wolą brać niż dawać. Poza tym wydanie amerykańskie zawierać ma także dwustronny plakat z różnymi sławnymi potworami.

Book of Vile Darkness wyceniono na $29.95. O polskim wydaniu nie ma żadnych informacji i chyba lepiej na nie nie czekać.

Wczytywanie...