
Pomysł z „Dawn of the Seeker” szczerze mnie zaintrygował, gdyż porządne anime potrafi spokojnie przyćmić swoich hollywoodzkich kuzynów i zachwycić widza głębią czy rozmachem. Jest to wspaniała forma ambitniejszego wyrażania ekspresji, gdzie pełną adrenaliny akcję, można w łatwy sposób połączyć z bogatą symboliką i intrygą zawierającą popularne „drugie dno”. Taki nowy duch i delikatny mariaż z orientem mógłby pomóc marce „Dragon Age” powstać z kolan, po tych wszystkich wpadkach oraz nietrafionych projektach.

Niestety, pierwszy konkretny zwiastun zamienił zaciekawienie w zaniepokojenie. Wolność artystyczna jest pożądana, ale trzeba być niezmiernie delikatnym, kiedy grzebie się w fundamentach danego świata, ponieważ łatwo można popaść w przesadę, która nigdy nikomu nie wyszła na dobrze. Studio Funimation chyba odrobinę przeszarżowało i zagubiło sugestywny klimat Thedas, mozolnie stworzony przez chłopców z Edmonton.