
Czasem zmiana scenerii może dać wiele dobrego filmowi, zwłaszcza kontynuacji. Ale nie jest to regułą, bo może to właśnie ona tworzyła film, a bez niej jest to kolejna nudna produkcja. Tak też najwidoczniej jest z drugą częścią "Więźnia labiryntu", której pierwowzór trzymał w napięciu i intrygował, wciąż pozostawiając pytania skąd? dlaczego? kto? po co? Po prostu jedna wielka niewiadoma.
Jednak "wyzwolenie", jakie przyszło wraz z drugą częścią pozbawiło "Więźnia labiryntu" tego, co było w nim najciekawsze – właśnie tytułowego labiryntu. A co więcej jest nie tak z tą produkcją, a co jest zdecydowanie na tak – dowiecie się z recenzji Medivha.


















