

"Porcelana" z samych zapowiedzi wydawała baśniową historią dla młodszego odbiorcy, ale już przyzwyczajonego do mroku, który z kolei pozwalałby na satysfakcję z lektury również starszemu czytelnikowi. Efekt jest, jak można było się obawiać, nie do końca harmonijny.
Jak wskazuje tytuł, opowieść koncentruje się na dziewczynce, która trafia pod opiekę konstruktora porcelanowych istot pełniących rolę służby. Z czasem jednak przechodzi w mroczne rejony, co wiąże się z odkrywaniem tajemnic i ułomnym postrzeganiem rzeczywistości. W tych momentach upiorność wywiera mocne wrażenie i to bodaj najlepsza część albumu.