Landsbergon #5

2 minuty czytania

landsbergon,gorzów,fantastyka,czasopismo

Spójny, tematyczny numer ze sztuczną inteligencją w tle. Pesymistyczny, dystopijny, a zatem i polityczny. Literacko wszystko na plus, chociaż życiowo na minus. Bo z czego się tu cieszyć? Że SI będzie bezwzględnie kontrolować naszą wydajność, co opisuje w „2120” Marta Hihi Kalisiak? Że doprawdy nie wiadomo (grywalizacja wchodzi, więc może to już) – jak w „Main user” Sobkowiaka i Kwiatkowskiego – kto projektantem, a kto awatarem? Że żaden protest nie będzie skuteczny, a spiskowcy skończą – w najlepszym dla nich wypadku – w „nielegalnej” knajpie, systemowym wentylu bezpieczeństwa? („Kontrmachina”)

Sztuka pisania dialogów umiera? Na cztery teksty numeru, dwa obywają się bez nich. Szkoda, bo pomysły zacne, podobnie jak zarysy fikcyjnych światów. Niestety, monolog wewnętrzny nie wystarcza zazwyczaj do wykreowania krwistego bohatera. Błaha w sumie „Kontrmachina” Karola Wojdyło zyskała dzięki niezłym dialogom dynamikę i niejednoznaczność, której trochę brakuje dwóm poprzednim, poważnym tekstom.

„Boska usterka” Pawła Karolczuka zasługuje na odrębny akapit. Uważnego (!) czytelnika ujmuje precyzyjną konstrukcją, oszczędnymi – co ma uzasadnienie fabularne – dialogami i przewrotną puentą. Delikatne mitologiczne sugestie szkicują ramy interpretacyjne. Ile trzeba poświęcić, by w maszynie odtworzyć cień samoświadomości dawnych Stwórców? Trzeba przeczytać.

Pierwszy tegoroczny numer gorzowskiego magazynu fantastycznego utrzymuje poziom. Gratulacje dla redaktorów. Umieją szukać, praktycznie każdy numer zawiera jakiś frapujący tekst. Grafiki (w tym numerze: Piotra Rossy i Leona Bakalarza) niezmiennie cieszą oko. Fantastyczne kolaże Karola Wojdyły dowodzą, że redakcja nie boi się eksperymentów. A jednak…

Naczelny LansbergONu narzeka, a ja nie zawsze wiem na co. Że papier musieli zmienić? Jest lepszy, kredowy w całym numerze, a nie tylko na czterostronicowej wkładce. Drukarnię też musieli? Nie widać różnicy. Miasto zmniejszyło dotację? Ale nadal pokrywa połowę kosztów. „Polityka nasza powszednia” musiała mu naprawdę dopiec, skoro swojego wstępniaka tak zatytułował i rozpisał się na ponad dwie strony. Wiele tematów poruszył, niegdysiejszemu tuzowi polskiej fantastyki dowalił. Pewnie nie wszystko nadawało się do druku.

Strona LansbergOnu, z której można darmowo ściągnąć numer.

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...